czwartek, 30 grudnia 2010

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Życzę Państwu szczęścia, zdrowia i pomyślności w Nowym 2011 Roku! 
Życzę, by spełniły się plany i marzenia a każdy dzień wypełniony był Dobrem i Pięknem. Życzę także jak najwięcej zadowolenia z działalności naszego samorządu i służb publicznych na naszym terenie, pozytywnych wydarzeń w rodzinach, jak również w całej społeczności naszego powiatu, sukcesów w pracy zawodowej i społecznej oraz błogosławieństwa Bożego.

Robert Godek
Starosta Strzyżowski

Po stronie Dobra

Ksiądz Sławomir Oder - postulator procesu beatyfikacyjnego Ojca Św. Jana Pawła II wraz z włoskim dziennikarzem Saverio Gaetą wydali książkę opowiadającą o postaci i życiu Karola Wojtyły - Jana Pawła II "Dlatego Święty". Wyjątkowość tej publikacji polega chyba przede wszystkim na tym, że zapewne po raz pierwszy próbuje ona w sposób całościowy ująć osobę i życie naszego Papieża w stosunkowo prostych słowach, ale jednocześnie, wykorzystując zgromadzoną podczas procesu wiedzę, ukazuje niezwykłość tej postaci. Znajdziemy tam zarówno kronikarskie sprawozdanie z kolejnych etapów życia Wojtyły, ciekawe i ujmujące anegdoty, jak również fascynację jego duchową wielkością, dokonaniami i przemożnym wypełnieniem wiarą każdego etapu życia.
Tak postrzegaliśmy Ojca Św. wszyscy. Był dla naszego pokolenia Ojcem i nauczycielem, nieraz nazywaliśmy Go największym z Polaków, był naszą dumą i spełnioną nadzieją. Dlaczego spełnioną? Bo to za jego sprawą, czego do dzisiaj wielu nie chce przyznać, narodził się ruch "Solidarności", a następnie w całej Europie upadł system komunistyczny, Polska zaś stała się krajem demokratycznym i niepodległym.
Gdy czytamy kolejne karty publikacji Ks. Odera, uderza prostota i jednoznaczność tej postaci, co zresztą także nas zawsze fascynowało na kolejnych papieskich pielgrzymkach. Prostota i jednoznaczność przejawiająca się w świadomym wyborze zasad religijnych dla całego życia, w opowiedzeniu się za każdym razem po stronie Ewangelii i Dobra....
Warto to dzisiaj przypomnieć, gdy wokół nas tyle zła, inspirowanej niechęci, gdy różne stopnie podejmowanej rywalizacji przesłaniają podstawowe zasady chrześcijańskie i nawet czysto ludzkie powinności, gdy próbuje się ludziom wmówić, że osobiste urazy i niechęci oraz wola odegrania się są wystarczającym uzasadnieniem dla niszczenia autorytetu i osoby drugiego człowieka. Przypomnieć, że te postawy to aberracja, wypaczenie, mimo że hałaśliwe i uzurpujące sobie prawo do ferowania wyroków, nie mają nic wspólnego z rzeczywistymi powinnościami i rozumianą w świetle chrześcijańskich i ludzkich wartości prawdą.
Gdzie jest ta prawda? Prawdą jest sprawiedliwa ocena, szacunek dla każdej ludzkiej osoby, w tym nawet dla politycznych czy osobistych przeciwników, wybaczenie i zawsze chęć niesienia pomocy. Prawdą jest Dobro, nie Zło. Musimy o tym pamiętać i wybaczać nawet tym, którym najbardziej zależy na naszym unicestwieniu ... Tylko tak bowiem możemy stanąć po właściwej stronie - po stronie Dobra, za przykładem wielu postaci, ale też w sposób szczególny wypełniając testament i przesłanie naszego Ojca Świętego.

czwartek, 23 grudnia 2010

WESOŁYCH ŚWIĄT

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Państwu wiele rodzinnego ciepła przy wigilijnej wieczerzy, głębokiego przeżycia prostoty i wielkości narodzenia małego Jezusa, spokoju i odpoczynku podczas świątecznych dni, zdrowia, pomyślności i wszystkiego, co najlepsze w zbliżającym się 2011 Roku.

Robert Godek
Starosta Strzyżowski

wtorek, 7 grudnia 2010

Krajobraz powyborczy

Za nami kolejne wybory samorządowe. Jak zawsze trudne, zarówno w przeprowadzeniu jak i w późniejszym ukształtowaniu nowej kadencji władz lokalnych i regionalnych. W zmaganiach wyborczych na naszym terenie uczestniczyła rekordowa liczba kandydatów, zwłaszcza jeżeli chodzi o Radę Powiatu. Podobnie było w wielu miejscach w województwie i kraju. Choć były i takie okręgi w wyborach do Rad Gmin, w których wystartował tylko jeden kandydat, a w dwóch naszych gminach w szranki wyborcze  stawał tylko jeden kandydat na wójta - pełniący dotychczas tę funkcję. Trzeba powiedzieć, że nie jest łatwa ta nauka demokracji. Wiele osób - na naszym terenie nawet 50% nie bierze udziału w wyborach, z drugiej strony sama kampania wyborcza niekoniecznie cechuje się pozytywnym przekazem i merytoryczną treścią, co stwierdzić należy z ubolewaniem. Trzeba też jednak dodać, że przykład idzie od góry...
Demokracja to kompromis - wyniki wyborcze dla jednych stanowią powód do zadowolenia - dla innych są rozczarowaniem. Generalnie jednak wybory - przynajmniej na naszym terenie udowodniły, że merytoryczna i pozytywna kampania ma swoją wartość. a środowiska opierające swój przekaz na atakach personalnych i osobistych niechęciach nie zyskały większego znaczenia,
Czas przystąpić do nowej pracy, otworzyć nowy rozdział. Po ukształtowaniu na nowo mechanizmów demokratycznych podjąć należy jak najlepszą służbę społeczeństwu, w tych miejscach, do których zostaliśmy wybrani. Kampania wyborcza się skończyła, czas też zakończyć rywalizację poszczególnych środowisk i podjąć jak najlepszą współpracę dla wspólnego dobra. 

czwartek, 11 listopada 2010

Przemówienie z okazji Narodowego Święta Niepodległości i 92. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości wygłoszone podczas powiatowych obchodów w Strzyżowie 11.11.2010 r.

Czcigodni Księża, Dostojni Goście, Szanowni Państwo
Gromadzimy się jak co roku jako społeczność gminy Strzyżów i powiatu strzyżowskiego, aby w tej wspólnocie przeżywać obchody Narodowego Święta Niepodległości. Nasze uroczystości mają wymiar religijny – jak przystało na naszą wiarę i tradycję – sprawy naszej wspólnoty chcemy zawierzyć Bożej Opatrzności i trwającej tu w Strzyżowie od wieków naszej Opiekunce - Matce Bożej Strzyżowskiej.
Dziękujemy Czcigodnemu Księdzu Dziekanowi za sprawowaną ofiarę Mszy Świętej, Księdzu Kaznodziei za wygłoszona homilię, a mieszkańcom Strzyżowa i wszystkim zgromadzonym za liczną obecność.
Naszym uroczystościom towarzyszą symbole: polska biało – czerwona flaga, hymn państwowy, liczne poczty sztandarowe łączące nasze lokalne i środowiskowe wspólnoty. W dzień taki jak dzisiaj symbole te są niezwykle wymowne. Przypominają o łączności międzypokoleniowej, wskazują na to, co jako Naród nas zawsze łączyło i łączy również we współczesnym świecie. Wydaje się, że jako Polacy, więcej powinnismy mówić właśnie o tym, co nas łączy, a mniej o tym, co nas dzieli.
Obchody 92. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w ramach Narodowego Święta Niepodległości przeżywamy w szczególnie tragicznym roku dla naszej narodowej wspólnoty i naszego państwa. W roku, w którym wydarzyła się tragedia smoleńska, w której zginął Prezydent Rzeczypospolitej z małżonką i wielu wybitnych Polaków współczesnego pokolenia, także mieszkańców naszego regionu, w roku klęski powodzi  i osuwisk, ale również w roku 70 rocznicy zbrodni katyńskiej i wielkich narodowych rocznic: bitwy pod Grunwaldem, cudu nad Wisłą. 30 - lecia powstania NSZZ Solidarność. Te wydarzenia w jakiś sposób przemawiają do nas, wzywają do refleksji, do spojrzenia z szerszej perspektywy na to, czym żyjemy jako współczesna, polska wspólnota narodowa.
„Polska to jest wielka rzecz” – pisał Stanisław Wyspiański w „Weselu”. Wierne temu zawołaniu były całe pokolenia synów i córek naszego Narodu, walczących o odzyskanie niepodległości, tułających się po całym świecie w tak wielu okresach emigracji, działających dla Polski w instytucjach międzynarodowych i państwowych. Przez wieki wypracowaliśmy dwa modele służby Ojczyźnie: model romantyczny, w którym ważne jest poświęcenie, ofiarność i gotowość do walki zbrojnej oraz model pozytywistyczny, w którym liczy się codzienna, systematyczna praca, nastawienie na rozwój gospodarczy i wspieranie spójności społecznej. Między tymi modelami patriotyzmu nie ma sprzeczności, są one komplemantarną całością, dzięki której lepiej możemy zrozumieć i zastosować to, czym w polskiej tradycji jest służba Ojczyźnie, także dzisiaj, w Polsce współczesnej, na progu XXI wieku.
Jedno przesłanie wydaje się niepodważalne. Nasza historia, działalność dla Ojczyzny naszych przodków - w wielu przypadkach okupiona najwyższą ofiarą życia - wzywa nas, byśmy we współczesnym, wolnym i demokratycznym, polskim kraju rozumieli, czym jest i jaką wartość stanowi narodowa niepodległość i samodzielne państwo. O tej własnie wartości, o zawsze aktualnej potrzebie służby Ojczyźnie musimy pamiętać, negocjując umowy gospodarcze i polityczne z sąsiadami, wypełniając nasze uczestnictwo w strukturach międzynarodowych jak Unia Europejska i Sojusz Północnoatlantycki czy dążąc do pełnego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Nasza historia i tradycja wzywa nas do uczestnictwa w życiu publicznym, do wypełniania obowiązków patriotycznych i obywatelskich, które co prawda wymagają od nas wysiłku, ale w przeciwieństwie do wielu okresów w naszej historii współcześnie nie powodują nakładania jakichkolwiek represji.
Szanowni Zgromadzeni!
Pozwólcie na jeszcze jeden wątek w tym wystąpieniu. W roku bieżącym kończy się czteroletnia kadencja władz samorządowych, a 21 listopada odbędą się wybory nowych władz lokalnych i regionalnych. W samorządzie powiatowym i w samorządach naszych gmin przez ostatnie cztery lata staraliśmy się widzieć sprawowanie władzy przede wszystkim jako jak najlepszą służbę naszej wspólnocie i realizację konkretnych, potrzebnych dzisiaj projektów rozwojowych, ale także jako wypełnienie zadań państwowych na tym pięknym obszarze naszego kraju, jakim jest powiat strzyżowski.
Chciałbym w imieniu swoim, Zarządu i Rady Powiatu w Strzyżowie III kadencji serdecznie podziękować za ten okres współpracy  mieszkańcom, samorządom gmin, z samorządem Gminy Strzyżów, Księdzu Dziekanowi, Dyrektorom i pracownikom naszych podmiotów gospodarczych i jednostek publicznych, tak wielu innym podmiotom działającym w naszej społeczności i poza nią. W tych podziękowaniach chciałbym zmieścić  także podziękowanie za obecność na uroczystościach z okazji świąt państwowych i narodowych oraz innych. Dziękuję orkiestrze strażackiej, pocztom sztandarowym, dzieciom i młodzieży z Waszymi opiekunami, w tym wspaniałym przedszkolakom, żołnierzom Podhalańczykom, Kombatantom i Sybirakom, oficjalnym delegacjom, tak pięknie rozwiniętemu Związkowi Strzeleckiemu w Strzyżowie, mieszkańcom, którzy za swój obowiązek widzą wywieszenie flag państwowych czy uczestnictwo we wspólnych obchodach. Dziękuję Panu Burmistrzowi i samorządowi Gminy Strzyżów m.in. za współpracę w organizacji najważniejszych uroczystości państwowych i innym samorządom gmin z naszego powiatu za współdziałanie w wielu różnych przedsięwzięciach.
Kończąc niniejsze wystapienie chciałbym Państwu życzyć jak najlepszego rozwoju naszego współczesnego Państwa, które powinno rozumieć i odpowiadać na potrzeby obywateli, zadowolenia z działalności służb publicznych i wszelkiej pomyślności. Zachęcam do udziału w wyborach 21 listopada bieżącego roku, który jest naszym obywatelskim obowiązkiem i życzę jak najlepszych dla naszej lokalnej wspólnoty decyzji. Poświęcenie, mądra działalność naszych przodków, tak wiele pomyślnych wydarzeń z przełomu XX i XXI wieku sprawiły, że dzisiaj obowiązki patriotyczne można powiedzieć są wpisane w naszą codzienną, zwykłą działalność i pracę: indywidualną i zbiorową. Korzystajmy więc z tych możliwości i bądźmy dumni z naszej historii i naszego Państwa.
Dziękuję za uwagę

niedziela, 24 października 2010

Przekroczone granice

To, co stało się w Łodzi napawa wielkim smutkiem. W tym dramatycznym 2010 r. do tak wielu tragicznych wydarzeń dochodzi jeszcze zabójstwo popełnione z premedytacją przez sprawcę, którego motywacją nie były motywy osobiste, ale niechęć, czy tez nienawiść do określonych osób ze względu na ich przynależność polityczną, czy też w ogóle funkcjonowanie w sferze polityki.
Tak jak nigdy nie powinna się wydarzyć katastrofa smoleńska, tak samo nie powinno nigdy mieć miejsca to wydarzenie. Fundamentem naszej współczesnej rzeczywistości społecznej jest przecież nauczanie Ojca Św. i dopiero co wyniesionego na ołtarze Księdza Jerzego Popiełuszki - kapelana "Solidarności", a w tym nauczaniu znane słowa z nauki chrześcijańskiej: "Zło dobrem zwyciężaj" i "Jedni drugich brzemiona noście". Tradycja ruchu "Solidarność" to zresztą dążenie do prawdy, wolności, niezależności, ale oparte na metodach pokojowych, poprzez świadome wyrzeczenie się przemocy.
Wytłumaczeniem łódzkiej zbrodni dokonanej - co by nie powiedzieć z przyczyn politycznych, na nieznanym człowieku - może być wiele czynników, na pewno jednym z nich jest płaszczyzna metafizyczna - istnienie sił zła w świecie, dla których metody pokojowe, wartości nie są do zaakceptowania. W płaszczyźnie społecznej podkreślamy atmosferę dzisiejszego życia politycznego, demonstrowaną niechęć polityków do siebie nawzajem, słowa przekreślające godność i osobową wartość drugiego człowieka, odpowiedzialność dziennikarzy beztrosko szermujących nawet najcięższym słowem wobec każdego, kogo akurat zechcą skrytykować.
Dużo w tym prawdy. Sam doświadczyłem wielokrotnie, że dla wielu osób wolność słowa, tak ciężko okupiona przez działaczy z lat 80-tych, dzisiaj służy li tylko do realizacji własnych ambicji, jest instrumentem, który pozwala na publiczne uzewnętrznienie własnych animozji i bez jakiejkolwiek odpowiedzialności niszczenie godności i dobrego imienia drugiego człowieka.
Trudno się zgodzić z taką wizją tej konstytucyjnej wartości społeczeństw demokratycznych, jaką jest wolność słowa. Jej podstawą jest bowiem służba prawdzie, w której mieści się pojęcie obiektywizmu, a ze starożytności wiemy, że także pojęcie dobra. Nigdy zaś prawda i dobro nie mogą mieć na celu niszczenia osobowej wartości człowieka - w takiej wersji bowiem dobro staje się złem a prawda, obdarta z podstawowej zasady obiektywizmu, zamienia się tylko w instrument służący do pognębienia bliźniego.
Do czego prowadzi taka beztroska i społeczne przyzwolenie na tego typu wizję wolności słowa zobaczyliśmy w Łodzi. Szczycimy się od lat, że w naszej historii nie mieliśmy królobójców, że naszą tradycją nigdy nie była przemoc, ale metody pokojowe, że walczyliśmy o wolność innych - dzisiaj zaś coś w Narodzie chyba się złego stało, jeżeli dochodzi do takiego wydarzenia. Przekroczone zostały pewne granice, a łódzkie zabójstwo porównać można chyba tylko do zabójstwa Prezydenta Narutowicza sprzed 88 lat. 
To prawda, że mimo wszystko nasza demokracja jest ciągle jeszcze bardzo niedojrzała, że mamy za sobą kilka wieków niechęci do władzy, która zawsze była obca, że trudno nam się przyzwyczaić do tego, że mamy nasze własne, polskie państwo i w związku z tym stosujemy w życiu społecznym i w indywidualnym postępowaniu metody wypracowane przez pokolenia, a niekoniecznie przystające do dzisiejszej rzeczywistości. Jeżeli jednak chcemy utrzymać tak ciężko zdobyte wartości, jeżeli chcemy żyć w wolnym i rozwijającym się państwie, nie możemy przyzwalać na  metody i czyny, które to Państwo i wszystko, co się z nim wiąże zohydzają. Nie może być przyzwolenia dla szerzenia nienawiści, braku obiektywizmu, niszczenie ludzkiej godności, tylko dlatego, że ktoś pełni funkcję publiczną lub reprezentuje ugrupowanie, z którego poglądami się nie zgadzamy. W konsekwencji takich działań rodzi się bowiem agresja, a - jak uczy łódzkie doświadczenie - stąd już tylko krok do tragedii.
W Łodzi doszło do przekroczenia granicy, która nie powinna nigdy zostać przekroczona. Ta tragedia wzywa nas - nie tylko polityków, powiedziałbym przede wszystkim dziennikarzy do przestrzegania zasady odpowiedzialności za słowo, które jak się okazuje nie tylko może zranić, ale może też zabijać. Niezgoda na te metody, brak przyzwolenia na agresję, szacunek dla innych ludzi powinny cechować nasze życie publiczne na wszystkich poziomach. Najwyższy chyba już czas przypomnieć słowa Św. Pawła z Nowego Testamentu: "A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli".

piątek, 3 września 2010

Przywrócona pamięć

Jest taki obowiązek, który szczególnie we wrześniu warto przypomnieć. To obowiązek pamięci. Wrzesień to tradycyjnie w naszej kulturze miesiąc pamięci narodowej. 1. września 71 lat temu rozpoczęła się II wojna światowa, 17. września Armia Czerwona wkroczyła na terytorium II Rzeczypospolitej. Rozpoczął się wtedy czas wielkiego dramatu, który ze swoimi skutkami politycznymi trwał praktycznie aż do 1989 roku. 
Najbardziej dramatyczny okres wojny wspominany jest do dzisiaj w wielu naszych rodzinach, jako czas wielkich prób, wyrzeczeń i wielu tragedii. Dominacja sowiecka i komunistyczny system w powojennej Polsce wykreowały w retoryce propagandowej pewien mit tego okresu - jednostronny i oparty na zafałszowaniu rzeczywistości, w którym walka z Niemcami i hitleryzmem była fundamentem życia społecznego, ale walka ta oparta była na współpracy i przyjaźni z ZSRR i jego różnymi formacjami militarnymi. Ten fałszywy mit najlepiej ilustrują bardzo popularne w tym okresie seriale "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie". 
W takiej interpretacji naszej historii trudno było zmieścić jakiekolwiek fakty, w których sowiecka Rosja nie byłaby przedstawiana jako nasz przyjaciel i sojusznik. Dlatego w tym czasie wiele zdarzeń, dokumentów, które nie pasowały do tego wykreowanego obrazu skazywano na zapomnienie, były one nieobecne w potocznej świadomości - jeżeli znane, to tylko wąskiemu gronu specjalistów. Co więcej - za ich upowszechnianie groziło nawet więzienie.
Symbolem tego kłamstwa stał się Katyń. Zbrodnia ludobójstwa dokonana na polecenie najwyższych władz ZSRR z samym Stalinem na czele na ponad 21 tys. polskich oficerów wojska  i policjantów. Zbrodnia, o której niestosownie było mówić po jej dokonaniu - bali się tego nawet Amerykanie -  i przez kilka kolejnych dziesiątek lat. Pamięć o tym masowym mordzie przechowywana była przede wszystkim w rodzinach ofiar. Każda z nich miała mniej lub bardziej skrywaną rodzinną tajemnicę o "zaginionym" ojcu, bracie, stryju, który nie wrócił z wojny, przekazywaną jak testament kolejnym pokoleniom. Dopiero ruch "Solidarności" domagając się przywrócenia prawdy w życiu społecznym, jako jeden z głównych tematów wprowadził temat katyński do potocznej i społecznej świadomości.
Nawet dzisiaj sprawa zbrodni katyńskiej znana jest raczej ogólnie, gdyż wcale nie tak łatwo zdobyć szczegółowe i miarodajne omówienia tego tematu i mimo niedawnej 70. rocznicy zbrodni stosunkowo niewiele jest publikacji na ten temat. Nie wspominając już o tym, że do dzisiaj nie jest znana pełna lista ofiar, a wiele dokumentów ciągle jeszcze czeka na odtajnienie w mrokach rosyjskich archiwów. 
Zawsze uważałem, że nie tylko obowiązkiem władz centralnych jest dbanie o historyczną pamięć i prawdę. To także obowiązek samorządów i lokalnych społeczności. Dlatego naturalnym naszym dążeniem było przywrócenie do lokalnej historii pamięci o bohaterach, którzy, często zapomniani przez dziesiątki lat, oddali życie na tej nieludzkiej ziemi za naszą Ojczyznę a byli naszymi rodakami. 
Dzisiaj mogę powiedzieć, że dzięki inicjatywie Zarządu Powiatu, współpracy z Rzeszowskim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej a także osobistemu i rzetelnemu podejściu autora - mieszkańca naszego powiatu Pana Piotra Szopy obowiązek ten został wypełniony. W ostatnich tygodniach ukazała się bowiem starannie opracowana, jak myślę pionierska publikacja w naszym regionie "Zbrodnia katyńska 1940" z podtytułem "Pamięci mieszkańców powiatu strzyżowskiego zamordowanych przez Sowietów w Katyniu, Charkowie i Twerze (Kalininie)". Publikacja ta jest dopełnieniem planowanych wcześniej a przeprowadzonych w tym roku działań mających na celu upamiętnienie naszych katyńczyków. Uroczystości katyńskie odbyły się w Strzyżowie na wiosnę, z tragicznym nawiązaniem i połączeniem ze smoleńską katastrofą. Nasze szkoły, z czego bardzo się cieszę, z ochotą włączyły się w akcję sadzenia dębów pamięci dla poszczególnych osób z listy katyńskiej, a obecna publikacja będzie dopełnieniem tych działań.
Warto wspomnieć, że tegoroczne inicjatywy poprzedzone zostały innymi, które przypominały naszej społeczności czym był Katyń i upamiętniały ofiary zbrodni. Wspomnieć tu należy chociażby o krzyżu katyńskim ufundowanym przy parafii Niewodna, tablicy poświęconej Katyńczykom w kaplicy cmentarnej we Frysztaku, krzyżu katyńskim na pomniku Sybiraka w Strzyżowie czy wreszcie pierwszej próbie zestawienia pełnej listy ofiar z naszego powiatu w Społecznym Muzeum Regionalnym w Strzyżowie. 
Dzięki publikacji Piotra Szopy zyskujemy pełne wg aktualnego stanu wiedzy zestawienie ofiar zbrodni katyńskiej pochodzących z naszego powiatu. Publikacja ma formę albumu, jest bogato ilustrowana i zawiera m.in. biogramy 32 osób z listy katyńskiej, w większości ze zdjęciami. Jej atutem jest rzetelny aparat badawczy i solidne podejście do badań archiwalnych, dzięki czemu autorowi udało się zgromadzić pokaźny materiał, będący podstawą opracowania i w dużej mierze dobrze ukazany w publikacji. Nowoczesna a zarazem stosowna szata graficzna dopełnia obrazu całości. 
Myślę, że wkrótce to opracowanie trafi do różnych instytucji na naszym terenie, przede wszystkim do szkól i bibliotek i będziemy mogli się zapoznać z naszą "reprezentacją" na tej narodowej liście tragedii, jaką jest lista katyńska. A są na niej osoby nietuzinkowe - jak chociażby major dr Jan Madziara urodzony w Gogołowie, w wojsku polskim wykonujący funkcję sędziego śledczego, pośmiertnie awansowany na podpułkownika, zamordowany w Charkowie, dr Kazimierz Garduła - przedwojenny lekarz pochodzący ze Strzyżowa - naczelny lekarz Ubezpieczalni Społecznych w Łodzi, porucznik rezerwy, który ochotniczo zgłosił się do wojska, zginął w Katyniu, pośmiertnie został awansowany na stopień kapitana, czy też krakowski adwokat z tytułem doktora praw, urodzony w Zaborowie kapitan Stefan Kuziel, zamordowany w Katyniu, a pośmiertnie awansowany na stopień majora. W Charkowie został zamordowany kapitan artylerii Szymon Storch narodowości żydowskiej, pochodzący z Gogołowa pracownik firm naftowych, pośmiertnie awansowany na stopień majora, a w Twerze przedwojenni policjanci, m. in. Jan Basamania z Wysokiej Strzyżowskiej i Józef Niedziela z Markuszowej. I tę listę tak można rozszerzać dodając kolejne nazwiska ...
O nich i o wszystkich innych pamiętajmy, bo przecież - jak tak wielu innych - oddali życie, wypełniając służbę Ojczyźnie.


niedziela, 29 sierpnia 2010

30 rocznica NSZZ "Solidarność"

31 sierpnia mija kolejna okrągła rocznica sierpniowych wydarzeń z 1980 r. 30 lat temu w różnych miejscach w Polsce rozpoczął się zryw narodowy, który w efekcie zburzył niewzruszony wydawałoby się system komunistyczny nie tylko w naszym kraju, ale również w całej Europie. Jakże piękną nazwę wybrano wówczas dla tego ruchu - Solidarność - Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność - nie sprawiedliwość, nie wolność, ale właśnie Solidarność. Podczas rzeszowskich obchodów mówili o tym nasi kapłani - dla całego świata było zdziwieniem, że robotnicze bunty z tego okresu bogate były w religijne symbole, że na terenie stoczni gdańskiej odprawiano Msze Św. dla strajkujących, że robotnicy, ale też inteligencja gromadzili się w kościołach, blisko kapłanów. Nietrudno zrozumieć ten fenomen, jeżeli pozna się polską historię, jeżeli za punkt wyjścia przyjmiemy rok 1978, kiedy to nasz kardynał Karol Wojtyła wybrany został papieżem i 2 czerwca 1979 r., kiedy podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny Ojciec Św. do tłumów rodaków zgromadzonych na Placu Zwycięstwa w Warszawie wołał "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". To z tego przesłania narodził się ruch "Solidarności" i z niego wyrosło wspaniałe nauczanie błogosławionego męczennika i kapelana NSZZ "Solidarność" Ks. Jerzego Popiełuszki z ewangelicznym zawołaniem "Jedni drugich brzemiona noście".
To nasze święto, tę rocznicę powinniśmy przede wszystkim świętować radośnie. Jest to bowiem ważne i niezwykle piękne wydarzenie w dziejach nie tylko naszej Ojczyzny, ale w całej historii powszechnej. I nie chodzi tylko o atmosferę tamtego czasu, o poczucie wzajemnej solidarności, chęć niesienia pomocy i wspólnego działania między ludźmi  i całymi grupami społecznymi. Chodzi przede wszystkim o to, że ten wielki ruch i to dążenie, które u swego początku miały upominanie się robotników o godność swojej pracy, wyrosły na bezkompromisowym dążeniu do prawdy, na przemożnej chęci odparcia narzucanego i utrwalanego przez dziesięciolecia komunistycznego kłamstwa co do naszej historii, ekonomii, życia społecznego ... Co więcej - jako metodę działania w celu osiągnięcia wyznaczonych celów obrano środki pokojowe, co w pełni korespondowało z chrześcijańską wizją ładu społecznego.
I okazało się, że po tej stronie leży zwycięstwo, że praktycznie wszystkie cele zrealizowane zostały za pomocą tych metod, bez wystrzału i przelania krwi przeciwników - mimo represji i całego arsenału zbrojeń po stronie sowieckiego Goliata w końcu "Solidarność" zwyciężyła, Polska i inne kraje odzyskały wolność a system komunistyczny legł w gruzach.
To zadziwiające nawet po tylu latach. Trudno zrozumieć te przemiany, bo właściwie, gdybyśmy do nich przykładali tylko ludzką miarę - one nie powinny się wydarzyć. Tym większa więc powinna być nasza wdzięczność i nasza radość, że żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, że doprowadził do tego pokojowy ruch "Solidarności". Pamiętając o bohaterach z tego okresu, a przede wszystkim o ofiarach represji komunistycznych, oddając im cześć, wspominając w modlitwie bądźmy jednak przede wszystkim dumni z tego, że tak jak w 1920 r. nasze młode państwo potrafiło przeciwstawić się zalewowi bolszewików z sowieckiej Rosji, chroniąc całą Europę, tak 60 lat później w naszym kraju narodził się ruch, który doprowadził do wolnej Polski i odzyskania wolności przez inne narody Europy.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Osuwiska - etap odbudowy

Wczoraj (24.08) w Rzeszowie w Urzędzie Marszałkowskim z inicjatywy Caritas Diecezji Rzeszowskiej odbyło się spotkanie z udziałem parlamentarzystów i władz wojewódzkich a przede wszystkim osób i rodzin poszkodowanych w wyniku osuwisk z terenu kilku powiatów naszego województwa. Kolejny raz należy gratulować Caritas, Księdzu Biskupowi i naszej Diecezji, że włącza się bardzo aktywnie w pomoc poszkodowanym. Po przekazaniu pomocy materialnej tym razem spotkanie dotyczyło perspektywy docelowej pomocy ze strony różnych instytucji w rozwiązaniu problemów, które dotknęły tak wielu osób i rodzin na naszym terenie.
W tym jakże trudnym roku 2010 przyszło nam zmierzyć się z problemem szkód i zniszczeń osuwiskowych o skali dotychczas nie notowanej. Mieliśmy do czynienia już ze zdarzeniami osuwiskowymi w latach 2000 i 2005, ale było tych zdarzeń wówczas znacznie mniej. Obecnie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zanotował już blisko 400 zgłoszeń z całego obszaru naszego powiatu, najwięcej z gminy Czudec, następnie z gmin Strzyżów i Niebylec. Są to zdarzenia trudne i bardzo skomplikowane, bo przecież nierzadko doszło w wyniku osuwisk do uszkodzeń budynków mieszkalnych, w najbardziej drastycznych zdarzeniach do utraty przez ludzi najważniejszego dorobku całego życia, jakim jest dom i budynki towarzyszące... Na naszym terenie mamy 46 budynków mieszkalnych i 31 gospodarczych, które ze względu na osuwiska zostały wyłączone z użytkowania, a w związku z tym ok. 70 rodzin musiało zostać przeniesione w inne miejsce.
W świetle naszych uregulowań prawnych w tego typu zagrożeniach służbą wiodącą jest Inspekcja Budowlana, dlatego też to właśnie Inspektor Nadzoru Budowlanego wyznacza kolejne etapy działań w procesie likwidacji zaistniałych szkód i zagrożeń. W pierwszej fazie głównym celem naszych starań było uzyskanie środków na wykonanie ekspertyz budowlanych, które niejako zastępczo zostałyby wykonane zamiast mieszkańców poszkodowanych przez osuwiska czy powóź, gdyż byłoby to dla nich dodatkowym obciążeniem. To się udało i zdecydowano, że środki takie otrzymają samorządy gmin, które obecnie podpisały już umowy z zespołami wykonawców: geologów i inżynierów budowlanych, które obecnie pracują w terenie. Ekspertyza ta będzie bardzo istotna, gdyż to ona określi sposób postępowania z każdym obiektem, który następnie mocą nakazu Inspektora Nadzoru Budowlanego będzie musiał zrealizować dany właściciel. I tutaj będzie kluczowy moment w procesie odbudowy, gdyż musimy zapewnić dla poszkodowanych takie środki, aby to, co zostanie nakazane mogło zostać wykonane. W wielu przypadkach będzie to zabezpieczenie istniejącego budynku, ale będzie tez niemało takich, w których finałem procedury administracyjnej będzie nakaz rozbiórki domu czy innych obiektów. Dla poszkodowanych konieczne będzie więc przygotowanie możliwości zlokalizowania ich siedliska w nowym miejscu, zaczynając od działki budowlanej, na pieniądzach na jej zakup i budowę i samym procesie budowy kończąc.
Nowe rozwiązania dla osób poszkodowanych przez osuwiska wprowadziła Ustawa z dn. 6 sierpnia 2010 r. o zmianie ustawy o szczególnych zasadach odbudowy, remontów i rozbiórek obiektów budowlanych zniszczonych lub uszkodzonych w wyniku działań żywiołu. Te nowe uregulowania znowu nakładają wiele nowych obowiązków przede wszystkim na samorządy gminne. W poszczególnych artykułach ustawy mówi się m.in. o możliwości wyznaczenia przez Gminy obszarów osuwiskowych, na których obowiązuje zakaz budowy, o możliwości uchwalenia miejscowego planu odbudowy, który w uproszczonych procedurach da możliwość budowy nowych obiektów budowlanych na innych terenach niż te, które objęte były działaniem żywiołu.
Nie wiemy jeszcze czy te rozwiązania będą dla nas przydatne i możliwe do zastosowania. W każdym bowiem przypadku konieczne będzie zastosowanie indywidualnych rozwiązań, dostosowanych indywidualnej sytuacji każdej poszkodowanej rodziny. Nie wiemy też jeszcze, ale wkrótce ta wiedza będzie dostępna, czy obecnie przygotowana pomoc w w formie zasiłków: do 20 do 100 tys. złotych będzie wystarczająca. W wielu przypadkach zapewne tak, ale będą i takie, w których trzeba będzie wyasygnować większe środki i tu oczekujemy na wprowadzenie nowych form pomocy. Do procesu odbudowy zniszczonych obiektów muszą być też użyte pieniądze z ubezpieczeń budynków, które w połączeniu z pomocą ze strony państwa powinny dać każdej rodzinie efekt finalny, jakim będzie likwidacja zagrożenia i mieszkanie w bezpiecznych warunkach, zaakceptowanych przez Inspekcję Nadzoru Budowlanego. Ten etap odbudowy właśnie się rozpoczyna.

sobota, 14 sierpnia 2010

Jasna Góra

No i doszliśmy. Po dziesięciu dniach wędrówki nasza pielgrzymka 13 sierpnia około godziny dziesiątej stanęła u wrót Jasnej Góry. Ostatni etap pielgrzymki był szczególnie trudny. Wstaliśmy gdzieś około 1:30 w nocy, żeby wyjść o 2:30 z miejsca noclegu. Modlitwa nocą,w drodze, śpiewane pieśni w tych okolicznościach miały szczególny szczególny czar. Do przejścia były dosyć długie odcinki pomiędzy postojami, dlatego szło się trudno i co tu ukrywać: z bólem pod stopami, z bólem nadwyrężonych mięśni. Bardziej doświadczeni bracia i siostry pielgrzymkowe mówią co prawda, że im cięższe intencje, tym ciężej się idzie...
Po długiej wędrówce nagrodą był widok klasztoru jasnogórskiego - najpierw z oddali, ze wzgórza w pobliżu Częstochowy, później już z ulic miasta. Cała pielgrzymka ze śpiewem i modlitwą, z pozdrowieniami dla przechodniów po dziesięciu dniach wędrówki weszła do tronu Czarnej Madonny. Pielgrzymkowy śpiew i pozdrowienia to zresztą cały odrębny temat, jeden z najbardziej charakterystycznych elementów pielgrzymowania. Pieśni i piosenki pomagają w marszu, ich wpadająca w ucho, ale zarazem rytmiczna i melodyjna struktura głęboko zapada w pamięć, budzi sympatyczne reakcje u przechodniów, czasem wspólnie śpiewających z nami. I pozdrowienia ... wzdłuż całej trasy pielgrzymki wielu ludzi - dzieci, młodzieży, nawet orkiestra dęta w Sędziszowie i Nowym Korczynie witające pielgrzymów. Sympatyczne reakcje machających do nas przechodniów w Częstochowie, kierowców - dodają otuchy, budzą nowe siły - wtedy prostujesz się, zapominasz o bólu i idziesz dalej, nawet śpiew staje się radośniejszy.
Przy jasnogórskich wałach witał nas Ksiądz Biskup Ordynariusz z grupą Księży z naszej diecezji. Każdą grupę osobno, z jej krótką charakterystyką. Później przed obrazem Naszej Matki Królowej Polski przechodziliśmy kolejno ze znakami grup, zatrzymując się na chwile modlitwy. Były chwile wzruszenia: bo doszliśmy po długiej wędrówce, bo jestem przed Twoim obrazem Maryjo z moimi dziećmi, bo ofiarujemy Ci naszą wierność, modlitwę i tyle naszych spraw i trosk w imieniu naszej wspólnoty i mieszkańców powiatu, naszego samorządu... Tego dnia obraz jasnogórski wyglądał szczególnie głęboko i dostojnie - doszliśmy do tronu Matki Bożej Królowej Polski.
Później była Msza Św. na jasnogórskich wałach prowadzona przez naszą diecezję, w której uczestniczyło także kilka pielgrzymek z innych diecezji. Miałem wielki zaszczyt uczestniczyć czynnie w tej Mszy, co będzie dla mnie niezapomnianym przeżyciem - tak samo jak widok mojej żony i dzieci - tam na Jasnej Górze i samo pielgrzymowanie. I na koniec Mszy Św. piękny śpiew przez grupy muzyczne pieśni "Nie zdejmę krzyża" w obecności kilku biskupów - to na długo pozostanie w pamięci chyba wszystkich wówczas zgromadzonych.
Na pielgrzymce jesteśmy braćmi i siostrami. W naszej dziesiątce sympatycznie będziemy wspominać i brata Henryka i brata Roberta, brata Emila i brata Antoniego, który pomimo ponad siedemdziesięciu lat po raz kolejny wędrował w naszej pielgrzymce. Z wdzięcznością myślimy o naszych Księżach z Księdzem przewodnikiem Grzegorzem, z księdzem Andrzejem, Zbigniewem, Krzysztofem. Pielgrzymka to wielkie, niezapomniane przeżycie, a dla mnie szczególnie jest cenne to, że moi współpielgrzymi: Gabrysia, Michał i Dawid myślą chyba podobnie.
Dziękuję Ci Jasnogórska Pani!

środa, 11 sierpnia 2010

Pielgrzymka drogą modlitwy

Już niedaleko. Dzisiaj 11 sierpnia jesteśmy w Staromieściu koło Lelowa. Do Częstochowy pozostało może 40 km. Nasza pielgrzymka dobiega końca. Pielgrzymka to droga, pokonanie pewnej odległości, przestrzeni, co wiąże się z wysiłkiem, trudem, okupione jest pewnym doświadczeniem ludzkiej udręki, ale to nie jest sama wędrówka, Tym, co odróżnia pielgrzymkę od dajmy na to rajdu jest czas wypełniony modlitwą.
Przypominają się literackie opisy pątniczego szlaku, gdy rankiem przemierzamy wiejskie drogi. Najpierw śpiewamy starą, polską pieśń "Kiedy ranne wstają zorze", później w "Godzinkach", które niezwykle pięknie brzmią wśród żniwnych pól otulonych tu i ówdzie płachtami podnoszącej się mgły rozważamy tajemnice kultu Maryjnego. Tak dochodzimy na Mszę św. 
Każdy dzień pielgrzymki ma swoją intencję. Dzisiejszy poświęcony był pracującym i bezrobotnym. Nierzadko zdarza się, że Mszę Św.odprawia Ksiądz Biskup. U nas gościem był Biskup Ordynariusz kielecki, Biskup Sufragan z Przemyśla, całą pielgrzymkę jest z nami w trasie Ksiądz Biskup Edward z Rzeszowa. Msza Św. jest centralnym wydarzeniem modlitewnym całego dnia. Ale później jeszcze o stałych porach jest Koronka, Różaniec, a szczególnie wzruszającą formę ma osobista nowenna z prośbami do Matki Bożej napisanymi przez pątników. W tych prośbach są i takie, w których prosi się o uzdrowienie, o nawrócenie czy o pomyślną przyszłość. Nowenną zazwyczaj kończymy dzień. To ostatnia modlitwa przed czuwaniem przy Najświętszym Sakramencie, które organizują grupy będące najbliżej świątyni. Później już tylko wieczorna toaleta, sen i kolejny pielgrzymkowy dzień. z modlitwą: radosną, wspólnotową, przeplataną śpiewem, pozdrowieniami dla tych, których spotykamy na drodze.
Jeszcze jest codzienna konferencja, tłumaczenie, czasem rozważanie prawd wiary i Pisma Św., które prowadzą różni księża, czasem spoza naszych grup

sobota, 7 sierpnia 2010

Na pielgrzymim szlaku

W drodze - to najtrafniejsze chyba określenie pielgrzymiego szlaku. Cały czas idziemy, wędrujemy, maszerujemy. Trzeba się podporządkować rozkładowi dnia - niestety nikt nie będzie czekał, zbyt wiele jest grup, które muszą wychodzić i przychodzić w określonym porządku. Jak do tej pory najwcześniejsze wyjście było o 4.45. Ale żeby wyjść, trzeba jeszcze wstać, umyć się spakować bagaże, zanieść do miejsca zbiórki ...
A później: "krok, krok, za krokiem krok" jak śpiewamy w piosence, widzisz nogi idących przed tobą, oni widzą twoje, w marszu pijemy, wyjmujemy, co potrzeba z plecaka, modlimy się śpiewamy.
Idziemy: w deszczu i w słońcu, na każdy wariant trzeba być przygotowanym - mieć ze sobą zarówno nakrycie głowy, płaszcz przeciwdeszczowy, jak i balsam przeciwdziałający nadmiernemu opalaniu i napoje. Czasem w ciągu jednego dnia trzeba skorzystać ze wszystkich tych akcesoriów.
Wieczorem mamy wrażenie, że nogi już nas nie poniosą, bąble, odciski, skurcze, ale rano po nocnym odpoczynku następuje cudowne ozdrowienie i ruszamy - prowadzeni przez księdza przewodnika i towarzyszących mu księży, pilnowani przez braci porządkowych ...
Ta droga, pielgrzymka, wędrowanie nieraz była już porównywana do ludzkiego życia, ale przecież całe chrześcijaństwo związane jest z drogą - Nasz Pan - Jezus nauczał przecież podróżując, droga krzyżowa to też wielka pielgrzymka cierpienia, przemierzania przestrzeni jakoś kojarzy się nam z upływem czasu, odzwierciedla przemijanie ...
Pielgrzymka to nie jest jednak droga smutku. O nie! Rzadko chyba można spotkać ludzi tak pełnych radości jak na pielgrzymce. To nic, że nogi bolą, że skwar, deszcz, komary - to wszystko przeminie, a my idziemy dalej, przemierzamy wyznaczony odcinek, zostawiając za sobą te niedogodności. I idziemy, idziemy...
Jeden odcinek to średnio 5 kilometrów, choć są i 8 kilometrowe i 3 km. Po przejściu danego odcinka jest odpoczynek, tzw. postój. Można rozłożyć karimaty, usiąść, napić się czegoś gorącego, zjeść coś. Do tej pory zawsze mieliśmy na postojach przygotowaną herbatę, obiad w formie zupy przy parafiach, wieczorny posiłek podawany przez życzliwych gospodarzy...
Odpoczynek jest potrzebny. Przywraca siły. Można przemyć nogi spirytusem, odetchnąć, porozmawiać, skorzystać z toalety... Jest błogosławieństwem dla utrudzonych, choć niektórzy mówią, że nie powinien trwać zbyt długo.
Pielgrzymowanie nie jest samym wędrowaniem. Jest drogą do Boga, połączoną z modlitwą. Modlitwy te znane nam przecież:: Różaniec, Koronka, Nowenna, Anioł Pański nabierają jednak nowej treści i mocy odmawiane o różnych porach w drodze, przez grupę pielgrzymkowych sióstr i braci zjednoczonych wspólnym przeżyciem... Codzienna Msza Św. polowa z udziałem m.in.Księży Biskupów też ma swój wymiar. Ale szczególnie piękne było nabożeństwo za Ojczyznę w tym roku przy kościele w Jamach - już blisko granicy z Małopolską- przygotowane przez młodzież z poetycką homilią jednego z Księży i słowem Księdza Biskupa Ordynariusza. Na tym nabożeństwie odwiedzili nas goście - m.in. z naszego Strzyżowa, co było dla nas bardzo miłe....
W drodze, w pielgrzymowaniu znaczenia nabierają podstawowe i najprostsze dla naszej egzystencji zadania, co do których w codziennym życiu nie przywiązujemy wagi. Trzeba mieć gdzie usiąść, zastanowić się, co ze sobą wziąć, co nam będzie najbardziej potrzebne, a jednocześnie niezbyt ciężkie, jak zaleczyć ból, ranę, jak uchronić się przed owadami, jak najefektywniej wykorzystać czas odpoczynku.
I na koniec dnia - koniec drogi. Zabieramy bagaże i czekamy na przydzielenie do odpowiednich gospodarzy. Tam mogą na nas czekać zarówno komfortowe i sprawiające wielką ulgę warunki domowego ogniska, jak i skromny nocleg w stodole. Wdzięczni jednak jesteśmy wszystkim, że chcieli nas przyjąć, udzielić schronienia, pomóc. Jeszcze tylko ogłoszenia Księdza Przewodnika i już możemy szukać tabliczek swoich dziesiątek na ogrodzeniach, a następnie witać się z naszymi gospodarzami...
Jutro z rana znowu wyruszamy - może jako pierwsi - wtedy najwcześniej przychodzimy na nocleg, a może jako ostatni - wtedy najpóźniej... A może gdzieś pośrodku. Jeszcze wieczorem sprawdzimy co na naszych stopach się wydarzyło, czy nie potrzeba pomocy sympatycznych sióstr PCK i Pani Doktor, które jak do tej pory co wieczór odwiedzamy z bratem Henrykiem, a ostatnio także z kilkoma innymi osobami.. Bo przecież od rana ruszamy.Przed nami nowe odcinki pielgrzymkowej trasy i nowe doświadczenia.

środa, 4 sierpnia 2010

Pielgrzymki dzień pierwszy

To jest rzeczywiście niezwykłe wydarzenie. Tak się złożyło, że po raz pierwszy uczestniczę w rzeszowskiej pielgrzymce na Jasną Górę. Jestem więc nowicjuszem w porównaniu z tymi, którzy jak mówią idą po raz czwarty, dziesiąty, siedemnasty. Dzisiaj pierwszy dzień 33 rzeszowskiej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę pod hasłem "Maryja świadkiem miłości". Przeszliśmy 32 km - od Rzeszowa do Krzywej k. Sędziszowa. Nie było łatwo i gdyby nie postoje, to mogło być różnie... Ale jakoś doszliśmy.
Nasza grupa nosi imię Św. Andrzeja Boboli. Idzie nas około 150 osób z dekanatów: brzosteckiego, czudeckiego, frysztackiego i strzyżowskiego. Pielgrzymkę rozpoczęła Msza św. przed Kościołem Farnym w Rzeszowie, później pożegnał nas Ksiądz Biskup Ordynariusz, a Biskup Edward wprowadzał nas do kilku pierwszych parafii. Samo zresztą wyjście pielgrzymki z Rzeszowa to wielkie przeżycie. Wielu ludzi na ulicach, serdecznie żegnających pielgrzymów, podobnie w poszczególnych miejscowościach na całej trasie. Przygotowane posiłki i napoje, dzieci z całymi rodzinami wręczające kwiaty pielgrzymom, częstujące cukierkami, wytrwale machające do kolejnych grup - to obrazki z całej trasy.
A nogi jak to nogi - bolą. Nie przeszedłem takiej odległości w ciągu jednego dnia chyba od czasów szkoły średniej... Idziemy wytrwale po postojach. W grupie najwięcej młodych braci i sióstr, ale są też osoby - nazwijmy to dojrzałe - im trzeba najbardziej gratulować hartu ducha,
Atmosfera jest wspaniała. Radość, śpiew, modlitwa, znakomita organizacja. Idziemy z Gabrysią, Michałem i Dawidem. To przeżycie jest chyba jednym z najcenniejszych darów, jakie można dać własnym dzieciom. Przypominają się papieskie pielgrzymki, czasy "Solidarności" - wielkie, radosne doświadczenie wspólnoty opartej na chrześcijańskich wartościach. I na koniec dnia po trudzie pielgrzymkowym serdeczne przyjęcie u gospodarzy....
Jutro mamy wstać bardzo wcześnie, bo nasza grupa ma odpowiadać za bagaże...

piątek, 23 lipca 2010

Sezon na wakacje

Trudny jest ten rok. Katastrofa smoleńska, później powodzie i osuwiska ... Do tego bardzo niestabilna pogoda - a to leje cały miesiąc, to znowu niespotykane upały trwające całymi tygodniami.
Życie idzie jednak do przodu i kiedy zaczyna się lipiec, to bez względu na pogodę i inne wydarzenia zaczynają się wakacje i sezon urlopowy. Cieszą się dzieci, zadowoleni są najczęściej także ich rodzice, bo trochę więcej czasu spędzą razem. Wielu przygotowuje się do planowanych od dawna dłuższych lub krótszych wyjazdów wakacyjnych. Tylko pracodawcy mają w tym okresie trochę więcej kłopotów, bo co i rusz chcąc załatwić tę lub tamtą sprawę, okazuje się, że ten pracownik na urlopie, tamten jeszcze nie wrócił, a kolejny już się wybiera ...
Z drugiej strony lipiec i sierpień to dla rolników czas żniwa, czas podsumowania prowadzonych przez cały rok upraw, koszenia siana, zbóż, zbierania malin i innych owoców. Ani warunki klimatyczne, ani oferowane ceny za płody rolne niestety nie napawają optymizmem w tym roku...
Przyjmując przed laty Strategię rozwoju powiatu strzyżowskiego określiliśmy, że jedną z najważniejszych funkcji, jakie powinny być rozwijane na naszym terenie jest funkcja rekreacyjno - turystyczna, która szczególnie powinna zostać wykorzystana dla uzupełnienia tradycyjnej aktywności mieszkańców naszych wiosek.
Bliskość Rzeszowa, Krosna, Jasła czy Dębicy i Ropczyc, piękne krajobrazy i przyroda Pogórza, ciekawe zabytki i kultura lokalna pozwalają sądzić, że ta funkcja jest naturalnym wypełnieniem potencjału, którym nasz powiat dysponuje. Przez kolejne lata wiele dobrego wydarzyło się w tej dziedzinie - powstały kolejne obiekty rekreacyjne, jak basen we Frysztaku czy kryta pływalnia w Strzyżowie, rozwinęła się baza gastronomiczna, powoli rozwija się także baza hotelowa, pojawiają się nowe oferty w dziedzinie sportu, agroturystyki, turystyki zimowej, jeździectwa, turystyki wiejskiej i in. Trudno nam się na pewno równać z ofertą największych ośrodków turystycznych w naszym kraju, ale na pewno sukcesywnie potencjał ten jest wzmacniany.
Te wszystkie działania tzw. twarde, związane z inwestycjami powinny zostać uzupełnione o propozycje wydarzeń, które szczególnie w tzw. okresach turystycznych urozmaicałyby pobyt na naszym terenie, budziłyby zainteresowanie i chęć powrotu. Nie jest to zadanie łatwe, bo ktoś te imprezy, wydarzenia musi przecież przygotować, zabezpieczyć, a chciałby być może wybrać się właśnie na urlop, ale i tutaj staraniem różnych podmiotów dzieje się coraz więcej.
Kiedyś początkiem tych wydarzeń stała się nasza "Agromania" - impreza, którą w tym roku nasze Starostwo przeprowadzi już po raz dziesiąty. Później pojawiły się inne wydarzenia jak Zlot Militarny przy schronach w Stępinie - Cieszynie, rekonstrukcje historyczne, zawody jeździeckie, koncerty, plenery artystyczne, które uzupełniły tradycyjnie organizowane Dożynki i Dni Gmin.
Miło widzieć, że imprezy te cieszą się coraz większym powodzeniem, a przybywają na nie nie tylko nasi mieszkańcy, ale także goście z sąsiednich powiatów a nawet z dalszych odległości.
W okresie wakacyjnym widzimy też dużo osób, które wracają do nas na jakiś czas, gdyż na stale obecnie przebywają za granicą, tam mają bowiem aktualnie swoje miejsce pracy lub też zdecydowali się tam osiedlić, a teraz przybywają w odwiedziny do swoich rodzin. Serdecznie ich witamy i cieszymy się, że są z nami. Spora grupa naszych mieszkańców w tym okresie z kolei wyjeżdża na wypoczynek do różnych miejsc Polski i różnych krajów Europy, nie wspominając o najbliższej Słowacji czy Węgrzech.
Te wakacyjne miesiące - lipiec i sierpień - powinny być i chyba są w naszej kulturze i klimacie okresem bezpiecznego - to bardzo ważne - wypoczynku. Czasem nabrania sił do wytężonej nauki i pracy, która rozpocznie się od września, odpoczynkiem od rutyny dnia codziennego, okazją do spotkania i poznania nowych osób. Życzę więc miłych wrażeń podczas wakacyjnych pobytów na terenie powiatu strzyżowskiego a naszym mieszkańcom bezpiecznych i udanych wakacji!

poniedziałek, 5 lipca 2010

Mamy Prezydenta

Jeszcze nie zaprzysiężonego, ale Państwowa Komisja Wyborcza już ogłosiła wyniki po II turze wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, w której większość głosów uzyskał kandydat Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski. W naszym regionie i powiecie wyborcy w większości opowiedzieli się za kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego, dzisiaj jednak tę kampanię trzeba uznać za zakończoną, z szacunkiem podchodząc do reguł demokracji i wyboru dokonanego przez wszystkich Polaków.
Na pewno chcielibyśmy jako wyborcy, aby w tej nowej prezydenturze odnalazły się te treści, które podnoszone były na naszym terenie - przekonanie o sile wartości i tradycji, o konieczności stosowania zasad solidaryzmu społecznego, o wyrównywaniu poziomu życia w skali całego kraju, wzmacnianiu regionów słabszych, takich jak Podkarpacie i nasz powiat. Jak będzie czas pokaże ...
Były to wybory niespodziewane, przeprowadzone w bardzo trudnym okresie, w roku, w którym towarzyszyło i ciągle towarzyszy nam wiele klęsk. Na pewno po tragedii smoleńskiej nic w naszym kraju nie będzie takie jak wcześniej, a swoista smuga cienia jeszcze długo będzie odciskać się w naszej zbiorowej świadomości.
Życie jednak idzie do przodu i wymaga przejścia do porządku dziennego nawet nad największymi katastrofami. Nowi Senatorowie i Posłowie, nowy Prezydent Rzeczypospolitej wypełniają miejsca po tych, którzy odeszli. Przed nimi nowe zadania i nowe oczekiwania, które każdy z nas wyraził, wrzucając swoją kartkę wyborczą. Chcielibyśmy, aby nasze Państwo było lepsze, padło zresztą w tej kampanii wiele obietnic, których spełnienie na pewno będzie wymagało wiele wysiłku od rządzących. Na pewno potrzebne jest zakończenie głębokiego podziału, który był chyba cechą charakterystyczna minionej kampanii. Może dzisiaj szczególnie potrzeba nam bowiem pokoju i pojednania, spokoju w życiu publicznym i poważnego podejścia do tak wielu społecznych spraw i problemów. Na to oczekujemy również jako mieszkańcy powiatu strzyżowskiego.

środa, 23 czerwca 2010

Wybory prezydenckie

Po tragicznych wiosennych wydarzeniach jesteśmy obecnie w trakcie wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W naszym powiecie w I turze zdecydowanie zwyciężył Jarosław Kaczyński. Tak dobry wynik brata zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego uzasadnić może na pewno wiele czynników, ale obserwując kolejne odsłony zmagań wyborczych ma się wrażenie swoistego deja vu.
W pewnym sensie potwierdza to w kolejnych odsłonach mapa powyborcza naszego kraju, korespondenci zagraniczni piszą nawet o tym, że mamy kraj podzielony na pół. Tak na pewno nie jest, faktycznie jednak jest coś takiego jak dwa różne podejścia do wizji rozwoju kraju, dwie wizje polityczne spersonalizowane obecnie przez kandydatury Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego.
To zresztą nic nowego w naszej historii, nie jest to też specjalnie odkrywcze w skali międzynarodowej. Tyle że u nas może te odmienności mniej dzisiaj wpisują się w tradycyjny podział lewica - prawica - bardziej w historyczny podział na obóz narodowy i modernistyczny, tradycjonalistyczny i liberalny, konserwatywny i tzw. postępowy. 
Wybór Prezydenta - głowy naszego Państwa - osoby niejako symbolizującej nas wszystkich nie jest tylko niewiele znaczącym gestem. Samo zaangażowanie kandydatów i ich środowisk politycznych, temperatura sporów, nawet zaangażowanie po jednej lub drugiej stronie wielkich, opiniotwórczych dzienników czy zainteresowanie ze strony polityków innych krajów pokazują, że są to ważne wybory.
Demokracja nakłada na nas obowiązek odpowiedzialnego podejścia do naszej roli jako obywateli Państwa polskiego. Przede wszystkim powinniśmy wziąć udział w wyborach, nie zostawiać decyzji o wyborze głowy naszego Państwa innym. Na kogo oddać głos? Na to, byśmy swobodnie mogli odpowiedzieć na to pytanie, pracowały całe pokolenia naszych przodków, dokonania ruchu Solidarności i współczesnego pokolenia stworzyły nam możliwość tej swobodnej, wolnej decyzji. Z perspektywy mieszkańców naszego powiatu ważne jest to, by poprzez odpowiednie decyzje w dniu wyborów opowiedzieć się za wizją Polski, w której liczą się nie tylko wielkie metropolie, ale również środowiska takie jak nasze, w której jako Polacy będziemy wiedzieć, że naszym Prezydentem jest człowiek, który wierzy w siłę polskiego narodu i naszego Państwa. Odpowiedź na pytanie, kto będzie naszym Prezydentem w dużej mierze leży więc po naszej stronie.

sobota, 12 czerwca 2010

Kataklizm osuwisk

Po czterech tygodniach od powodzi osuwiska na obszarze powiatu strzyżowskiego to już prawdziwy kataklizm. Zanotowaliśmy obecnie prawie 250 zgłoszeń dotyczących zagrożonych budynków z terenu całego powiatu. Do tego dochodzą uprawy, grunty rolne i in. I końca nie widać, choć ostatnie upały na pewno nieco poprawiają sytuację w ziemi, która już jest nasiąknięta wodą jak gąbka. 
Osuwiska wystąpiły we wszystkich gminach powiatu, w 33 miejscowościach. Najwięcej zgłoszeń jest z gmin Czudec, Strzyżów i Niebylec. Dla 50 rodzin to już prawdziwa katastrofa, bowiem w wyniku dokonanej oceny zagrożenia musiały one opuścić swoje domy ... W tej sytuacji wielu z nich zaproponowano tymczasowe lokale zastępcze, wiele korzysta z życzliwości rodzin, znajomych ... Przede wszystkim tym osobom, ale też pozostałym poszkodowanym udzielona została pierwsza pomoc finansowa i rzeczowa, w tym przez Caritas Diecezji Rzeszowskiej. 
Wszyscy jednak pytają przede wszystkim - co będzie dalej, czy zagrożenie będzie postępować, co stanie się z naszym domem, gdzie mamy na nowo się osiedlić, jeżeli utraciliśmy dorobek życia? 
Nie jest łatwa odpowiedź na te pytania. Po wielu naradach z geologami i innymi ekspertami, po przewertowaniu stosownych przepisów prawnych na razie oprócz kompetentnej, fachowej i co najważniejsze szybkiej interwencji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego wspomaganego przez pracowników z sąsiednich powiatów i Inspektoratu wojewódzkiego udało się uruchomić zespoły geologów, którzy dokonują oględzin w terenie wszystkich zgłoszeń dotyczących zagrożeń wokół budynków. Było to możliwe dzięki szybkiej odpowiedzi na nasze zapotrzebowanie ze strony Marszałka Województwa Podkarpackiego i Geologa Wojewódzkiego Pana Mariusza Rolka za co bardzo dziękujemy.
Skala zjawiska jest jednak naprawdę duża. W historii powiatu odnotowaliśmy tylko w 2000 r. tak wiele  ruchów osuwiskowych. Ale wówczas trafiło do nas jakieś 60 - 100 zgłoszeń. Inspektor wydał ok. 10 decyzji o wyłączeniu budynków z użytkowania - teraz takich decyzji dotyczących budynków mieszkalnych jest już 50 ...
Co dalej? Teraz właściciele uszkodzonych lub zagrożonych budynków będą musieli przedłożyć odpowiednie ekspertyzy, które wskażą, co należy zrobić w ich budynkach lub też dokonać rozbiórek. Od kilku tygodni zabiegamy, żeby tak jak w 2000 r. było to zrobione za nich przez odpowiednie, uprawnione podmioty albo też żeby otrzymali odpowiednie, dodatkowe środki na ten cel. W 2000 r. udało się to wywalczyć i wówczas te ekspertyzy wykonywał poprzez zlecenie odpowiednim fachowcom Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Nie mamy jeszcze odpowiedzi na nasze wnioski, ale mam nadzieję, że wkrótce ją otrzymamy.
Następnie trzeba będzie w bardzo zindywidualizowany sposób, we współpracy różnych podmiotów publicznych, wspólnie także z firmami ubezpieczeniowymi pomóc każdej rodzinie w rozwiązaniu docelowym jej problemu, w uzyskaniu odpowiednich środków - na pewno z różnych źródeł, w znalezieniu możliwości zakupu mieszkania, działki, wybudowania domu ... To tym bardziej pilne zadanie, że budowa nowego domu wymaga czasu, a zima nie zawsze pozwoli na przebywanie w tymczasowych lokalach zastępczych. 
Trzeba też powiedzieć o tej zasadniczej różnicy pomiędzy poszkodowanymi przez powóź a tymi, którzy ucierpieli wskutek osuwisk. O ile na terenach popowodziowych możliwy jest powrót do swoich domów, o tyle na osuwiskach w wielu przypadkach byłoby to działanie niecelowe. Dlatego też i koszty odbudowy będą na pewno inne. Co więcej taka skala zjawiska, jaka wystąpiła na naszym terenie, uprawnia do postawienia pytania o rozważenie rozwiązań zabezpieczających dla całych miejscowości, a być może o przeniesienie w nowe miejsca  całych zespołów zabudowań. Jest to tak wielka skala potrzeb, że może być zrealizowana tylko jako specjalny projekt rządowy, nawet nie wojewódzki, ale właśnie angażujący działalność naszego państwa z poziomu centralnego. Te etapy dopiero jednak przed nami ...

środa, 2 czerwca 2010

Osuwiska

Niestety - na naszym terenie znowu pojawiło się zagrożenie osuwiskowe. To wielki problem przede wszystkim obszarów podgórskich. Zdarzenia osuwiskowe przeżywaliśmy ostatnio w latach 2005 - wówczas głównie w Szufnarowej i  2000 na obszarze całego praktycznie powiatu. Teraz skala zjawiska jest jeszcze większa. Liczba zgłoszeń przekroczyła już 100 zagrożonych lub uszkodzonych obiektów, podjęto decyzje o wyłączeniu z użytkowania kilkunastu domów mieszkalnych, kilku budynków gospodarczych. Nie pocieszają nas niestety ani oceny ekspertów, ani prognozy meteorologiczne, które wskazują na opady deszczu w najbliższym czasie, co jeszcze pogłębi i tak trudną sytuację.
Zdarzenia osuwiskowe występują praktycznie na całym obszarze powiatu strzyżowskiego, z tym że w gminie Wiśniowa nie zanotowaliśmy do tego czasu zgłoszeń dotyczących budynków. W wyniku tych zdarzeń ludzie tracą dobytek życia, dach nad głową.
O ile powódź - równie tragiczna - jest jednak łatwiej przewidywalna, o tyle osuwiska są bardzo trudne do zdiagnozowania a jeszcze trudniejsze do zabezpieczenia. Przyczyną osuwisk jest bowiem najczęściej geologiczna budowa danego terenu, która powoduje, że po nasiąknięciu ziemi wodą dochodzi do poślizgu na określonej głębokości: -  kilku do kilkunastu metrów. Można tylko starać się nie pogłębiać zagrożenia, odprowadzając poza zagrożony teren wody powierzchniowe, to jednak działanie raczej kosmetyczne.
Niestety w dziedzinie osuwisk nie mamy też przygotowanych skutecznych narzędzi działania administracyjnego. Dopiero po zdarzeniach z 2000 r. na wiele naszych monitów wprowadzono problem osuwisk do różnych ogólnokrajowych rozwiązań prawnych. Nadal jednak nie są to wystarczające rozwiązania. O ile bowiem służby budowlane dysponują odpowiednim oprzyrządowaniem prawnym i organizacyjnym, o tyle potrafią one ocenić praktycznie skutki zdarzeń tego typu, widoczne w budynkach, nie zaś ich przyczyny. Te zaś tkwią w gruncie, w podłożu i to na dużej głębokości, powinny więc być przedmiotem badania i działania służb geologicznych, profesjonalnie do tego przygotowanych. Tak niestety jednak nie jest. De facto bowiem nie istnieje administracyjna służba geologiczna, nie ma kompetencji i przepisów prawnych odpowiednich na tego typu sytuacje. To czym dysponujemy jest faktycznie własną inicjatywą poszczególnych samorządów czy organów administracji.
Obecnie tak jak w poprzednich latach skupić się musimy na pilnej pomocy mieszkańcom. W pierwszej kolejności potrzebny jest szybki system reagowania, który pozwoliłby się uchronić przed zagrożeniem. Taki system istnieje w oparciu przede wszystkim o stanowisko kierowania Państwowej Straży Pożarnej i wyspecjalizowane służby powiatowe wspomagane przez podmioty zewnętrzne. Po drugie jednak musimy pomóc mieszkańcom w tej jakże trudnej dla wielu rodzin sytuacji. Pomoc ta dotyczyć musi zarówno w przypadku takiej konieczności zapewnienia tymczasowych warunków pobytu, jak i rozwiązań docelowych, a nieraz oznaczać to będzie urządzenie życia całej rodziny na nowo.
Miejmy nadzieję, że w oparciu o ich środki własne, w tym pochodzące z polis ubezpieczeniowych, pomoc państwa, samorządów, innych podmiotów, w tym działania dobroczynne uda się zrealizować to zadanie. O tyle wydaje się to prawdopodobne, że podobna pomoc okazana przy wcześniejszych katastrofach tego typu dała oczekiwane rezultaty.

wtorek, 18 maja 2010

Mamy powódź

Od niedzieli trwa na naszym terenie stan alarmu przeciwpowodziowego. W niedzielę wiele problemów stworzył gwałtowny przybór wielu mniejszych potoków na całym terenie powiatu, następnie od poniedziałku przełożyło się to na wzrost poziomu wody w Wisłoku i Stobnicy. Przy takich sytuacjach dopiero widać jak ważna jest działalność naszych służb - zarówno tych profesjonalnych, działających zawodowo jak i strażaków - ochotników bez których nawet najlepszy profesjonalizm zostałby w takiej sytuacji sparaliżowany. W wielu miejscach blisko 300 strażaków pracowało przy zabezpieczaniu budynków, dróg, pomagało mieszkańcom w przygotowaniu się do narastającej fali powodziowej, pracując nieraz bez wytchnienia w dzień i w nocy...
Trzeba też podkreślić bardzo dobre rozpoznanie sytuacji i pojawiających się zagrożeń na poziomie gmin, które w oparciu o swoje służby i sprawdzone sposoby działają praktycznie bez wyjątku w dostosowany i adekwatny do okoliczności sposób. W ten sposób ten system wzmocniony na poziomie powiatowym przez nasze służby działa - wydaje się - sprawnie, choć oczywiście nie oznacza to, że unikniemy szkód czy też, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z każdym zagrożeniem. Raczej chodzi o to, że nasz lokalny system jest w stanie nieść pomoc mieszkańcom we wszystkich sytuacjach zagrożenia, dostosowując metody akcji ratowniczej do charakteru zagrożenia. Odrębnym problemem jest sprawa pomocy w likwidacji zniszczeń i w odbudowie zniszczonej infrastruktury - w tym zakresie musimy wpisać się w system państwowy i rozwiązania proponowane i przygotowane przez Rząd. Ten etap dopiero przed nami ...

czwartek, 13 maja 2010

Śp. Grażyna Gęsicka - wspomnienie

Jakoś przeszło to wszystko. Wielu z nas trudno zrozumieć i pogodzić się z tą tragiczną katastrofą pod Smoleńskiem. Dzisiaj, kiedy o tym rozmawiamy, podkreślamy, że podobnie myśleliśmy w pierwszym tygodniu, że to przecież niemożliwe, opowiadamy, w jakich okolicznościach dowiedzieliśmy się o katastrofie, co później robiliśmy, jakie mieliśmy odczucia - to niewątpliwie jakiś dramat, trauma ... ale wszystko mija. Pozostaje na pewno obowiązek, ale przede wszystkim jakaś zwykła ludzka powinność pamięci. W tym duchu chciałbym wspomnieć kilka znanych mi osób, tym bardziej, że przecież dopiero były tu z nami.
Pani Minister Grażyna Gęsicka. Ostatnio pełniła odpowiedzialną funkcję Przewodniczącej Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Była mądrą osobą. Zwłaszcza w tematach ją interesujących widać było jakąś świeżość spojrzenia, unikanie schematów, a zarazem kompetencję i solidny podkład wiedzy merytorycznej. Miała bardzo ciekawe poglądy na zadania i rolę administracji publicznej.
Pierwszy raz spotkaliśmy się w Warszawie. Była wówczas Ministrem Rozwoju Regionalnego w Rządzie Premiera Jarosława Kaczyńskiego. Ja jako Wicewojewoda Podkarpacki uczestniczyłem w naradzie poświęconej wykorzystaniu środków unijnych. Dyskutowaliśmy o zasadach i Pani Minister wówczas bardzo stanowczo przedstawiała konieczność dobrego ukierunkowania wydatkowanych środków, aby dzięki nim osiągnąć jak największy efekt rozwoju gospodarczego. Jak zwykle mówiłem wówczas o potrzebie ich dobrego zagospodarowania na poziomie lokalnym, co nie do końca wpisywało się w kierunek wówczas nakreślany, ale przyjęte zostało ze zrozumieniem.
Później było jeszcze kilka spotkań mniejszych, ale na dłużej spotkaliśmy się dopiero w Strzyżowie, gdzieś chyba wiosną 2007 r. Pani Minister jeszcze wówczas miała świeżo w pamięci nagrodę dla samorządu Gminy Czudec za wdrożenie projektu internetowego i wyjazd m.in. z Wójtem Gierlakiem chyba do Brukseli. Spotkaliśmy się w zmodernizowanym obiekcie Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Strzyżowie - na ten cel środki pochodziły m.in. z Unii Europejskiej - gdzie dyskutowaliśmy o naszych lokalnych problemach. Pani Minister była żywo zainteresowana kontaktem z naszymi samorządami, z naszym środowiskiem i chętnie podejmowała  rozmowę o wszystkich naszych problemach, zwiedziła też obiekt Ośrodka, rozmawiając z dziećmi i nauczycielami. Później była jeszcze we Frysztaku na zaproszenie Wójta Jana Ziarnika, uczestnicząc mi.in. w Zlocie Militarnym w Stępinie, często spotykaliśmy się też na konferencjach samorządowych.
Dopiero na pogrzebie dowiedziałem się, że Pani Grażyna Gęsicka była doktorem socjologii. Przede wszystkim powiedziałbym jednak o Niej, że była pozytywistką we współczesnym znaczeniu tego słowa, osobą wykształconą, za swój cel życiowy uznającą modernizację naszego kraju, aby jak najszybciej dorównać do poziomu rozwiniętych krajów europejskich. Do swojej pracy i postawionych zadań podchodziła z dużym zaangażowaniem, traktując na serio to, co robi. Wielu Jej współpracowników wie, że była osobą wymagającą, ale zarazem mającą jasną koncepcję swoich celów, To właśnie Ona uważała, że są trzy najważniejsze cechy, za które należy przede wszystkim oceniać pracowników: poziom merytoryczny wykonywanej pracy, uczciwość i lojalność. W poglądach na zadania i rolę administracji publicznej Pani Grażyna Gęsicka wniosła wiele świeżego spojrzenia. Uważała m.in., że nowoczesna administracja powinna być nakierowana na wykonywanie określonych zadań a nie tylko zajmować się egzekwowaniem przepisów prawa. 
Był taki moment na ostatnim Zgromadzeniu Ogólnym Związku Powiatów Polskich w Poznaniu, kiedy Pani Minister w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość przedstawiała stanowisko, dotyczące m.in. aktualnych wydarzeń politycznych. Wówczas w trakcie Jej wystąpienia część kolegów związanych z Platformą Obywatelską demonstracyjnie opuściła salę. Wydaje mi się, że nie było warto ... dzisiaj nie mają już szansy powiedzieć tego, co powinni po takiej sytuacji ... 
Będzie nam brakować Pani Grażyny Gęsickiej. Dzisiaj ofiarujemy modlitwę za Jej duszę oraz naszą pamięć o Niej jako o osobie dobrej, kompetentnej i wiele wnoszącej do środowiska, w którym żyła i do zadań, których się podejmowała.

czwartek, 6 maja 2010

Wystąpienie w Strzyżowie z okazji obchodów 219 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja

Czcigodni Księża, Dostojni Goście, Szanowni Państwo
Jak co roku gromadzimy się dzisiaj w stolicy naszego powiatu – mieście Strzyżowie, aby wspólnie ze społecznością Gminy Strzyżów obchodzić ważne polskie Święta – katolickie Święto Matki Bożej Królowej Polski oraz 219 rocznicę uchwalenia słynnej ustawy zasadniczej z 1791 r. zwanej Konstytucją 3 maja. Pragnę również serdecznie wszystkich Państwa powitać, dziękując Panu Burmistrzowi i samorządowi Gminy Strzyżów za rokroczną współorganizację naszych obchodów.
Święto Matki Bożej Królowej Polski wywodzi się z dawnych czasów – jeszcze w XVII w. Matka Boża w widzeniu, które miał włoski jezuita przebywający na polskich dworach wyraziła życzenie nazwania Jej tym imieniem. Od 1920 r. wezwanie do Matki Bożej Królowej Polski jest częścią litanii loretańskiej dla wiernych z całego świata. Czcimy Maryję jako Królową Polski, wspominając obronę Jasnej Góry przed Szwedami, patrona Polski Św, Andrzeja Bobolę, śluby króla Jana Kazimierza i ich odnowienie przez Prymasa Tysiąclecia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Święto to obchodzimy 3 maja od 1923 r., kiedy to połączono obchody kościelnego święta Królowej Polski z dniem rocznicy uchwalenia 3 majowej Konstytucji.
Podczas naszych rokrocznych spotkań wielokrotnie wspominaliśmy znaczenie, dziedzictwo i specyfikę samej Konstytucji i wydarzeń towarzyszących jej uchwaleniu. Dzieło to poprzedziła działalność polskich duchownych i świeckich, którzy widzieli zmierzające do upadku państwo i próbowali temu zapobiec. Wymieniając prekursorów tego myślenia, sięgać możemy aż do nauk jezuickiego kaznodziei ks. Piotra Skargi, z bezpośrednich zaś poprzedników do reformatorskich wysiłków kanclerza wielkiego koronnego Andrzeja Zamoyskiego - autora projektu reformy sądownictwa czy marszałka litewskiego Ignacego Potockiego pomysłodawcy nowych, republikańskich rozwiązań ustrojowych. Wspomnieć też należy o konfederacji barskiej z lat 1768 – 1772 nazywanej pierwszym polskim powstaniem narodowym, konfederacji tak mocno związanej z naszym miastem Strzyżowem – to tutaj przecież przed cudownym obrazem Niepokalanej 15 sierpnia 1769 r. konfederaci pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego i Franciszka Trzecieskiego składali przysięgę na wierność wierze katolickiej i Rzeczypospolitej. To właśnie światle myślący konfederaci jeszcze w 1770 r. wysłali swojego przedstawiciela Michała Wielhorskiego do francuskich filozofów oświecenia – m.in. J.J. Rousseau z prośbą o nakreślenie wstępnego projektu przyszłej konstytucji, co zostało uczynione przez Rousseau w dziele Uwagi o rządzie Polski a Gabriela de Mably w traktacie O rządzie i prawie Polski.
Konstytucja 3 maja była ukoronowaniem wysiłków modernizacji upadającego państwa, była próbą wzmocnienia wszystkich obszarów życia państwowego, dlatego była nie do zaakceptowania dla ościennych państw, którym zależało na osłabieniu Polski, a wkrótce na jej unicestwieniu. Zaproponowany wówczas nowoczesny ustrój wprowadził do naszego prawa Monteskiuszowską zasadę trójpodziału władzy, co najlepiej streszcza art. V Konstytucji, w którym czytamy: "Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu. Aby więc całość państw, wolność obywatelska i porządek społeczności w równej wadze na zawsze zostawały, trzy władze rząd narodu polskiego składać powinny i z woli prawa niniejszego na zawsze składać będą, to jest: władza prawodawcza w stanach zgromadzonych, władza najwyższa wykonawcza w królu i Straży i władza sądownicza w jurysdykcjach na ten koniec ustanowionych lub ustanowić się mających."
Pod rządami tej nowej ustawy zasadniczej nasze państwo przetrwało tylko niewiele ponad rok. Wkrótce okazało się, że mocna Polska jest nie na rękę nie tylko ówczesnym mocarstwom ościennym na czele z Rosją, ale również części polskich obywateli, którzy przeciw zdobyczom Konstytucji zawiązali Konfederację Targowicką i wezwali obce wojska do interwencji. W ten sposób jak pisali wielcy współautorzy tej drugiej w świecie spisanej ustawy zasadniczej Ignacy Potocki i bp. Hugo Kołłątaj Konstytucja 3 maja była "ostatnią wolą i testamentem gasnącej Ojczyzny". Dzieło to zyskało znaczący rozgłos w świecie. Dla przykładu Edmund Burke filozof irlandzki, twórca nowoczesnego konserwatyzmu stwierdził, że polska konstytucja z 1791 r. to „najszlachetniejsze dobro otrzymane kiedykolwiek przez jakikolwiek naród…"
Dostojni Goście, Szanowni Państwo
Uroczystości 3 maja rozpoczynają jeden ze znaczących polskich miesięcy – maj, z którym łączy się tak wiele narodowych przeżyć i tradycji. Szczególnie w tym miesiącu w różnych miejscach naszego kraju dostrzegamy biało-czerwone kolory polskiej flagi, których niemało widzieliśmy także podczas dzisiejszego pochodu. Maj przychodzi jednak po kwietniu, który tradycyjnie uznajemy za miesiąc pamięci narodowej. Ten kwiecień, tragiczny kwiecień 2010 r. na długo pozostanie w naszej pamięci. Trudno dzisiaj, podczas obchodów naszego narodowego święta nie wspomnieć o wydarzeniach, które w jakże dramatyczny sposób uświadomiły nam w ostatnich tygodniach żywą wagę patriotyzmu i symboli narodowych. Podczas tych dni, podczas obchodów Dnia Flagi Państwowej w wielu polskich domach, w naszych publicznych instytucjach bieli i czerwieni na naszej fladze towarzyszy kolor żałobnej czerni. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął nasz Prezydent wraz z małżonką, zginęli wszyscy członkowie polskiej delegacji z parlamentarzystami, dowódcami wojska, szefami instytucji państwowych, załoga, przedstawiciele organizacji społecznych, funkcjonariusze służb.  Pozostał ból w rodzinach ofiar, ale także smutek, żal i jakiś straszny dramat w nas wszystkich. Stało się bowiem coś, co nie powinno się wydarzyć, zdarzenie swoją skalą nie mające precedensu w dziejach, dlatego też wiele narodów łączyło się z nami w tych trudnych dniach.
Przeżyliśmy wspólnie tę żałobę. Pragnę dzisiaj serdecznie podziękować wszystkim, którzy włączyli się w jej obchody w naszym powiecie. Byliśmy w Warszawie i Krakowie podczas uroczystości żałobnych, w naszych świątyniach uczestniczyliśmy w modlitwach za dusze tragicznie zmarłych, na naszych domach i budynkach instytucji zawisło wiele flag państwowych z żałobnym kirem. Jestem przekonany, że w ten sposób dobrze wypełniliśmy nasz obowiązek pamięci i solidarności.
W polskiej tradycji mieści się wspominanie zmarłych. Pozwólcie Państwo więc, że w tym naszym zgromadzeniu poświęcimy kilka zdań tym, których znaliśmy, a którzy zakończyli swoje życie, wypełniając jakże ważną dla państwa i narodu misję pamięci. W składzie delegacji byli politycy, reprezentujący różne orientacje światopoglądowe i zwykli ludzie. Niedawno byli tutaj z nami, wielokrotnie odwiedzając różne miejscowości powiatu strzyżowskiego – Pan Poseł Leszek Deptuła – sprawujący przez 4 lata funkcję marszałka naszego województwa, Pani Przewodnicząca Grażyna Gęsicka, do niedawna Minister Rozwoju Regionalnego, Pan Senator Stanisław Zając, jakże często przemierzający obszar powiatu w drodze z Jasła do Rzeszowa. Dzisiaj pozostaną w naszej pamięci jako osoby dobrze służące polskiej sprawie i naszemu państwu.
W drodze na katyńskie uroczystości zginął urzędujący Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej prof. Lech Kaczyński wraz ze swoją małżonką. Był prawym człowiekiem, godnym spadkobiercą najlepszych tradycji polskiej inteligencji, który mimo przeciwności całe swoje życie poświęcił sprawie wolności narodu, w tym szczególnie obronie godności ludzi pracy oraz służbie państwu. Warto dodać, że Śp. Lech Kaczyński jako Prezydent Warszawy miał za sobą kilkuletnie doświadczenie samorządowe, co pozwalało mu podkreślać niejednokrotnie, że sukces polskich samorządów będzie sukcesem Polski.
Smoleńska katastrofa w jakże tragiczny sposób uświadomiła nam wszystkim wagę i znaczenie służby dla Ojczyzny. Pisał niegdyś Jan Kochanowski „A jeśli komu droga otwarta do nieba – tym, co służą Ojczyźnie”. Wspominamy tragicznie zmarłych z tą właśnie nadzieją.
Niewątpliwie wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. w jakiś dramatyczny sposób wpisują się w historię naszego Narodu. W sferze symbolicznej próbujemy zrozumieć ich sens. Zapewne wokół nich wyrośnie wiele znaczeń i jeszcze więcej interpretacji. Ja chciałbym poruszyć jeden wątek – potrzeby szacunku dla osób sprawujących funkcje publiczne. Reprezentując naszą społeczność miałem możliwość uczestniczyć w pracach powołanej przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Narodowej Rady Rozwoju, której posiedzeniom bezpośrednio przewodniczył. Był dobrym, ciepłym i konkretnym człowiekiem, a kreowany przez tak wiele nieprzychylnych środowisk obraz Lecha Kaczyńskiego był obrazem pełnym małostkowości, całkowicie nieprawdziwym, nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością.
Dzisiaj po tych tragicznych wydarzeniach z niejednych polskich ust ciśnie się pytanie: dlaczego przez lata kreowano tak negatywny obraz głowy polskiego Państwa, dlaczego dopiero po śmierci zaczęto mówić o Jego zasługach i dokonaniach, dlaczego dopiero wówczas mogły się ukazać godne zdjęcia Jego osoby, a wcześniej wielu pseudodziennikarzy, nie mówiąc już o niektórych politykach za cel uważało ośmieszenie osoby Prezydenta – głowy polskiego Państwa i Narodu. Czy wywalczony przez ludzi m.in. takich jak Lech Kaczyński dla naszej części świata przywilej wolności słowa ma oznaczać możliwość zaprogramowanego niszczenia wszelkich autorytetów, a nawet w niejednym przypadku ludzkiej godności? Co to za gazety, telewizje i radiostacje i co za dziennikarze, którzy zamiast rzetelnej informacji za swoją misję uważają zniszczenie dobrego imienia każdej osoby sprawującej funkcje publiczne? I wreszcie komu i czemu służą takie postawy?
Te pytania w jakiś sposób łączą się z wydarzeniami sprzed ponad 200 lat, towarzyszącymi uchwaleniu i obronie Konstytucji 3 maja. Historycy dzisiaj powszechnie uważają, że jedną z głównych przyczyn upadku I Rzeczypospolitej stała się prywata i sobiepaństwo jej obywateli, brak szacunku dla władzy i niechęć do wszelkiej formy obowiązków publicznych. Powszechnie też wiadomo, że w polskich szeregach niemało było agentów obcych mocarstw sowicie opłacających korzystne dla siebie rozstrzygnięcia. Targowiczanie, wzywając na pomoc wojska rosyjskie, uzasadniali to koniecznością obrony złotej wolności i starego, przedkonstytucyjnego porządku. Wkrótce srodze się rozczarowali, gdy okazało się, że prawdziwym zamiarem obcych mocarstw jest całkowity rozbiór Polski, co dokonało się w 1795 r. Dzisiaj chciałoby się zapytać, komu służy to ciągłe zohydzanie obywatelom demokratycznie wybranych polskich władz? Na czyje zlecenie działają ci, którzy wmawiają nam, że wszystko, co polskie jest nienowoczesne i przestarzałe, niemodne i zbyt sentymentalne? Czy zgodne z prawem może być to, że w imię swobody wypowiedzi osoby uznające się za dziennikarzy odrzucają zasadę obiektywizmu a dla realizacji swoich prywatnych interesów nie wahają się używać kłamstwa, manipulacji, ukierunkowanej selekcji informacji pod kątem założonej z góry tezy? Czy może być mocne państwo, którego demokratycznie wybrani przedstawiciele są przedmiotem nieustannego, bezpardonowego i tendencyjnego ataku ze strony różnych publikatorów na wszystkich poziomach?
W moim głębokim przekonaniu zmarły na posterunku polski Prezydent prof. Lech Kaczyński pozostawił naszemu pokoleniu ważny testament: przekonanie o potrzebie Polski silnej, o konieczności budowania Narodu dumnego ze swej historii i tradycji, ze swoich narodowych symboli, Narodu znajdującego godne dla siebie miejsce w rodzinie wolnych Narodów, trwającego przy wierze przodków, ale zarazem nowoczesnego. To Jego Osobę uznać możemy za propagatora nowoczesnych form patriotyzmu, który niesie czytelny przekaz także dla młodego pokolenia, za Prezydenta wartości i wypływającej z nich pogody ducha, ale zarazem stanowczości i praworządności w sprawach państwowych. Lech Kaczyński wielokrotnie podkreślał, że nasze wspólnoty lokalne i regionalne nie są autonomiczne, ale muszą być włączone w rozumianą całościowo służbę polskiemu Państwu i Narodowi. I takiego Go zapamiętamy. Naszym zadaniem jest wypełnienie tego testamentu poprzez solidną pracę dla Ojczyzny, której celem będzie Polska stabilna i silna w różnych wymiarach, silna ekonomicznie, ale także poczuciem narodowej więzi i wspólnoty wyznawanych wartości.
Dostojni Goście, Szanowni Państwo
Wiele wydarzeń w naszej historii spina swoista klamra, w której odnajdujemy podobne dylematy i stające przed nami wyzwania. Wydarzenia ostatnich tygodni zapewne będą jednymi z najważniejszych dla współczesnych dziejów naszego Narodu, tak jak uchwalenie Konstytucji 3 maja było jednym z najważniejszych wydarzeń dla pokolenia Polaków drugiej połowy XVIII w. Chciałoby się jednak powiedzieć, abyśmy z naszej historii i jej poszczególnych zdarzeń umieli wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jednym z najważniejszych powinno być przekonanie, że państwo to nie jest abstrakcyjna i anachroniczna idea, ale budowana przez wieki wartość, której służą konkretni ludzie. Smoleńska katastrofa w przemożny sposób zwraca naszą uwagę na ludzi wypełniających służbę publiczną, którym szacunek powinniśmy okazać nie tylko po śmierci, ale też za życia. Jestem przekonany, że te właśnie wnioski są nam dzisiaj szczególnie potrzebne, wypełniają też to dziedzictwo, które przed wiekami stworzyli nasi przodkowie w postaci Konstytucji 3 maja.
Kończąc niniejsze wystąpienie pragnę skierować podziękowanie do wszystkich uczestników uroczystości, do delegacji środowisk miasta i gminy Strzyżów i powiatu strzyżowskiego, orkiestry, pocztów sztandarowych, dzieci i młodzieży, wojska, strażaków, członków Związku Strzeleckiego i wszystkich obecnych mieszkańców. Raz jeszcze dziękuję samorządowi Gminy Strzyżów za współpracę przy organizacji uroczystości, dziękuję zaangażowanym pracownikom z naszych urzędów i jednostek, nam wspólnie życzę udanych obchodów, a z okazji Narodowego Święta kieruję także najlepsze życzenia do wszystkich mieszkańców naszego powiatu. Pragnę również Państwa zaprosić, o ile pogoda pozwoli, na tradycyjny Bieg Uliczny, który organizujemy dla uczczenia kolejnej rocznicy Konstytucji 3 maja, a który rozpocznie się po zakończeniu tej części uroczystości.
Dziękuję za uwagę

czwartek, 22 kwietnia 2010

Marcin Wolski Mediom

Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni,
będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konflikcie,
dzisiaj lekko pobledli i trochę stropieni,
jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!  

Nie potrzeba łez waszych, komplementów spóźnionych
Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co,
dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny
wasze żarty i kpiny, wylewane przez szkło.

 Bo pamięta poeta, zapamięta też naród
 wasze jady sączone, bez ustanku dzien w dzień.
 Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru...
 Karlejecie pętaki, rośnie zaś Jego cień!

Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy.
Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem
jedzie kondukt żałobny, taki skromny choć krwawy.
A kraj czuje - prezydent znowu jest w swoim mieście  

Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!  

niedziela, 18 kwietnia 2010

Pogrzeb Prezydenta 3

Wracamy. Zmęczeni, ale z poczuciem wypełnionego obowiązku. Tyle się mówi o obojętności młodzieży, o braku zainteresowania wartościami patriotycznymi, a ja tymczasem w niejednych oczach tych młodych ludzi z naszego powiatu widziałem łzy ... Faktycznie było ciężko - kiedy zobaczyliśmy trumnę Prezydenta wyprowadzaną z Bazyliki Mariackiej - trudno było nie płakać. Zginął przecież jak bohater, w zdarzeniu niespotykanym w dziejach. Wraz ze swoją żoną, delegacją, w której było tak wielu wybitnych, nieodżałowanych ludzi. I ta symbolika katyńska - tak jak wtedy w 1940 roku i latach następnych zostaliśmy osamotnieni z naszą prawdą i bólem, tak i teraz na pogrzeb nie przyjechał prawie cały Zachód. Splot okoliczności sprawił, że na pogrzebie obecna była Środkowa i Wschodnia Europa, tak jak przed 70 laty...

Z chłodną obojętnością zebrane tłumy przyjęły większość oficjalnych przemówień. Z jednym wyjątkiem. Bardzo dobre i bardzo osobiste przemówienie Przewodniczącego "Solidarności" Janusza Śniadka przyjęte zostało owacją na stojąco. Jest bowiem jakiś gniew w Narodzie, jakieś zniecierpliwienie na te "autorytety" salonowe, które ciągle nas pouczają, że trzeba się niemal wstydzić swojej historii, jest coś niestosownego w tym, że ta sama redakcja, które do niedawna za cnotę uważała zadrwić z Prezydenta, teraz roni krokodyle łzy... I te transparenty: - wśród nich "Prezydent Wartości" - najlepiej chyba opisujący postać Zmarłego. Później okrzyki: Lech Kaczyński - Dziękujemy. ..

Wracamy do domu. Uczestniczyliśmy w niezwykle ważnym wydarzeniu. Jestem przeświadczony, że to wydarzenie przejdzie do legendy naszego pokolenia. Że stanie się punktem odniesienia dla wielu dalszych. Było nas wielu, wszyscy wiemy, że ta Postać, to Dziedzictwo i te jakże ważne chwile nie mogą zostać zapomniane, że tu musi zrodzić się inna Polska, prawdziwsza, bo przecież  - choć to nadal nie do uwierzenia - ale jednak prawdziwa była ta śmierć i ta ofiara.I ten dzisiejszy Pogrzeb również był prawdziwy.

Pogrzeb Prezydenta 2

Jesteśmy na krakowskich Błoniach. Tu, gdzie odbyły się wspaniałe, wielkie Msze odprawiane podczas pielgrzymek Ojca Św. Jest piękna pogoda i wszyscy zastanawiają się, gdzie ta chmura pyłów wulkanicznych, która uniemożliwiła przyjazd tak wielu zagranicznych delegacji na to niezwykłe, ale jakże wpisujące się w dramatyczne losy naszej Ojczyzny wydarzenie. Tak jak papieskie msze, tak i obecna staje się wielką narodową manifestacją. Wiele biało - czerwonych flag, transparentów oddających hołd Prezydentowi i Jego małżonce.Wszystkie z czarną kokardką, kirem... Przed chwilą zakończyła się Msza Św, dla zgromadzonych, za chwilę rozpocznie się relacja z centrum Krakowa. W naszej grupie dzielnie radząca sobie młodzież z Zespołu Szkół z Czudca z Panem Profesorem, liczna grupa z Wiśniowej, dokoła nas wiele, wiele osób z całej Polski. Mamy transparent "Powiat Strzyżowski żegna Prezydenta. Trud na pewno niemały, nawet mój Michał mocno zmęczony, ale to przecież nasz obowiązek - być tutaj, dzisiaj, razem z innymi. Za chwilę rozpoczęcie uroczystości żałobnych. Rozpoczynamy modlitwę ...

Pogrzeb Prezydenta 1

To nieprawdopodobne, niewiarygodne wydarzenie ... a jednak się stało. Do dzisiaj trudno uwierzyć, że to się wydarzyło. Uczestniczymy w uroczystościach, oglądamy relacje, słuchamy, modlimy się, ale cały czas te wydarzenie to jak jakiś okropny sen, nierzeczywistość ...

Byliśmy w Warszawie, z całą delegacją z naszego powiatu, ze sztandarami, ze strażakami ochotnikami, z młodzieżą złożyliśmy hołd Parze Prezydenckiej. Była powaga, smutek, żal, ale i zjednoczenie z tak wieloma ludźmi czującymi podobnie jak my - na Krakowskim Przedmieściu, w naszej stolicy. Dzisiaj jedziemy na pogrzeb urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej i Jego Małżonki. To nieprawdopodobne, ale jedak prawdziwe. Jedzie cały pociąg zorganizowany przez stowarzyszenie podkarpackich samorządów, a w nim spora grupa z naszego powiatu, przedstawicieli władz, mieszkańców, młodzieży.

Przez lata pracy samorządowej przeżywaliśmy różne chwile - lepsze i gorsze, mniej lub bardziej wzniosłe, przeżywaliśmy również okres żałoby - po śmierci naszego Ojca Św. Kto jednak przypuszczał, że przyjdzie nam przeżywać taką tragedię, że zginie Prezydent naszego Państwa, że razem z nim zginie tak wielu wybitnych Polaków. Zaiste - Pan przeszedł przez nasze szeregi ... Dzisiaj razem z wieloma mieszkańcami i przedstawicielami Podkarpacia jedziemy z transparentem, flagami Polski i Powiatu, aby uczestniczyć w pogrzebie Pierwszej Pary Rzeczypospolitej - Prezydenta i Jego Małżonki - chowanego jak się należy - na Wawelu, w królewskim Krakowie.

sobota, 10 kwietnia 2010

Zbigniew Herbert Guziki


[ Pamięci kapitana
Edwarda Herberta ]


Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie

są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi

przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las

tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów

niedziela, 4 kwietnia 2010

Radość Świąt Wielkanocnych

Wielkanoc to radosne Święta. Po wspomnieniu eschatologicznych i dramatycznych wydarzeń Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku przychodzi Zmartwychwstanie. Próżna jest nasza wiara, jeżeli Pan Jezus nie zmartwychwstał naucza Święty Paweł. I tak jest w istocie - zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa stanowi centrum naszej wiary. Jest to fakt radosny, tak bardzo, jak bardzo radosne może być zwycięstwo życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią, wierności nad zdradą. Jak bardzo radosna może być wiara w Odkupienie i Zbawienie. Tradycja uznaje Święta Zmartwychwstania Pańskiego za najstarsze święta chrześcijańskie, obchodzone już za czasów pierwszych apostołów. Dzisiaj te Święta są także centrum całego roku liturgicznego a sposób ich indywidualnego i wspólnotowego przeżywania określiły całe wieki tradycji.
Okres Świąt Wielkanocnych to czas budzącej się wiosny. Ożywająca na nowo przyroda mocniej jeszcze pozwala nam odczuwać nastrój radości i nadziei. Tym łatwiej więc używamy tych słów w przesyłanych i przekazywanych życzeniach. Święta to czas zarezerwowany przede wszystkim dla rodziny. Codzienne obowiązki: praca, nauka ustępują miejsca wspólnemu przeżywaniu uroczystości religijnych i rodzinnemu świętowaniu.
Niech więc ten czas będzie właśnie takim: rodzinnym, radosnym czasem przeżywania Zmartwychwstania Pana Jezusa. Mieszkańcom powiatu strzyżowskiego, przyjaciołom i sympatykom naszego samorządu, a także czytelnikom tych moich wpisów życzę pogodnych, radosnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych oraz błogosławieństwa Chrystusa Zmartwychwstałego. Po nauce pokory, cierpienia i wierności płynącej z Wielkiego Piątku, niech otucha, radość i zwycięstwo Wielkiej Niedzieli będzie dla nas umocnieniem i nadzieją, dającą siłę do wykonywania codziennych obowiązków i pokonywania pojawiających się trudności.

piątek, 2 kwietnia 2010

Po adoracji

Wielki Piątek... Na nabożeństwach tak wielu wiernych. Straż przy grobie, czuwamy także my, rozważając religijne tajemnice śmierci i odkupienia. Trudno pisać o tych wydarzeniach i przeżyciach, bo to przecież najistotniejsze, ale i najbardziej osobiste doświadczenia. W naszych świątyniach bierzemy udział w uświęconych wiekami tradycji obrzędach triduum paschalnego. W Wielki Piątek to Krzyż i Śmierć Zbawiciela stanowią centrum religijnych wydarzeń, naszych modlitw i refleksji. O czym można myśleć, całując na klęczkach rany Chrystusa na krzyżu, jak modlić się przed Najświętszym Sakramentem, gdy strażacka warta przypomina rzymską kohortę prowadzącą Jezusa na śmierć? Każdy z nas ma na pewno swoją odpowiedź na te pytania. Słowa zresztą nigdy nie wyrażą całej pełni doświadczenia i całej prawdy. Nazywając już upraszczają. Ale zarazem to w słowach i w języku tkwi wielka potęga treści i komunikacji. Jakie słowa nazwać mogą religijne doświadczenie Wielkiego Piątku? Pokora, rozpacz, cierpienie? A może śmierć, zwątpienie, nicość, zdrada? Stajemy w obliczu tych pytań - każdy z nas osobiście, ale i jako wspólnota. Co może być naszą odpowiedzią? Modlitwa, czuwanie przy grobie, rozwijane przez wieki zwyczaje i gesty? To na pewno formy zadośćuczynienia, w których wyrażamy nasze indywidualne i wspólnotowe postawy. Przypominają się piękne misteria, z zaangażowaniem odgrywane na naszym terenie. Takie piękne misterium przez wiele lat odbywało się w parafii w Babicy - było przygotowywanym przez młodzież babickiej parafii wydarzeniem, które w Niedzielę Palmową przyciągało rzesze widzów z całego regionu. W tych wydarzeniach próbujemy odnaleźć nie tylko prawdę o naszej religii, przeżyć zbawczą śmierć naszego Pana. Próbujemy również odnaleźć siebie samych, może zrozumieć i przyjąć swoje powołanie, może zastanowić się nad tym, co w naszym życiu najważniejsze. Przy Chrystusowym Krzyżu stajemy w obliczu największej pokory i największej pychy. Pokory Boga - człowieka, który swoje życie, cierpienie i rozumianą po ludzku godność oddał za nas i ludzkiej pychy, która - wyrokiem sądu - Boga skazała na śmierć. Pychy tak często nam znanej, tak powszechnej i tak trudnej do zrozumienia, trudnej do zaakceptowania. I pokory - tak potrzebnej, a jednak tak rzadko spotykanej we współczesnym świecie.

sobota, 27 marca 2010

Budżet powiatu na 2010 r.

Na ostatniej sesji Rada Powiatu dokonała zmian w budżecie powiatu na obecny rok. Temat budżetu powiatu w jakiś sposób uzupełnia i rozszerza temat z poprzedniego wpisu, dlatego chciałbym tej sprawie poświęcić kilka zdań. Czym jest budżet samorządu? To roczny plan finansowy danej jednostki, składający się przede wszystkim z części dochodowej i wydatkowej. Po stronie dochodowej budżetu zawarte są różne planowane wpływy na dany rok pochodzące ze źródeł, które niejako z mocy prawa przysługują danemu samorządowi oraz takie, które  związane są z realizowanymi projektami, pozyskanymi pieniędzmi z różnych programów itp. Po stronie wydatkowej przewidywane są i aktualizowane kwoty planowanych wydatków na różne zadania: na wynagrodzenia pracowników, wydatki rzeczowe, ale także np. na inwestycje. Najczęściej jest tak, że kwoty planowane po stronie dochodowej na dane zadanie odpowiadać powinny kwotom na to zadanie planowanym po stronie wydatkowej. Jeżeli wydatki są większe od dochodów, wówczas pojawia się deficyt budżetu, który musi zostać zrównoważony np. poprzez zaciągnięcie w danym roku kredytu bankowego.
Piszę o budżecie naszego samorządu, ponieważ ten temat w bezpośredni sposób wiąże się z pytaniem o potrzebę istnienia powiatów, w tym powiatu strzyżowskiego. Po ostatnich zmianach budżet naszego samorządu osiągnął wartości absolutnie rekordowe. Planujemy zrealizowanie dochodów w bieżącym roku w wysokości 77 205 408 zł, wydatków zaś w wysokości 87 856 358 zł. Wydatki majątkowe - w większości inwestycyjne sięgną kwoty 42 385 095 zł, co stanowi obecnie 48,2% całości wydatków! To są absolutnie rekordowe wartości, a warto przypomnieć, że rok 1999, gdy powstawał powiat, zaczynaliśmy z planowaną kwotą dochodów niespełna 20 mln zł.
I te wielkości w jakiś sposób już mówią same za siebie, odpowiadając na pytanie, jaka wartość płynie z istnienia powiatu na naszym terenie. Przez jeden rok nasz samorząd wyda  kwotę blisko 90 mln zł, z czego połowa zostanie zainwestowana, służąc rozwiązaniu naszych lokalnych problemów, nieraz zaniedbanych przez wiele dziesięcioleci. To prawda, że w wydatkach stałych znajdziemy w tych wielkościach wynagrodzenia pracowników, stałe koszty rzeczowe itp., ale przecież także te środki zostaną wydane w większości w naszym powiecie, zasilając lokalną gospodarkę.
Nie z tej grupy wydatków wynikają jednak rekordowe wartości naszego tegorocznego budżetu. Powodem są głównie wydatki majątkowe - można powiedzieć, że nasz samorząd zainwestuje w tym roku na naszym terenie grubo ponad 40 mln zł, przeznaczając prawie połowę swojego budżetu na inwestycje w różnych dziedzinach. 
Jakie to będą inwestycje? Najwięcej środków wydamy na modernizację infrastruktury drogowej. Już kontynuowane są prace przy dwóch projektach finansowanych z Regionalnego Programu Operacyjnego - na drodze Niebylec - Gwoźnica i Dobrzechów - Wysoka Strzyżowska, które obejmują również wykonanie kilku obiektów mostowych, w tym nowego mostu w Dobrzechowie na Wisłoku - obiekt ten powstanie po kilkudziesięciu latach od budowy obecnego mostu, który nie spełnia już współczesnych oczekiwań, zwłaszcza w zakresie nośności. Przebudowana i zmodernizowana zostanie droga w Pstrągowej w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, mamy już również zabezpieczone środki na podobną jak w Dobrzechowie przebudowę mostu w Kobylu, dokończenie modernizacji drogi Strzyżów - Pstrągowa i  Pstrągówka - Jaszczurowa. W porozumieniu z Powiatem Krośnieńskim rozpoczniemy prace przy zabezpieczeniu osuwiska na granicy Wysokiej Strzyżowskiej i Węglówki a z Powiatem Rzeszowskim na drodze w Babicy. W sumie na te zadania przeznaczymy ok. 25 mln zł. Nie byłoby to możliwe bez wykorzystania środków zewnętrznych, które stanowić będą większość tych wydatków, ale również bez wsparcia naszych działań poprzez zaangażowane środki z własnych budżetów przez samorządy gmin, na obszarze których realizujemy dane inwestycje.
Pozostałe 20 mln to m.in. planowane w tym roku dokończenie modernizacji Domu Pomocy Społecznej w Gliniku Dolnym, modernizacja budynków szpitala powiatowego w Strzyżowie, rozbudowa Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego we Frysztaku, obiektów Domu Dziecka w Żyznowie, Domu Pomocy Społecznej w Babicy i filii w Pstrągowej Woli, Zespołu Szkół w Czudcu i in.
Przyczyną tak wysokich wydatków inwestycyjnych w tym roku z naszego budżetu jest swoiste skumulowanie różnych, przygotowywanych nieraz przez kilka lat działań, szczególnie dotyczących wykorzystania środków z Unii Europejskiej. Oczywiście te wydatki nie pozostaną bez wpływu na zadłużenie naszego samorządu. Do każdego z planowanych projektów - poza niektórymi projektami finansowanymi z Europejskiego Funduszu Społecznego musimy zabezpieczyć tzw. wkład własny - odpowiednią do wielkości projektu sumę pieniędzy pochodzącą z naszego budżetu lub innych źródeł. Najczęściej udział ten mieści się w przedziale 15 do nawet 50% wartości inwestycji. Przy tej wielkości wydatków nie jest możliwe ich sfinansowanie wolnymi środkami w budżecie powiatu, które zresztą są niewielkie, dlatego przewidujemy zaciągnięcie kredytu na sfinansowanie tych wydatków - wg planu na koniec 2010 r. zadłużenie powiatu sięgnie kwoty ok. 20 mln zł. 
To nie będzie niskie zadłużenie, ale mieszczące się w dopuszczalnych granicach. Z drugiej strony zaś - taka właśnie jest nasza strategia - wobec skali zaniedbań w tak wielu zadaniach, które nam powierzono w 1999 r. - skali niedoinwestowania przez wiele dziesięcioleci i jednocześnie niezbyt dużych możliwościach finansowych naszego budżetu, konieczne było poszukiwanie dużych środków w programach zewnętrznych, które pozwolą te zaniedbania zniwelować. I ten proces właśnie zachodzi, a jego jak do tej pory najlepszym przykładem jest budżet naszego samorządu na 2010 r.