czwartek, 3 maja 2012

Moderniści i maruderzy

To, co nas określa, to nie tylko nasza indywidualność. Tacy się czujemy - chcemy "być sobą", mieć swoje własne imię, upodobania, tylko swoje, nie czyjeś życie, buntujemy się, gdy nas do czegoś przymuszają. A jednak w tej indywidualności jest znaczna część tego, co nie indywidualne, co konstytuuje naszą tożsamość, a mimo to nie jest naszym dziełem - nie my przecież wykreowaliśmy język, którym się posługujemy, nasze własne preferencje pochodzą w części od nas samych, ale w znacznej części zostały ukształtowane przez wychowanie, kulturę, w której żyjemy, wzorce osobowe, które - to prawda - sami wybraliśmy, ale spośród dostępnej "palety" możliwości, ograniczonej i skończonej.
To w naszej tożsamości, co nie jest z nas, to jest z naszej wspólnoty. Można to słowo pisać z dużej litery - Wspólnoty, można używać innych pojęć Naród, społeczność, wierni, Kościół, rodzina. Różne będą nazwy, określają bowiem różne wspólnoty, ale to w nich kształtuje się znaczna część tego, co - uczyniwszy swoim - określiliśmy jako nasze "ja".
Nie idzie oczywiście o procenty - czy to, co nasze, indywidualne to 50 czy 70 %, czy może tylko 30. Idzie o to, aby potwierdzić w naszym życiu przynależność do wspólnoty - ta bowiem nie jest niezmienna - jest, podobnie chociażby jak język, kształtowana przez nas jako jej członków. Każde indywidualne życie, rzeklibyśmy: indywidualna historia tę wspólnotę wzbogaca, rozwija, nadaje jej nowy wymiar. Jednostki wybitne zdolne są dodać do tego, czym jest wspólnota coś, co ją zmienia, co staje się częścią nie tylko indywidualnej, ale także zbiorowej tożsamości wspólnoty.
3 maja na pewno możemy o to zapytać - czym jest nasza polska wspólnota, jakie wartości, jakie cechy ją określają. Szczycimy się naszą przeszłością, czujemy się dumni z faktu, że nasi protoplaści przyjęli jedną z pierwszych ustaw zasadniczych. Świętujemy ten dzień także w wymiarze religijnym jako Święto Matki Bożej Królowej Polski. Niejako idąc za głosem przodków "przyswoiliśmy" tę tradycję, aby stała się częścią nas samych, naszej zbiorowej tożsamości.
Być może tak jest w każdym narodzie i w każdej społeczności. Niemniej jednak w naszej tradycji przywołanie 3 majowej Konstytucji jak chyba żadne inne wydarzenie nie wywołuje skojarzeń o wiecznym sporze modernistów z tradycjonalistami - jakże aktualnym dzisiaj. Konstytucja jak pamiętamy przyjmowana była w atmosferze zamachu stanu, jej dzieje zakończyła Konfederacja Targowicka - określana później jako synonim hańby i zdrady narodowej. Ten spór obecny był w dziejach każdego pokolenia. Jest obecny także dzisiaj. Jak ma wyglądać nowoczesna Polska, jakie wartości przenieść do tej tworzonej nowej tożsamości, a jakie pominąć? Te pytania nie są czysto akademickim rozważaniem - są przecież konkretyzowane przez decyzje dotyczące Państwa - systemu edukacji, modelu prawnego, promowanych rozwiązań w różnych dziedzinach.
Chciałoby się dzisiaj - widząc tak wielki zapał wielu modernistów zakrzyknąć za Asnykiem "Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć sami macie doskonalsze wznieść", czy ktoś jednak posłucha? Wszak to Ci Młodzi, moderniści, światowcy, postępowi - prowadzą nas ku lepszej przyszłości, nieco ostrożniej niż kiedyś, ale jednak wyśmiewając niemodne przyzwyczajenia "Starych". Dzisiaj tą nowoczesnością, postępowością, modernizmem jest wszystko to, co przywykliśmy nazywać europejskim - od Unii Europejskiej zaczynając, na znacznie wyższych zarobkach osiąganych za granicą przez wielu naszych rodaków kończąc. Po drodze jeszcze zachłystujemy się zagranicznym standardem życia, rozbudowaną infrastrukturą, dobrą organizacją spraw publicznych w różnych europejskich krajach. Pomni jednak na naszą historię powinniśmy nieco ostrożniej nieść tę nową "Wiarę". Nie ma rozwiązań doskonałych, nie ma też idealnego modelu życia wspólnoty. Dążąc do coraz lepszych rozwiązań, poszukując nowoczesności nie bójmy się do tej nowej dla nas, stale formującej się europejskiej wspólnoty - również na poziomie wartości - wnosić tego, co polskie, narodowe, lokalne czy regionalne - nasze. Wtedy ta wspólnota będzie bogatsza, tak jak wzbogaca każdą wspólnotę indywidualna historia każdego człowieka.