piątek, 26 lutego 2010

Pisane z Brukseli

Po raz pierwszy udaje mi się redagować wpis na blogu bezpośrednio z Brukseli. Biorę dzisiaj udział w posiedzeniu Komisji Polityki Spójności Terytorialnej Komitetu Regionów. Jak sądzę, to swoisty znak czasu, że samorządowiec z Podkarpacia, z naszego powiatu może być jako pełnoprawny przedstawiciel na roboczym spotkaniu jednego z ciał Unii.
Czym jest Komitet Regionów? To instytucja Unii Europejskiej, która w tej organizacji reprezentuje władze lokalne i regionalne ze wszystkich krajów Wspólnoty. Od czasu do czasu mogę uczestniczyć w tych pracach, reprezentując Związek Powiatów Polskich - zrzeszenie gromadzące niemal wszystkie samorządy powiatowe w naszym kraju.
W Komitecie spotykają się przedstawiciele europejskich regionów i jednostek lokalnych upoważnieni przez ich krajowe reprezentacje i rządy, aby uczestniczyć w procesie przyjmowania prawa europejskiego, ale również w bieżącej polityce UE, pilnując, by działania te były korzystne dla lokalnych i regionalnych wspólnot. Sam Komitet mieści się w budynku niedaleko obiektu Parlamentu Europejskiego i jest samodzielnym podmiotem Unii Europejskiej. Jako instytucja przedstawicielska swoje prace prowadzi przede wszystkim poprzez sesje plenarne i tematyczne Komisje, w jakiś sposób związane z działalnością Komisji Europejskiej, jej Dyrekcji Generalnych, po to, by była zachowana maksymalna odpowiedniość pomiędzy działaniami europejskiego "rządu", jakim jest Komisja Europejska a pracami Komitetu. Można tu usłyszeć wszystkie języki Europy, ale mimo to sama praca przebiega bardzo sprawnie, wg wypracowanych i sprawdzonych procedur.
Sam mam wiele zastrzeżeń do różnych postaw czy rozstrzygnięć uznawanych dzisiaj za "europejskie", jednak na pewno niezwykle wartościowa jest dominująca tutaj idea spotkania przedstawicieli różnych narodów i społeczeństw Europy, aby dyskutować i w demokratycznym kompromisie przyjmować wypracowane stanowiska i opinie, będące później wyznacznikiem dla innych europejskich instytucji w zakresie spraw lokalnych i regionalnych.
Najważniejszym tematem dzisiejszego posiedzenia było wypracowanie opinii Komitetu Regionów co do przyszłej polityki spójności UE. Co oznacza ta nazwa? Generalnie chodzi o wszystkie fundusze, z których korzystamy, ubiegając się o środki na rozwój lokalny i regionalny w postaci budowy dróg, jednostek publicznych, rozwój infrastruktury, te, z których tak wiele w ostatnim czasie korzystamy jako społeczność powiatu strzyżowskiego. Już sam ten problem pokazuje jak ważne sprawy są tutaj podejmowane i że o tych sprawach nie powinno się mówić bez nas. Doskonale o tym wiedzą Niemcy, Francuzi, Belgowie, Hiszpanie czy Włosi, którzy bardzo mocno włączają się w te prace. Powinniśmy to wiedzieć także i my Polacy, żeby nie tylko uczestniczyć w Unii, ale również na miarę naszych ambicji nadawać ton tej organizacji - na wszystkich poziomach, także na poziomie Komitetu Regionów.

środa, 24 lutego 2010

Dwa światy

Kiedy codziennie borykamy się z tak wielką liczbą różnych przeciwności, sądzimy, że to, co nas spotyka jest największym wyzwaniem, że problemy, które przed nami stają, są najważniejsze i że będzie trudno sobie z nimi poradzić. Dopiero jednak, kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z chorobą, z cierpieniem, kiedy ktoś z naszych bliskich tego doświadcza, dopiero wówczas widzimy zarówno nasze życie, jak i cały świat we właściwych proporcjach. Truizmem jest stwierdzenie, że zdrowie jest najważniejsze, ale jest to prawda najbardziej oczywista, która dotyka najbardziej podstawowych aspektów ludzkiej egzystencji. Dlatego trudno nie być krytycznym wobec współczesnej kultury i cywilizacji, zwłaszcza tej prezentowanej w kolorowych mediach, gdzie dominuje kult młodości, siły, zdrowia, urody ...
Jednak przy tym zabieganym świecie codziennych zmartwień i kłopotów, gwarze i hałasie miejskiej ulicy i wzajemnego przekrzykiwania się jest jeszcze ten drugi świat: w szpitalnych salach czy zaciszu domowego ogniska, w domach opieki i w doświadczeniach rodzinnych. W tym drugim świecie hałas zamieniany jest na ciszę, pośpiech ustępuje miejsca spokojowi przesiąkniętemu nierzadko bólem a nawet cierpieniem. Tam znajdujemy drugi, inny wymiar ludzkiej kondycji. W tym wymiarze liczy się współczucie i gotowość niesienia pomocy, czas płynie wolniej, mierzony jest chwilami przy łóżku chorego i oczekiwaniem na informacje od lekarza o jego stanie zdrowia.
Bez tego doświadczenia nie można zrozumieć pełni człowieczeństwa, nie można poznać całej hierarchii wartości. Tego też uczy nas nasza wiara, tyle razy o wartości cierpienia mówił przecież Jan Paweł II. Może o tym drugim, innym, niezwykle ważnym wymiarze naszej egzystencji powinniśmy szczególnie pomyśleć na początku Wielkiego Postu ...

poniedziałek, 15 lutego 2010

O skutecznym nauczaniu

Tak jak obiecałem w poprzednim wpisie chciałbym napisać trochę o uczeniu dzieci filozofii. Pewnie zastanawiacie się czy w tym sformułowaniu nie ma jakiegoś ukrytego dna, o jaką to filozofię chodzi, no i o jakie dzieci? Ten wątek samego wyjaśniania problemu możnaby nadal ciągnąć i to jeszcze długo, ale nie przedłużając wstępnych dywagacji powiem, że chodzi mi o dosłowne uczenie filozofii i dosłownie dzieci - nawet moich dzieci w osobie najstarszej córki Gabrieli. Tak się bowiem składa, że od dłuższego czasu, gdy w różnych ankietach zadają mi pytanie o hobby czy dodatkowe zainteresowania często wpisuję: filozofia. Skąd się to wzięło - jak zwykle jednoznacznie trudno odpowiedzieć, ale chyba to jest właśnie tak jak z filozofią - swego czasu zainteresowało mnie takie czyste myślenie, dążenie do sedna, poszukiwanie uzasadnienia i historia ludzkiej myśli poszukującej wyjaśnienia w ramach swoich możliwości. Zrodziła się z tego sympatyczna praca z uczniami w szkole ... są oni teraz - jak słyszę - nieraz hen w dalekim świecie ... Jeżeli to czytają, to serdecznie ich pozdrawiam... No i od czasu do czasu przy sprzyjających okolicznościach, próbuję powracać do tej aktywności, bo przecież... myślenia nigdy za dużo. Teraz zaś okazało się, że moja latorośl najstarsza w pewnej części przynajmniej podziela moje zainteresowania i w taki oto sposób spędziliśmy ostatnie tygodnie na poznawaniu meandrów ludzkiej myśli teoretycznej w ostatnich dwóch tysiącach lat. Była to nie tylko przyjemność, ale i praca, bo Gabrysia przygotowywała się do Olimpiady Filozoficznej, ale w jakiś sposób udało mi się przypomnieć i odświeżyć koncepcje, które wydawałoby się odległe od dzisiejszej praktycznej codzienności, w rzeczywistości pozwalają nam tę codzienność nie tylko łatwiej zrozumieć, ale również łatwiej przeżywać.
Na pewno dzisiaj mówimy już o zupełnie innej filozofii niż jeszcze 10 - 20 lat temu. I nie chodzi o to, że zmieniły się mody i prądy filozoficzne. Raczej o to, że dzisiaj dołączyliśmy już do wolnego świata i wiedza filozoficzna dostępna już jest bez założonych tez i wartościowania. Swoje poglądy można bowiem obecnie kształtować na podstawie tak samo dostępnych materiałów o pozytywizmie czy neopozytywizmie, jak i marksizmie czy neotomizmie. Myśl konserwatystów znajdziemy równie łatwo jak filozofię liberałów czy egzystencjalistów. Oczywiście pozostają pytania o to, co wybrać w tym gąszczu przekonań, postaw, myśli, publikacji i kiedy znaleźć czas na to, aby te książki przeczytać, ale przynajmniej nikt nie fałszuje rzeczywistości, filtrując dostępność poszczególnych teorii przez sito marksizmu czy subiektywny wybór myśli uznawanych za postępowe i tych, którym z góry przyczepi się etykietkę "przestarzałe".
Swojemu dziecku chciałoby się z jednej strony przekazać to, co samemu uznaje się za zasadne, a z drugiej pozostawić wolność wyboru i możliwość samodzielnego poszukiwania nie tylko przekonań, ale również wartości. To trudny dylemat - myślę, że dla każdego z rodziców. Szkoła niestety nie rozwiąże tego problemu, bo w dzisiejszej naszej szkole nauczanie filozofii występuje tylko cząstkowo. To zresztą jest, jak mi się wydaje, istotny brak w wychowaniu i ukształtowaniu umysłu każdego młodego człowieka, bo nie uzyskuje on kontekstu dla przekazywanej wiedzy w poszczególnych dyscyplinach. Nasz system nauczania w ten sposób potwierdza swoisty tryumf filozofii scjentystycznej we współczesnym świecie wg której nie ma wiedzy o świecie poza wiedzą nauk szczegółowych.
W rozmowach z Gabrysią pojawił się problem podstawowy - które z przekonań jest prawdziwe. Który z filozofów, przedstawiając swoją teorię mówił prawdę? To trudne zagadnienie i wiele na nie można udzielać odpowiedzi. Wydaje się, że jedną z nich będzie taka, że możemy sami zdecydować, za którą wizją się opowiedzieć. Dla mnie osobiście bliskie są przekonania nurtu konserwatywnego, które zwłaszcza w dziedzinie filozofii społecznej, ze względu na swoją ostrożność, krytykę nurtów rewolucyjnych w jakiś sposób chronią nas przed pychą człowieka i wynikającymi z niej konsekwencjami dla świata. Pociąga mnie optymizm i harmonia myśli personalistycznej, ale również wielka synteza docierająca do samych podwalin ludzkiej świadomości, jaką przeprowadził skromny profesor prowincjonalnego wówczas Królewca Immanuel Kant. Z drugiej strony w sporze pomiędzy racjonalizmem, empiryzmem a irracjonalizmem trudno każdemu z tych nurtów nie przyznać racji. Swiat przecież jest zbyt skomplikowany i zbyt piękny, żeby nasz z nim kontakt ograniczać tylko do władz zmysłowych, rozumowej analizy czy poznania za pomocą intuicji, empatii czy wyobraźni. Wszystkie te władze są nam dane i dzięki nim właśnie jesteśmy tym, czym i kim jesteśmy. I to właśnie możemy odkryć zarówno w samej filozofii - jak i w jej nauczaniu i w jej uczeniu się. Czego sam doświadczyłem i do czego zachęcam - nie tylko dzieci i młodzież ...

niedziela, 14 lutego 2010

A jednak ktoś czyta ...

Miałem wczoraj miłą sposobność przekonania się, że są osoby, które zaglądają w to miejsce i czytają wpisy. Serdecznie więc pozdrawiam wszystkich czytelników i odwiedzających mój blog - miło się przekonać, że pisze się, nie tylko dla siebie, ale i dla kogoś, że ktoś tu czasem zajrzy ... Wczoraj był trudny, ale i bardzo owocny dzień. Trudny, bo spadło chyba najwięcej śniegu tej zimy, a owocny, bo udało się zrealizować przewidziane wcześniej wydarzenia. Najpierw w gogołowskiej parafii świętowaliśmy 10-lecie chóru parafialnego "Sanctus". Pierwsza, okrągła rocznica działalności tego zespołu była okazją do złożenia gratulacji i najlepszych życzeń. Trzeba naprawdę z wielkim uznaniem podchodzić do takich przedsięwzięć, kiedy w wiejskiej parafii kilkadziesiąt osób potrafi już przez lata spotykać się, poświęcać swój czas, doskonalić swoje umiejętności a zarazem prezentować je później nie tylko we własnym środowisku, ale także na forum gminy, powiatu czy znacznie szerzej. Wielka w tym rola i zasługa Księdza Dziekana, Pana Organisty, a zarazem Dyrygenta, ale i samych chórzystów. Dodajmy: serce się raduje, że takich zespołów w naszym powiecie mamy coraz więcej - nawet w samym Gogołowie śpiewom dorosłych towarzyszą już dwa zespoły dziecięce (przy szkole i przy kościele), a więc to zespołowe granie i śpiewanie nam się rozszerza. To piękna praca, inicjowana w różnych miejscach przez lokalnych działaczy, animatorów, nauczycieli, z pięknym przykładem i inicjatywą Pana Andrzeja Szypuły, który powołał niejeden z takich zespołów na naszym i nie tylko terenie - by wspomnieć tylko jedną osobę, ale takich osób jest znacznie więcej - księża proboszczowie, organiści parafialni, nauczyciele muzyki i in. Ich zaangażowanie tworzy coś nowego - nowy, aktualny wkład w to, czym jest nasza lokalna kultura, co poszerza i rozwija jej tradycję i dziedzictwo. Za to dziękujemy.
Wczoraj gościliśmy na naszym terenie Panią Posłankę Grażynę Gęsicką - Przewodniczącą Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, byłą Panią Minister Rozwoju Regionalnego. W Gogołowie Pani Minister również przyłączyła się do składanych gratulacji dla chóru, uczestniczyła też w bardzo miłym spotkaniu u Księdza Dziekana. Następnie w Strzyżowie wspólnie z przedstawicielami parlamentarzystów ziemi podkarpackiej Pani Minister uczestniczyła w spotkaniu z mieszkańcami. Intensywne opady śniegu spowodowały nieco problemów organizacyjnych, ale ogólnie wszystko dobrze się udało. Samo spotkanie stało się okazją do przedyskutowania ważnych, polskich spraw. Dyskusja dotyczyła zarówno aktualnej sytuacji politycznej, jak i potrzeby nowych rozwiązań wspierających nasze samorządy, problemów związanych z finansami państwa i innych. Mieszkańcy i przedstawiciele samorządów poruszali istotne dla nas problemy, które dotykają na co dzień naszych społeczności. Panowie posłowie Andrzej Szlachta i Adam Śnieżek, Pan Senator Władysław Ortyl, Pani Przewodnicząca Grażyna Gęsicka, którzy byli naszymi gośćmi, starali się odpowiedzieć na wszystkie pytania, deklarując gotowość podjęcia podnoszonych problemów i stałą, bieżącą współpracę w wielu kwestiach z naszym środowiskiem.
Spotkanie zakończyło się, gdy na zewnątrz zapadł zmrok, z pewną obawą więc, ale jak się okazało chyba niepotrzebną, bo nasze służby poradziły już sobie w większości z przejezdnością dróg, wychodziliśmy na zewnątrz, życząc bezpiecznego powrotu do domów - co w wypadku Pani Minister oznaczało aż do Warszawy.
Dzień był więc owocny, a ponieważ miałem możliwość jeszcze oprócz wielu miłych akcentów dowiedzieć się, że są czytelnicy mojego bloga, to mogę powiedzieć, że bardzo owocny. Serdecznie pozdrawiam i do następnego wpisu, który będzie o ... uczeniu dzieci filozofii.