sobota, 3 października 2015

Rząd i samorząd

Nasz samorząd zdecydował o złożeniu skargi konstytucyjnej w związku z niekorzystnymi zapisami dotyczącymi ograniczania uprawnień samorządów w samodzielnym dysponowaniu przyznanymi funduszami. Wspólnie ze Związkiem Powiatów Polskich kwestionujemy uprawnienie władzy ustawodawczej do narzucania ograniczeń organom stanowiącym jednostek samorządu terytorialnego w zakresie dysponowania przyznaną subwencją oświatową. Może warto w takim momencie przypomnieć rolę samorządu w systemie państwowym a zarazem przywołać pewne podstawowe pojęcia, których mylenie lub też nieprecyzyjne rozumienie jest źródłem wielu nieporozumień.
W systemie demokratycznym fundamentem ustroju jest prawo. Nikt, żadna władza państwowa, nawet ustawodawcza, czy sądownicza nie stoi ponad prawem. Proceduralnie oznacza to tyle, że, aby jakieś działanie organów publicznych było możliwe, musi być najpierw umocowane w odpowiednich przepisach ustanowionych w danym państwie. Nawet wówczas jednak każdy zapis prawny nie może stać w sprzeczności z zapisami najważniejszej ustawy regulacyjnej, tzw. ustawy zasadniczej, jaką jest konstytucja. Ta zasada jest odwrotna od tej, którą stosujemy do obywateli, którzy w tym ujęciu - zgodnie z prawem mogą czynić wszystko, co nie jest zabronione w przepisach państwowych.
Czym więc jest samorząd? W polskich przepisach, które ustanowiły samorządy gmin, a następnie powiatów i województw zapisano, że samorząd jest wspólnotą mieszkańców na danym terenie. I tak jest faktycznie. Ta zasada obejmuje niejako pierwszą i podstawową funkcję samorządu - ma on być zawsze ustanowiony jako wspólnota, na tę wspólnotę nakierowany. Praktycznie jednak oznacza to tyle, że poprzez demokratyczne procedury, czyli wolne wybory w odpowiedniej formule: większościowej, proporcjonalnej lub jeszcze innej, w takich lub innych okręgach dana społeczność jest uprawniona do wyboru swoich przedstawicieli, którzy w jej imieniu przez określony czas - w polskich warunkach przez cztery lata - sprawują funkcje publiczne jako członkowie organów samorządowych dla danej wspólnoty: organu stanowiącego, jakim jest Rada oraz organu wykonawczego - jednoosobowego lub kolegialnego - tak jest w naszym kraju. Wówczas ci demokratycznie wybrani przedstawiciele zyskują nowe uprawnienie: stają się bowiem reprezentantami nie tylko społeczności, która ich wybrała, ale również uniwersalnego pojęcia dla każdego systemu społecznego, tj. władzy publicznej. Są przedstawicielami władzy publicznej na danym terenie, dlatego mówimy o demokracji przedstawicielskiej jako współcześnie powszechnym typie ustroju demokratycznego.
Pojęcie władzy, sprawowania władzy, jej typów i sposobów wykonywania ma zapewne bogatą literaturę. Dla niniejszych rozważań istotne jest, że władza publiczna może mieć dwa podstawowe źródła: może pochodzić z wyboru albo też z mianowania. Ktoś może wykonywać daną funkcję publiczną dlatego, że został wybrany do jej sprawowania przez obywateli w określonej procedurze wyborów lub też dlatego, że został na dane stanowisko mianowany przez wyższego rangą urzędnika. Przy czym istota systemu demokratycznego polega na tym, że owi najwyżsi urzędnicy w różnych strukturach obejmują swoje funkcje w wyniku wyborów, które dały im społeczne uprawnienie - legitymizację do objęcia tych funkcji. Pomińmy najbardziej znaną kwestię klasycznego trójpodziału władzy na sądowniczą, ustawodawczą i wykonawczą. Generalnie uprawnienia władzy publicznej sprowadzają się do tego, że może ona podejmować decyzje, a spośród tych decyzji najbardziej istotne dotyczą wydawania pieniędzy pochodzących z podatków od obywateli: w jaki sposób, na co i ile przeznaczyć oraz - stosując odpowiednie przepisy prawne - rozstrzygnięcia dotyczące różnorodnych spraw związanych z życiem obywateli.
Samorząd jest więc także typem władzy publicznej. Tak jest w Polsce, tak jest też we wszystkich krajach demokratycznych. Bardziej uniwersalnie byłoby zapewne używać sformułowania: władze lokalne i regionalne, gdyż słowo "samorząd" związane jest mocno z polską rzeczywistością. Trzeba powiedzieć, że nie ma dwóch takich samych systemów organizacji wewnętrznej państw demokratycznych i takich samych systemów organizacji władzy publicznej na poziomie lokalnym i regionalnym. Ich kształt bowiem wynika z historii danego państwa, praktyki stosowanej na danym terenie, rozstrzygnięć politycznych dostosowanych często do aktualnej sytuacji itp. Tych czynników i modeli organizacyjnych państw jest wiele: są państwa federalne, jednolite, dwunarodowe, wielonarodowe, państwa małe i duże, monarchie i republiki. Każde z tych określeń i modeli państwowych ma swoje skutki w sposobie funkcjonowania władzy lokalnej i regionalnej na danym terenie.
Wszędzie jednak w państwach demokratycznych model władzy lokalnej i regionalnej, który oznacza ustanowienie struktur administracyjnych na tych poziomach, zarządzających jakąś częścią publicznych pieniędzy i mających uprawnienia władzy publicznej, a zarazem pochodzących z wyboru mieszkańców danego terytorium jest modelem nawet nie tyle akceptowanym, co oczywistym. Jest współcześnie podstawą wewnętrznej organizacji państwa demokratycznego. Można pytać o kompetencje poszczególnych samorządów, o wielkość środków, którymi dysponują, o różne szczegółowe kwestie praktyczne, prawne czy finansowe, mimo to jednak zasada ta powszechnie dzisiaj obowiązuje.
Współcześnie administracja państwowa, a więc wszystkie struktury różnych urzędów wykonywanych w imieniu państwa oparta jest właśnie na tym dwojakim rozumieniu władzy: mamy władzę centralną - w Polsce przyjęliśmy ją określać jako administrację rządową oraz władzę lokalną i regionalną, którą w naszym kraju nazywamy administracją samorządową. Bardzo ważne jest to, że dla wszystkich struktur administracyjnych - zarówno władzy rządowej, jak i samorządowej - funkcje kierownicze, naczelne sprawują przez określony czas osoby uprawnione do tego wskutek procesu wyborczego. Przy tym podkreślmy, że dla polskiego ustroju wewnętrznego, a w konsekwencji dla samych obywateli, to wielkie zwycięstwo, że dopracowaliśmy się rozwiązań analogicznych jak w krajach zachodnich. W latach 80 - tych nie było u nas bowiem ani samorządu, ani prawdziwej władzy lokalnej czy regionalnej. Pomijając kwestie ideologiczne w tych czasach centralistyczny ustrój wymuszał dominację jednego typu władzy publicznej: władzy centralnej, która decyzje podejmowała z tej perspektywy, obecne zaś na poziomie lokalnym czy regionalnym ciała przedstawicielskie miały charakter fasadowy - nie tylko dlatego, że nie pochodziły z wolnych wyborów, ale przede wszystkim dlatego, że nie dysponowały rzeczywistymi uprawnieniami, w szczególności finansowymi.
Nie jest problemem rozumienie pojęcia władzy centralnej, czy rządowej - raczej powszechnie to rozumiemy, wiemy kto jest premierem, nawet znamy ministrów, media stale właściwie zajmują się przekazem z tego poziomu. Warto jednak dodać, że także na poziomie regionalnym czy lokalnym  mamy do czynienia z wieloma instytucjami publicznymi o charakterze administracji rządowej -  są to urzędy i podmioty takie jak: wojewoda, kurator, Narodowy Fundusz Zdrowia, różne inspekcje, policja, państwowa straż pożarna i  wiele innych. Podlegają one nie samorządom, ale różnym organom administracji rządowej. W naszym polskim wydaniu samorząd zarządza zaś tym, co zostało mu powierzone poprzez odpowiednie przepisy prawne. Nie zawsze niestety jest tak, że o pieniądzach przeznaczanych na wykonywanie usług publicznych na danym terenie na rzecz określonych mieszkańców decyduje samorząd z tego terenu, a o efektach takiego podejścia najlepiej świadczy stan naszej służby zdrowia. Właściwy model nowocześnie widzianej, demokratycznej administracji publicznej oparty być powinien na współdziałaniu administracji rządowej i samorządowej, które wspólnie tworzą administrację państwową. Taka współpraca zapewnia bowiem największą efektywność działań i najlepsze skutki dla mieszkańców. Aby jednak to było możliwe, konieczne jest zachowanie kilku ważnych zasad: istotna jest niezależność samorządów, ich wyposażenie w odpowiednie kompetencje i narzędzia do działania. Wszystkie inne obostrzenia, reguły i obowiązki powinny być analogiczne zarówno dla administracji rządowej, jak i samorządowej. Dodajmy przy tym, że jak to pokazało wiele doświadczeń polskich i zagranicznych władza centralna, czyli administracja rządowa powinna dla siebie zachować przede wszystkim uprawnienia kontrolne, wykonywanie usług publicznych powinno zaś być uprawnieniem i obowiązkiem samorządów. Chodzi o to, by usługi publiczne były zarządzane z poziomu, na którym są wykonywane i w imieniu wspólnoty, dla której są oferowane. Na ten poziom powinny być też skierowane odpowiednie środki finansowe służące organizacji tych usług. To niezwykle ważna zasada, dlatego dla jakości naszego systemu, dla zachowania jego najwyższej efektywności i najwyższej sprawności władz publicznych powinniśmy bronić niezależności samorządów. To dlatego właśnie samorząd powiatowy w Strzyżowie zdecydował się na złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego.

niedziela, 6 września 2015

Rozmowy z moimi synami

Łatwiej było, gdy byliście mali… Dzisiaj jest trudniej - wydaje się, że dorośli, bo wyrośnięci, ale przecież naprawdę dopiero całe życie przed wami. Od czego rozpocząć? Chętnie wspominamy dawne czasy, wydarzenia, historie, wspólne wyjazdy. Tata zrobił to, mama powiedziała tak, ja to pamiętam, gdy byliśmy mali… w ten sposób tworzy się nasza rodzinna mitologia, którą chętnie przywołujemy. To też pokazuje, że płynie czas, że od tych pięknych lat dzieciństwa upływa coraz więcej dni, miesięcy i lat i że stajemy się coraz bardziej wyodrębnieni, indywidualni, odmienni.
Czasu nie zaobserwujemy ani nie zatrzymamy, możemy tylko zauważać - często ze zdziwieniem - zmiany, jakie wywołuje. Dzieci, dopiero przytulane, noszone na rękach stają się coraz bardziej samodzielnymi młodzieńcami i pannami, nam - młodym i wysportowanym - przyrasta to i owo, zaskakuje nas nie brana wcześniej pod uwagę potrzeba okularów i nagle zauważamy, że to wy traktujecie nas, tak jak my niegdyś naszych rodziców i babcie - może nie o wszystkim muszą wiedzieć, no bo przecież mamy swoje - ważniejsze i bardziej zrozumiałe sprawy - co oni tam wiedzą - to przecież nasz, młody, zdrowy, zawsze optymistyczny świat jest prawdziwy i tak naprawdę tylko on się liczy…
I wtedy zaczynamy się zastanawiać - co w naszych relacjach jest najważniejsze, jakie są nasze obowiązki wobec was. Czy ta wasza młodość, niegasnący optymizm, zdrowy na szczęście organizm wystarczy, czy czegoś więcej niż w dzieciństwie, czy może mniej od nas potrzebujecie?
Każdy sam musi przeżyć swoje życie. Ta banalna prawda prowadzi z jednej strony do wniosku o indywidualnej odpowiedzialności za swój los, z drugiej o tym, że rola innych w stosunku do mnie nie jest wielka, bo to zawsze ja sam, dokonując wyborów, decyduję o sobie i swojej przyszłości. Z drugiej strony jednak wypowiadana jest często w jakiejś relacji pomiędzy ludźmi - odnosi się do kogoś drugiego lub trzeciego, gdy o nim rozmawiamy, zakłada więc pewną troskę, zapytanie - czy aby na pewno, czy nie powinniśmy jakoś pomóc, doradzić, ukierunkować? To oczywiście jest najbardziej obowiązujące w rodzinie, a szczególnie wobec własnych dzieci. Ale jak pomóc, żeby jednocześnie nie zaszkodzić? Na ile pozwolić na samodzielność, a na ile jednak zdecydować za was - gdy nas do tej decyzji dopuścicie albo nawet gdy jej oczekujecie. To już oczywiście nasze dylematy - rodziców, dla was może nieistotne, ale zapewne kiedyś sami staniecie w takiej sytuacji.
Mówisz mi, że jesteś prostym człowiekiem i że nie zastanawiasz się nad, jak to nazywasz, "dyrdymałami". Ja jednak chciałbym ci powiedzieć, że warto się posługiwać swoim rozumem. Jest taka dewiza wypisana jako zawołanie najstarszego polskiego uniwersytetu "Plus ratio, quam vis" - bardziej rozumem niż siłą - i warto do niej się stosować. To prawda, że takie podejście wymaga  myślenia, nieprzyjmowania wszystkiego na wiarę, czasem przysłowiowego dzielenia włosa na czworo, ale z drugiej strony może uchronić przed wieloma mniejszymi i większymi nieszczęściami. Myślenie ma wielką przyszłość - chciałoby się powiedzieć - a nieprzyjmowanie wszystkiego wg obiegowych, bezmyślnie powtarzanych opinii, prowadzi dzisiaj paradoksalnie do bardzo ciekawych rezultatów. W kulturze bazującej na materializmie, cielesności, opartej o techniczny kult przedmiotów dopiero pójście w głąb odkryje to, co istotniejsze. To tam poszukać możemy odpowiedzi na pytania, których nie zajdziemy na powierzchni, a które są ważne, ba  - najważniejsze dla każdego z nas, dopiero w głębi - nie jakiejś abstrakcyjnej, ale bardzo konkretnej - w głębi siebie znaleźć możemy odpowiedzi na wiele pytań. Możemy oczywiście ich sobie nie zadawać, ale wydaje się, że dla każdego człowieka przychodzi taki czas, że czy chce czy nie chce musi o te sprawy zapytać. Pewnie lepiej mieć wtedy przygotowaną bardziej przemyślaną odpowiedź niż taką, która pojawi się ad hoc.
Są tylko dwie sprawy, które co prawda nie należą do łatwych, ale które mogą nam dać prawdziwą satysfakcję. To myślenie i tworzenie. O myśleniu już trochę mówiliśmy - nasze możliwości są oczywiście ograniczone, ale przecież potęga tego, czego ciągle dokonuje ludzki umysł jest niezwykła. Co więcej nauczyliśmy się to myślenie gromadzić, dzięki czemu nie musimy zaczynać wszystkiego od początku, ale każdy z nas ma do pełnej dyspozycji całą bibliotekę tego, czego dokonali ci, którzy byli przed nami. W tej bibliotece znajdziemy rozwiązanie wielu problemów i dylematów, znajdziemy wspaniałe, piękne utwory, rozważania na każdy temat, metody, którymi się posługiwano, odkrycia, wynalazki i całą myśl techniczną. Co jednak najbardziej fascynujące to to, że nigdy nie jest to zbiór zamknięty, że cały czas do tego zbioru zapisów na różnych nośnikach dodawane jest wiele nowych rzeczy, a co więcej każdy z nas, bez żadnych ograniczeń może nie tylko z tej biblioteki korzystać, ale również sam do niej dodawać to, co zechce. I to jest właśnie twórczość - zdolność samodzielnego kreowania czegoś nowego. Sam wielokrotnie przekonałem się o tym, że każdy człowiek ma jakiś talent. Z politowaniem możemy patrzeć na tych, którzy jeszcze do dzisiaj klasyfikują ludzi, patrząc na ich wygląd, społeczny lub materialny status itp. za naturalne uznając, że jedni są lepsi, a inni gorsi.  Każdy człowiek, nawet najmniejszy ma swoją wartość, a jeżeli choć trochę go poznamy, okaże się, że także on ma talent, o którym wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Tak to już jest pięknie urządzone.
Chodziłoby o to, żeby nie tylko być odbiorcą, ale również twórcą, żeby umieć dołożyć tę swoją, choćby najmniejszą cegiełkę do tego wielkiego gmachu, z którego na co dzień korzystamy. I żeby to była cegiełka nie byle jaka, ale taka, która sprawi mi satysfakcję, z której będę zadowolony, może nawet dumny. Najsmutniejszy chyba bowiem jest los tych nieszczęśników, którzy ani w relacjach z innymi, ani w odniesieniu do siebie samych nie potrafili nigdy rozwinąć tego, co otrzymali.
Niestety nie ma recepty. Nie ma też jednej odpowiedzi. Wydawałoby się, że podobne, ale jednak życie każdego człowieka jest całkowicie unikalne, tak jak nie ma dwóch takich samych ludzi, mimo że było już i jest nas miliardy, tak również nie ma dwóch tych samych historii. Każda jest inna, jest swoistą niewiadomą wypełnianą głównie nie z zewnątrz, ale od środka. Mojej historii nie tworzą inni, tworzę ją samodzielnie, choć to, czym jestem, otrzymałem prawie w całości z zewnątrz. I nie jest to powód do smutku, czy rozpaczy - raczej jest to szansa, nadzieja, która staje przed każdym z nas. Ważne tylko, by nie tyle nie dokonywać złych wyborów, bo one się zdarzą, ale by korzystając z tego, w co jestem wyposażony, wyciągać wnioski z potknięć i dobrze przemyśleć każdy wybór. Dopiero wtedy te znaki, drogowskazy, które napotykamy mogą być rzetelnie zinterpretowane, a odczytane dadzą nam i innym wokół nas zadowolenie i radość. Korzystając z myślenia możemy iść w stronę twórczości, odkrywać nowe, dla nas zawsze niezbadane szlaki, wchodzić na nowe drogi, które prowadzić nas będą do celów wyznaczonych przez nas samych. Na początku drogi może jeszcze nie jest tak ważne pytanie o to, co jest na jej końcu, ale raczej jaka będzie ta droga, dlaczego ma być właśnie taka i jednocześnie jak w sposób właściwy i godny należy ją przejść. No i oczywiście jeszcze, co z sobą zabrać, aby przejść bezpiecznie, a jednocześnie sama droga nie była nużąca. Tutaj możecie na nas liczyć. Jako rodzice chętnie odpowiemy na każde wasze pytanie i wyposażymy was we wszystko, w co tylko będziemy mogli. Reszta to już wasze dzieło.

niedziela, 3 maja 2015

Przemówienie z okazji powiatowo - gminnych obchodów Narodowego Święta Konstytucji 3 maja, Strzyżów 3 maja 2015 r.

Wiwat Sejm, wiwat Naród, wiwat wszystkie Stany!

Tak 224 lata temu lud Warszawy gromko wiwatował na część twórców Ustawy Rządowej, zwanej później Konstytucją 3 Maja. Kilka dni później słowa te w strofach „Poloneza 3 Maja” śpiewano w krakowskich Sukiennicach. Wspomnienie 3 maja uwiecznione w wielu relacjach i odwołaniach wyrażało to wszystko, co dla późniejszych pokoleń stanowiło polską dumę i polską tradycję pomagającą nawet w najtrudniejszych czasach utrzymać jedność polskiego Narodu.

Szanowny Panie Burmistrzu, Czcigodny Księże Proboszczu, Szanowni Goście dzisiejszej uroczystości, Drodzy mieszkańcy miasta i gminy Strzyżów oraz powiatu strzyżowskiego

3 maja 2015 roku, 224 lata po tym, jakże ważnym dla wszystkich Polaków wydarzeniu, gromadzimy się na strzyżowskim Rynku, by podkreślić polski wysiłek i polski wkład w tworzenie demokratycznych podstaw współczesnej państwowości, która określa nas Polaków w każdym miejscu w Polsce i na świecie, także tutaj – w Strzyżowie i w powiecie strzyżowskim. Uchwalona przed ponad 200 laty Konstytucja Majowa nie mogła niestety przetrwać, nie pozwolono bowiem wówczas na umocnienie naszego Państwa, na jego samodzielny i nowoczesny byt. Konstytucja ta była jednym z ostatnich wielkich aktów I Rzeczypospolitej, stanowiąc niejako swoisty testament naszego pierwszego bytu państwowego dla późniejszych pokoleń. Mówił o tym wielki prorok naszych czasów Św. Jan Paweł II

Tradycja 3 maja należy do dziejów duszy naszego narodu... I dalej: Wolności nie można tylko posiadać .... Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć.

Dziś, gdy widzimy, co wokół nas się dzieje, gdy w naszej Ojczyźnie jest tak wiele problemów i nierozwiązanych spraw, te słowa stają się szczególnie aktualne i szczególnie ważne. Nie możemy być obojętni. Pamiętając o 3-majowym doświadczeniu dokonujmy właściwych wyborów, powierzajmy nasz los ludziom, którzy będą odważnie budować Polskę na zasadach pokoju, solidarności, sprawiedliwości i wolności, na fundamencie wartości bliskich nam wszystkim, tych które stanowią o duszy każdej Polki i każdego Polaka. Budujmy państwo nowoczesne i zasobne, ale pamiętajmy, że będzie to możliwe tylko wówczas, gdy nasze dążenia będą mocno wsparte na fundamencie prawdy, tradycji i polskiej historii.

Kończąc niniejsze wystąpienie, pragnę skierować podziękowanie do wszystkich uczestników naszego dzisiejszego świętowania. Dziękuję za tak wiele biało-czerwonych akcentów, za pięknie przygotowane kotyliony, imponującą flagę państwową niesioną przez przedstawicieli Narodowego Strzyżowa, za biało- czerwone chorągiewki i flagi państwowe w naszych domach i mieszkaniach. Słowa wdzięczności i uznania kieruję do delegacji środowisk miasta i gminy Strzyżów oraz powiatu strzyżowskiego, orkiestry, pocztów sztandarowych, kombatantów, dzieci i młodzieży, wojska, strażaków, członków Związku Strzeleckiego i wszystkich mieszkańców. Dziękuję Czcigodnemu Księdzu Proboszczowi za sprawowanie ofiary Mszy Świętej i wspólną modlitwę za Ojczyznę, samorządowi i Panu Burmistrzowi Gminy Strzyżów za inicjatywę i współpracę przy organizacji uroczystości, a wszystkim tu obecnym za uświetnienie tegorocznych obchodów. Z okazji Narodowego Święta 3 Maja w imieniu samorządu powiatowego w Strzyżowie życzę Państwu przede wszystkim poczucia dumy z bycia Polakami, jak najlepszej działalności struktur naszego Państwa na wszystkich poziomach w służbie obywatelom. Szczególne życzenia pragnę także skierować do strażaków -  zarówno z Państwowej jak i z Ochotniczych Straży Pożarnych z okazji przypadającego 4 maja święta Świętego Floriana. Wszystkim Państwu życzę wielu miłych wrażeń podczas zaplanowanych na dzisiaj uroczystości i wydarzeń.


Dziękuję Państwu za uwagę.

poniedziałek, 9 marca 2015

Na śmierć Kapłana

Na trumnie Kaplana kładziony jest m.in. kielich mszalny i stuła. Kielich, aby także w chwili śmierci przypomnieć żywym o eucharystycznej ofierze Chrystusa, która dokonuje się po każdej Mszy Św., a stuła, aby przypomnieć o jego pośrednictwie pomiędzy Bogiem a człowiekiem.
Podczas uroczystości pogrzebowych Ks. Infułata Józefa Sondeja w Kościele Chrystusa Króla w Rzeszowie były jeszcze kwiaty. Były oczywiście przy trumnie, wiele z nich przynieśli sami uczestnicy, ale te najbardziej wzruszające były w konfesjonale - piękny, wielki bukiet czerwonych róż…
Rok temu na 100. urodzinach ks. Infułata sale II LO w Rzeszowie ledwie mogły pomieścić tych, którzy chcieli złożyć Mu uszanowanie i wyrazy wdzięczności. A ks. Infułat - jak zawsze w swojej skromnej postaci, pełen pogody ducha i spokoju, z radością spoglądał na zgromadzonych…
Był zapewne gotowy, aby w każdej chwili przyjść na wezwanie Pana. Z wdzięcznością przyjmował wszystko, co od Boga otrzymał, nigdy nie słyszałem, aby uskarżał się na cokolwiek ze swojego życia. Zapamiętałem Go jako człowieka wielkiej skromności, wewnętrznego pokoju i pogody ducha. Człowieka, który nigdy nie mówił o sobie, a zawsze o innych, który z życzliwością kierował się do każdej osoby.
Tym, co można było wynieść z rozmowy z Ks. Infułatem było wrażenie, że  był głęboko przejęty ideałami, w które niezłomnie wierzył, a które dla Niego były czymś naturalnym - naturalnym, wyniesionym zapewne z domu i młodzieńczej edukacji ośrodkiem Jego myślenia i postawy. Człowiek Kościoła, bezgranicznie oddany prawdom wiary, posłuszny i pełen szacunku dla swoich zwierzchników, a jednocześnie niezwykle przywiązany do patriotycznych wartości. Jego kazania, których słuchaliśmy także w Strzyżowie czy we Frysztaku, jak również w innych miejscowościach naszego powiatu pełne były pasji i osobistego zaangażowania. Zawsze były lekcją historii, swoistą opowieścią podejmowaną z młodzieńczą werwą nawet w ostatnich latach życia, gdy ciało odmawiało już posłuszeństwa, ale umysł ciągle jeszcze był niezwykle sprawny...
Dla mnie Ksiądz Infułat Józef Sondej na zawsze pozostanie przykładem Kaplana - kogoś takiego, kto jest nam niezwykle potrzebny w życiu, kto zapełnia lukę powstającą z naszej tęsknoty za wiecznością, za dobrem, prawdą, za pięknem. Kaplanem, który mówi nam słowem i swoim życiem, że prawdziwą drogą prowadzącą do tego świata jest Bóg. Kapłanem Najwyższego, który podejmując z radością brzemię tego pośrednictwa, ale jest jednak mocno zakorzeniony w ziemskiej rzeczywistości, podejmując to, co w niej ważne i doniosłe.
Dlatego, gdy odchodzi Kapłan, nie ma żalu. Jest smutek, bo Go nie ma już wśród nas, ale przede wszystkim jest wdzięczność i wiara. wdzięczność za kapłańską posługę i kapłańskie życie, wiara w to, że jest już tam, gdzie i my pójdziemy, na drugim brzegu, w Bożym królestwie, do którego starał się przekonać i tam popchnąć tak wiele ludzkich dusz. Czerwone róże w konfesjonale, w którym spędził wiele godzin swojego życia będą nam o tym przypominać. Bóg zapłać Księże Infułacie! Oręduj za nami i naszymi wspólnotami tam, gdzie teraz jesteś, w niebieskiej Ojczyźnie, do której prowadziłeś nas wszystkich. Wieczne odpoczywanie, racz Mu dać Panie ...

niedziela, 8 marca 2015

Rozważania na czas pokoju

Najpierw rok 1944. polska wieś na Ukrainie, na pograniczu Galicji i Wołynia. W Hucie Pieniackiej przebywało wówczas jak się szacuje około 1500 osób - naszych rodaków stale zamieszkałych w tej wiosce było około 1000, ale liczba ta się zwiększyła, gdyż schronili się tutaj przed prześladowaniami Polacy z różnych miejscowości Wołynia, poszukując pomocy i ratunku przed strasznymi mordami dokonywanymi w tym czasie w różnych miejscowościach na pobliskim Wołyniu. Schronili się przed śmiercią - większość z nich śmierć dosięgła. Wojenna nienawiść doprowadziła do strasznej zbrodni. 28 lutego wskutek jakiegoś incydentu, który stał się iskrą zapalną hitlerowcy wespół z grupami Ukraińców wymordowali niemal całą ludność tej polskiej miejscowości. Ludzi spędzono do kościoła, gdzie ich żywcem spalono, zabijano kobiety i dzieci. "Najgorsze jest to - mówiła Pani Konsul na uroczystościach  28 lutego 2015 r., że większość morderców to byli sąsiedzi, że ofiary mogły od nich się spodziewać pomocy, a znaleźli okrucieństwo i śmierć." Przejmująco o tym dramacie mówił w Hucie Pieniackiej jeden z ocalonych. Dziś po tej wiosce pozostała pusta przestrzeń, między lasami, gdzie od 1989 r. na miejscu kościoła, zbiorowych mogił widać drewniane krzyże na kilkunastu mogiłach, a nad całością góruje monumentalny pomnik w kształcie krzyża z nazwiskami pomordowanych. Każdego roku, w rocznicę zbrodni w Hucie Pieniackiej spotykają się rodziny pomordowanych, mieszkające głównie w Polsce. W tym roku z inicjatywy strony ukraińskiej, naszych partnerów z Brodów - byliśmy także my. Hołd zamordowanym składali m.in. przedstawiciele lokalnej społeczności ukraińskiej, mówiąc o strasznych czasach, w których się to stało. Zaiste straszne to były czasy, w których nienawiść i zło zaślepiły ludziom oczy i serca…
W Brodach odwiedziliśmy m.in. punkt wolontariatu. Młodzi chłopcy o żołnierskim wyglądzie opowiedzieli nam, że zajmują się organizacją pomocy dla rodaków z rejonu brodzkiego, walczących o wolną Ukrainę na wschodzie. Narzekali na słabe przygotowanie armii ukraińskiej, wielkie braki w zaopatrzeniu. Pokazywali uszyte w lokalnych zakładach apteczki dla każdego żołnierza, dobre, używane wojskowe ubrania z Niemiec i hełmy, tłumaczyli, że widzą swoją rolę nie w dostarczaniu broni, ale materiałów chroniących żołnierzy i pozwalających im przetrwać w ekstremalnych warunkach na wschodnim froncie. Dowiedzieliśmy się, że właśnie zginął 13 żołnierz ze społeczności powiatu brodzkiego, w poniedziałek po naszym wyjeździe miał się odbyć pogrzeb.
1 marca z inicjatywy Ś.P. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego obchodzimy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Bardzo mi miło. że w obchody tego dnia na naszym terenie zaangażowała się liczna grupa młodych ludzi z powiatu strzyżowskiego, wsparta przez pomoc naszych Urzędów, szkół, instytucji. Wydaje mi się, że jeżeli te obchody w naszej społeczności przeniosły się z poziomu instytucjonalnego na poziom społeczny, jeżeli w obowiązku, aby o tym pamiętać czuje się szczególnie młode pokolenie, to coś ważnego dokonało się w naszej wspólnocie. Można chyba mówić o ostatecznym przełamaniu fałszywej propagandy i kłamstwa z czasów komunistycznych. Tym bardziej to ważne, że właśnie nasz teren miał wiele wspólnego z działalnością antykomunistyczną w okresie powojennym. Tutaj działał Cieśla, docierali emisariusze Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, przetrwali żołnierze Armii Krajowej, kontynuując partyzancką wojnę. Ideały patriotyczne podejmowały młode pokolenia, czego wyrazem stała się jedna z młodzieżowych organizacji antykomunistycznych: Demokratyczna Armia Krajowa. Ci ludzie wiele wycierpieli za swój patriotyzm, niejednokrotnie moralnie, duchowo, a nawet fizycznie  zniszczono ich samych i ich rodziny. W kolejnych dziesięcioleciach zohydzono ich pamięć, zafałszowano historię, zniszczono przedwojenne ideały. Optymistyczne jest to, że jak się okazało, prawda jednak powraca, po latach, nieraz w niełatwych okolicznościach, ale jednak ostatecznie zwycięża nawet powtarzane po wielokroć kłamstwo.
I wreszcie lata osiemdziesiąte XX w. Z myśli chrześcijańskiej zrodziła się nowa, polska tradycja. Bez wystrzału ze strony opozycji, konsekwentnie, ale pokojowo, zawsze po stronie prawdy, nawet za cenę cierpienia. Z Bożą pomocą i Bożą łaską, bo inaczej chyba nie byłoby to możliwe dochodzi do pokojowego przewrotu. Polak zostaje papieżem, Polacy masowo odzyskują narodową dumę, rodzi się "Solidarność", której nie niszczy nawet stan wojenny. Wolne wybory, wyprowadzenie wojsk sowieckich, wstąpienie do Unii Europejskiej i NATO, powstanie autentycznych samorządów terytorialnych. Wszystko pokojowo, bez przelewania bratniej krwi ze strony tych, którzy dążyli do wolności, blisko Kościoła, z programowym odkrywaniem prawdy o przeszłości. To już 25 lat od tamtych wydarzeń. Patrząc na tamten czas i na dzisiejszy świat możemy być naprawdę szczęśliwi, że to się wydarzyło naprawdę, ale jednocześnie nie da się patrzyć bez niepokoju, na to, co wokół nas się dzieje.

niedziela, 11 stycznia 2015

Samorządowe plany i nadzieje

Zarząd Powiatu skierował do Rady Powiatu drugą autopoprawkę, kończąc w ten sposób przygotowania do uchwalenia budżetu Powiatu Strzyżowskiego na 2015 r. Po tych aktualizacjach jesteśmy jako samorząd przygotowani do wejścia w nowy rok budżetowy. Zawsze oczywiście mogą być jakieś niespodzianki i nieprzewidziane wydarzenia, generalnie jednak w myśleniu samorządowym chodzi o dobre planowanie podejmowanych działań, którego konkretnym wyrazem jest m.in. przełożenie tych planów na instrument, jaki mamy do dyspozycji, tj. budżet samorządowy.
Nie dysponujemy na naszym terenie taką wysokością dochodów samorządowych, która pozwoliłaby tak zaplanować wydatki, aby w jakimś przewidywalnym czasie zrealizować wszystkie tak potrzebne przedsięwzięcia inwestycyjne, społeczne oczekiwania, czy nawet oczekiwania naszych pracowników, co do wysokości wynagrodzeń. Dlatego nasze planowanie, jeżeli chcemy mimo to odpowiedzieć pozytywnie na te potrzeby musi być oparte o dostępne środki zewnętrzne. Stąd też w samorządzie powiatowym w Strzyżowie praktycznie nie realizujemy przedsięwzięć inwestycyjnych, które nie byłyby podporządkowane uzyskaniu zewnętrznego dofinansowania. Są takie projekty, do których to dofinansowanie wyniosło 50%, do innych było to 75, czy 85%, ale mieliśmy i takie przedsięwzięcia, wartościowo sięgające nawet kilku milionów złotych, które w całości zostały sfinansowane ze środków zewnętrznych.
Na początku 2015 r., na podstawie dostępnych obecnie danych mogę powiedzieć, że ten rok nie zapowiada się najgorzej. Otrzymaliśmy obecnie pierwszą zapowiedź funduszy na aktywizację osób bezrobotnych z naszego terenu i wygląda na to, że tych środków będzie stosunkowo dużo. Po realizacji dużych w naszej skali projektów: Centrum Nowoczesnych Technologii w Dobrzechowie, rewitalizacji części zabytkowych obiektów w Wiśniowej oraz rozbudowy Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego we Frysztaku skupiamy się obecnie razem z pracownikami i dyrektorami naszych jednostek na pełnym uruchomieniu tych przedsięwzięć, aby przynosiły jak największą korzyść naszej społeczności. W zakresie przedsięwzięć drogowych, po wykonaniu w roku ubiegłym kilku stosunkowo dużych zadań na terenie gminy Niebylec i Wiśniowa w 2015 r. chcielibyśmy przeprowadzić przede wszystkim zabezpieczenie osuwiska w Żarnowej na drodze powiatowej Strzyżów - Glinik Zaborowski - Zaborów, przebudować 3 mosty na terenie gminy Frysztak, na drodze prowadzącej do mojej rodzinnej miejscowości, tj. drodze Cieszyna - Stępina - Huta Gogołowska oraz dokończyć przygotowanie dokumentacji na przebudowę dwóch mostów na rzece Wisłok na terenie gminy Czudec, tj. mostu w Zaborowie i w Przedmieściu Czudeckim. Nowym projektem ujętym w naszym budżecie jest adaptacja poddasza w Domu Pomocy Społecznej w Gliniku Dolnym na nowe pomieszczenia dla pensjonariuszy, co pozwoli docelowo na zwiększenie liczby miejsc w tym Domu, a tym samym także stworzenie tak potrzebnych na naszym terenie nowych miejsc pracy. Inwestycja w Gliniku Dolnym realizowana jest w ramach projektu dofinansowanego w wysokości 85% ze środków Szwajcarsko - Polskiego Programu Współpracy. Do tego dochodzi jeszcze budowa chodników i innych urządzeń poprawiających bezpieczeństwo na drogach w Markuszowej i Pstrągowej, przebudowa nawierzchni w Niebylcu na drodze Niebylec - Gwoździanka - Żarnowa oraz realizacja różnych projektów społecznych i edukacyjnych. Po raz kolejny chcielibyśmy także, aby w 2015 r. nie było konieczności zaciągania nowego kredytu przez nasz samorząd, chcemy bowiem dążyć do zmniejszenia obciążeń finansowych dla naszego budżetu, wynikających z zaciągniętych wcześniej kredytów na realizację dużych projektów inwestycyjnych.
Jest to ważne także dlatego, że właśnie rozpoczęła się nowa kadencja naszych samorządów, a jej głównym elementem będzie zapewne możliwość wykorzystania dużych pieniędzy z Unii Europejskiej w nowej perspektywie finansowej. Praktycznie wygląda to tak, że choć nowa perspektywa formalnie rozpoczęła się w 2014 r., to jednak ze względu na ciągnące się procedury wstępne, także rok 2015 będzie zapewne rokiem "pustym" w tym zakresie, tzn. nie zostaną zakontraktowane jeszcze żadne projekty finansowane z tej nowej perspektywy. Tym samym w 2016 r. skumulują się do wykorzystania środki z 3 lat, tj. z roku 2014, 2015 i 2016. Trzeba jednak pamiętać, że choć pieniędzy będzie dużo, to ich wykorzystanie będzie jeszcze trudniejsze niż w kończącej się obecnie perspektywie, co oznacza, że musimy się solidnie przygotować do ich wykorzystania. Temu celowi ma właśnie służyć opracowanie w bieżącym roku nowej Strategii rozwoju powiatu strzyżowskiego, co zaproponowaliśmy Radzie Powiatu w ostatniej autopoprawce.
Moim i naszym marzeniem jest, aby w tej nowej perspektywie finansowej udało się przede wszystkim zrealizować zewnętrzne inwestycje drogowe na obszarze powiatu strzyżowskiego. I mam nadzieję, że mimo iż z obszaru powiatu nie mamy niestety radnego w Sejmiku Województwa Podkarpackiego, to jednak samorząd ten zrealizuje na naszym terenie od lat oczekiwane inwestycje: dużą obwodnicę Strzyżowa, obwodnicę Czudca, być może Wiśniowej oraz przebudowę i modernizację dróg wojewódzkich na naszym terenie - przede wszystkim Babica - Twierdza, ale także Wiśniowa - Ropczyce i Strzyżów - Lutcza. Praktycznie już przesądzona jest - po stanowczych staraniach Marszałka Województwa, naszych wnioskach, złożonych podczas pamiętnej sesji Rady Powiatu w listopadzie 2013 r. i ostatnich decyzjach Rządu RP - budowa pierwszego odcinka drogi S -19 na obszarze powiatu strzyżowskiego: od węzła Kielanówka (Rzeszów południe) do węzła Babica. Mamy nadzieję, że będzie to budowa taka jak była projektowana i uzgadniana z samorządami z naszego terenu, tj. z tunelem i poszanowaniem sąsiedztwa budynków mieszkalnych. Zakończenie tego odcinka drogi ekspresowej pozwoliłoby na separację ruchu tranzytowego i miejscowego, zapewniając z jednej strony szybsze włączenie się do sieci autostrad, a z drugiej łatwiejszy dostęp do Rzeszowa - taki też był cel naszej argumentacji, uzasadniającej konieczność podziału odcinka drogi ekspresowej S-19 na mniejsze części, co znacznie upłynni ruch na osi południe - północ w naszym regionie, poprawiając też znacznie warunki komunikacyjne w powiecie strzyżowskim.
Z naszej strony planujemy, aby ze środków europejskich zrealizować przede wszystkim modernizację dwóch drewnianych jeszcze mostów na Wisłoku w ciągu dróg powiatowych na terenie gminy Czudec oraz dokończyć rozbudowę i modernizację sprzętową Szpitala Powiatowego w Strzyżowie. To zadania na ponad 25 mln zł i bez większości środków z zewnątrz nie będziemy w stanie ich sfinansować z własnego budżetu. Myślimy też o innych zadaniach, w tym o przygotowaniu nowych terenów inwestycyjnych, co jednak przede wszystkim powinno być zadaniem samorządów gminnych. W tym kontekście cieszą deklaracje nowych szefów samorządów gmin o podjęciu starań o utworzenie specjalnych stref ekonomicznych, co jest niezwykle potrzebnym instrumentem dla przyśpieszenia rozwoju gospodarczego, czy wręcz rewitalizacji zdegradowanych terenów przemysłowych w aktualnych uwarunkowaniach.
Przed nami poważna praca do wykonania. Trzeba już zdecydowanie zakończyć trudny okres wyborczy, zjednoczyć siły i mądrze rozplanować działania z wykorzystaniem wszystkich dostępnych sil i środków, aby jak najwięcej pożytecznych przedsięwzięć mogło zostać solidnie przygotowanych i wdrożonych w najbliższych latach we wszystkich naszych miejscowościach. Do tego jesteśmy powołani jako przedstawiciele naszej społeczności i chyba tego przede wszystkim od nas oczekują nasi mieszkańcy.

czwartek, 1 stycznia 2015

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2015 ROKU


Życzę Państwu Szczęśliwego 2015 Roku. Wielu wspaniałych dni i samych miłych niespodzianek.
Robert Godek
Starosta Strzyżowski