wtorek, 2 sierpnia 2011

Letnie przesilenie

Może wreszcie przestanie padać. Patrzymy zapewne z nadzieją za okno, licząc na powrót lata. Po deszczowym lipcu chciałoby się zakosztować prawdziwych wakacji, ale ostanie tygodnie nas nie rozpieszczają pod tym względem. Rok temu mieliśmy w powiecie niespotykaną klęskę osuwisk, zagrożenie powodziowe, lokalne podtopienia. Teraz na szczęścia nie ma tych zdarzeń aż na taką skalę, ale ziemia już mocno nasiąkła - zboża czekają na żniwa,   obiekty turystyczne i rekreacyjne świecą pustkami, bo co dzień praktycznie leje.
Wreszcie drugi dzień bez opadów. Aż dziw jak słońce potrafi pobudzić do życia całą przyrodę. Wszystko staje się jaśniejsze, pełniejsze, lepiej oświetlone. To za oknem ... tej "pogody" brakuje jednak nie tylko w przyrodzie. Kolejne kryzysy ekonomiczne wzmacniają negatywne trendy w świecie ekonomii, wybijając się na pierwsze miejsca serwisów informacyjnych, cień smoleńskiej tragedii na trwałe już spoczął chyba na krótkiej wciąż historii III Rzeczypospolitej, w której swary, wzajemne oskarżenia, podejrzliwość i interesowność coraz mocniej przesłaniają jasne idee pierwszego dwudziestolecia - nie tylko na poziomie centralnym. Moja siedmioletnia córka mówi mi, że boi się już oglądać "Wiadomości", bo tam mówią o strasznych rzeczach...
Jest takie pojęcie "poezji ekwiwalentu" szczególnie popularnej w okresie modernizmu. Ukrytym założeniem jej twórców było przekonanie o wzajemnym przenikaniu różnych sfer bytu, paralelizmie jako prawie powszechnym dla świata przyrody, ducha i wnętrza człowieka. Niestabilność systemów, poczucie zagrożenia,  wzajemna niechęć i ograniczenie możliwości działania - to charakteryzowało lata 30-te II Rzeczypospolitej. Trzecie dziesięciolecie III Rzeczypospolitej zaczyna się podobnie. Jesteśmy coraz bardziej odarci ze złudzeń, współpraca i wzajemna życzliwość staje się towarem deficytowym, wyczerpuje się ten wielki magazyn zbiorowego entuzjazmu uruchomiony w osiemdziesiątych latach. A jednak trzeba powrócić na właściwe ścieżki, czekać z nadzieją, aż zaświeci słońca, bo przecież w tym nasze powołanie.