piątek, 3 września 2010

Przywrócona pamięć

Jest taki obowiązek, który szczególnie we wrześniu warto przypomnieć. To obowiązek pamięci. Wrzesień to tradycyjnie w naszej kulturze miesiąc pamięci narodowej. 1. września 71 lat temu rozpoczęła się II wojna światowa, 17. września Armia Czerwona wkroczyła na terytorium II Rzeczypospolitej. Rozpoczął się wtedy czas wielkiego dramatu, który ze swoimi skutkami politycznymi trwał praktycznie aż do 1989 roku. 
Najbardziej dramatyczny okres wojny wspominany jest do dzisiaj w wielu naszych rodzinach, jako czas wielkich prób, wyrzeczeń i wielu tragedii. Dominacja sowiecka i komunistyczny system w powojennej Polsce wykreowały w retoryce propagandowej pewien mit tego okresu - jednostronny i oparty na zafałszowaniu rzeczywistości, w którym walka z Niemcami i hitleryzmem była fundamentem życia społecznego, ale walka ta oparta była na współpracy i przyjaźni z ZSRR i jego różnymi formacjami militarnymi. Ten fałszywy mit najlepiej ilustrują bardzo popularne w tym okresie seriale "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie". 
W takiej interpretacji naszej historii trudno było zmieścić jakiekolwiek fakty, w których sowiecka Rosja nie byłaby przedstawiana jako nasz przyjaciel i sojusznik. Dlatego w tym czasie wiele zdarzeń, dokumentów, które nie pasowały do tego wykreowanego obrazu skazywano na zapomnienie, były one nieobecne w potocznej świadomości - jeżeli znane, to tylko wąskiemu gronu specjalistów. Co więcej - za ich upowszechnianie groziło nawet więzienie.
Symbolem tego kłamstwa stał się Katyń. Zbrodnia ludobójstwa dokonana na polecenie najwyższych władz ZSRR z samym Stalinem na czele na ponad 21 tys. polskich oficerów wojska  i policjantów. Zbrodnia, o której niestosownie było mówić po jej dokonaniu - bali się tego nawet Amerykanie -  i przez kilka kolejnych dziesiątek lat. Pamięć o tym masowym mordzie przechowywana była przede wszystkim w rodzinach ofiar. Każda z nich miała mniej lub bardziej skrywaną rodzinną tajemnicę o "zaginionym" ojcu, bracie, stryju, który nie wrócił z wojny, przekazywaną jak testament kolejnym pokoleniom. Dopiero ruch "Solidarności" domagając się przywrócenia prawdy w życiu społecznym, jako jeden z głównych tematów wprowadził temat katyński do potocznej i społecznej świadomości.
Nawet dzisiaj sprawa zbrodni katyńskiej znana jest raczej ogólnie, gdyż wcale nie tak łatwo zdobyć szczegółowe i miarodajne omówienia tego tematu i mimo niedawnej 70. rocznicy zbrodni stosunkowo niewiele jest publikacji na ten temat. Nie wspominając już o tym, że do dzisiaj nie jest znana pełna lista ofiar, a wiele dokumentów ciągle jeszcze czeka na odtajnienie w mrokach rosyjskich archiwów. 
Zawsze uważałem, że nie tylko obowiązkiem władz centralnych jest dbanie o historyczną pamięć i prawdę. To także obowiązek samorządów i lokalnych społeczności. Dlatego naturalnym naszym dążeniem było przywrócenie do lokalnej historii pamięci o bohaterach, którzy, często zapomniani przez dziesiątki lat, oddali życie na tej nieludzkiej ziemi za naszą Ojczyznę a byli naszymi rodakami. 
Dzisiaj mogę powiedzieć, że dzięki inicjatywie Zarządu Powiatu, współpracy z Rzeszowskim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej a także osobistemu i rzetelnemu podejściu autora - mieszkańca naszego powiatu Pana Piotra Szopy obowiązek ten został wypełniony. W ostatnich tygodniach ukazała się bowiem starannie opracowana, jak myślę pionierska publikacja w naszym regionie "Zbrodnia katyńska 1940" z podtytułem "Pamięci mieszkańców powiatu strzyżowskiego zamordowanych przez Sowietów w Katyniu, Charkowie i Twerze (Kalininie)". Publikacja ta jest dopełnieniem planowanych wcześniej a przeprowadzonych w tym roku działań mających na celu upamiętnienie naszych katyńczyków. Uroczystości katyńskie odbyły się w Strzyżowie na wiosnę, z tragicznym nawiązaniem i połączeniem ze smoleńską katastrofą. Nasze szkoły, z czego bardzo się cieszę, z ochotą włączyły się w akcję sadzenia dębów pamięci dla poszczególnych osób z listy katyńskiej, a obecna publikacja będzie dopełnieniem tych działań.
Warto wspomnieć, że tegoroczne inicjatywy poprzedzone zostały innymi, które przypominały naszej społeczności czym był Katyń i upamiętniały ofiary zbrodni. Wspomnieć tu należy chociażby o krzyżu katyńskim ufundowanym przy parafii Niewodna, tablicy poświęconej Katyńczykom w kaplicy cmentarnej we Frysztaku, krzyżu katyńskim na pomniku Sybiraka w Strzyżowie czy wreszcie pierwszej próbie zestawienia pełnej listy ofiar z naszego powiatu w Społecznym Muzeum Regionalnym w Strzyżowie. 
Dzięki publikacji Piotra Szopy zyskujemy pełne wg aktualnego stanu wiedzy zestawienie ofiar zbrodni katyńskiej pochodzących z naszego powiatu. Publikacja ma formę albumu, jest bogato ilustrowana i zawiera m.in. biogramy 32 osób z listy katyńskiej, w większości ze zdjęciami. Jej atutem jest rzetelny aparat badawczy i solidne podejście do badań archiwalnych, dzięki czemu autorowi udało się zgromadzić pokaźny materiał, będący podstawą opracowania i w dużej mierze dobrze ukazany w publikacji. Nowoczesna a zarazem stosowna szata graficzna dopełnia obrazu całości. 
Myślę, że wkrótce to opracowanie trafi do różnych instytucji na naszym terenie, przede wszystkim do szkól i bibliotek i będziemy mogli się zapoznać z naszą "reprezentacją" na tej narodowej liście tragedii, jaką jest lista katyńska. A są na niej osoby nietuzinkowe - jak chociażby major dr Jan Madziara urodzony w Gogołowie, w wojsku polskim wykonujący funkcję sędziego śledczego, pośmiertnie awansowany na podpułkownika, zamordowany w Charkowie, dr Kazimierz Garduła - przedwojenny lekarz pochodzący ze Strzyżowa - naczelny lekarz Ubezpieczalni Społecznych w Łodzi, porucznik rezerwy, który ochotniczo zgłosił się do wojska, zginął w Katyniu, pośmiertnie został awansowany na stopień kapitana, czy też krakowski adwokat z tytułem doktora praw, urodzony w Zaborowie kapitan Stefan Kuziel, zamordowany w Katyniu, a pośmiertnie awansowany na stopień majora. W Charkowie został zamordowany kapitan artylerii Szymon Storch narodowości żydowskiej, pochodzący z Gogołowa pracownik firm naftowych, pośmiertnie awansowany na stopień majora, a w Twerze przedwojenni policjanci, m. in. Jan Basamania z Wysokiej Strzyżowskiej i Józef Niedziela z Markuszowej. I tę listę tak można rozszerzać dodając kolejne nazwiska ...
O nich i o wszystkich innych pamiętajmy, bo przecież - jak tak wielu innych - oddali życie, wypełniając służbę Ojczyźnie.