Zasadnicza część ostatniej sesji Rady Powiatu poświęcona była przygotowaniu szkół powiatowych do wprowadzanej od 1 września 2019 r. reformy edukacyjnej, w wyniku której do naszych szkół przyjdą jednocześnie dwa roczniki młodzieży, kształcenie w technikach i liceach wydłużone zaś zostanie o 1 rok. Jako radni wybrani z list Prawa i Sprawiedliwości wprowadziliśmy ten punkt do planu pracy Rady Powiatu, uznając, że dobre przygotowanie szkół do nowego roku szkolnego to najważniejsze zadanie naszego samorządu w 2019 r. Stanowi to z jednej strony wyzwanie, z drugiej jednak jest to wielka szansa odbudowy prestiżu szkolnictwa średniego. Jeżeli zostanie dobrze wykorzystana, może być znakomitym impulsem rozwojowym m.in. dla miast takich jak stolica naszego powiatu - Strzyżów. Wystarczy powiedzieć, że tylko w gminach na naszym terenie (a niektóre nasze szkoły zabiegają także o uczniów z gmin sąsiednich) w tym podwójnym roczniku będzie ok. 1300 absolwentów trzecich klas gimnazjów oraz ósmych klas szkól podstawowych, ci ostatni zaś, jeżeli przyjdą do naszych szkół, zostaną w nich nie jak do tej pory na 3 i 4, ale na 4 i 5 lat. A za uczniami idą rodzice. Przyjeżdżają do miast, w których uczą się ich dzieci, robią zakupy w zlokalizowanych tam sklepach, młodzież przyciąga swoje rodzeństwo itd. Jest więc o co walczyć, tym bardziej, że nowy program rządowy wspierał będzie odbudowę połączeń komunikacyjnych na mniej opłacalnych liniach, czego, jak mogliśmy się przekonać z wypowiedzi podczas sesji, najbardziej oczekują rodzice, środowiska szkolne i sami uczniowie.
Państwo Dyrektorzy Zespołu Szkół w Czudcu i Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego we Frysztaku podczas sesji, a wcześniej na komisjach Rady Powiatu zapewnili, że obiekty, którymi dysponują w pełni zaspokoją potrzeby wynikające z przyjęcia jednocześnie dwóch roczników młodzieży od września 2019 r. Inaczej jest w Strzyżowie, gdzie wzrasta zapotrzebowanie na kształcenie zawodowe oferowane przez Zespół Szkół Technicznych, który, nie mając wystarczającej liczby pomieszczeń, korzysta z sal lekcyjnych w budynku Liceum Ogólnokształcącego, potrzeby dalszej poprawy bazy lokalowej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej ma też strzyżowski Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy.
Upoważniony przez koleżanki i kolegów z klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Powiatu Strzyżowskiego zabiegam o to, by stworzyć jak najlepsze warunki dla młodzieży, która przyjdzie do nas od września 2019 r. Chodzi przede wszystkim o zapewnienie nauki na jednej zmianie we wszystkich typach szkół. Jak pisałem poprzednio, nowy Zarząd Powiatu tworzony przez reprezentantów Komitetu Lokalnego "Nasze Sprawy", poparty przez 5 pozostałych radnych z tej grupy, wprowadził poprawki do budżetu powiatu na 2019 r., zmniejszając środki na przygotowanie szkół do nowego roku szkolnego 2019/2020 - z zaprojektowanej przez nas kwoty ponad półtora miliona złotych do... 20 tys. zł. Nie ma co więc liczyć na to, że do września powstanie nowy obiekt dla szkół średnich w Strzyżowie, dzięki któremu nasze Liceum mogłoby wreszcie w pełni się usamodzielnić, Zespół Szkół Technicznych zyskałby potrzebne pomieszczenia a miasto na działce przy szkole, zakupionej przez nas przed laty, nowoczesny budynek służący celom edukacyjnym, No ale jest przynajmniej zapewnienie, że nauka odbywać się będzie na jednej zmianie. Trzymamy za słowo, choć z dotrzymywaniem słowa, jak się przekonuję, nasi nowi włodarze mają problem... Zaproponowaliśmy także wprowadzenie nowego wsparcia finansowego uczniów w zakupie biletów na dojazdy, co mają w swojej ofercie już niektóre, ościenne powiaty. Uważamy bowiem, że zadaniem Rady i Zarządu Powiatu jest zadbanie o jak najlepsze warunki lokalowe, organizacyjne i logistyczne a także zapewnienie różnorodnej pomocy dla rodziców i uczniów wybierających szkoły w Czudcu, Frysztaku, Strzyżowie, wraz z CKP w Czudcu i Dobrzechowie, gdzie z kolei wysoki i dostosowany do oczekiwań uczniów i rodziców poziom nauczania zapewni młodzieży wszechstronny rozwój osobisty i zawodowy. Sądzę, że skoro już nie zdążymy z budową nowego obiektu dla Zespołu Szkół Technicznych do września 2019 r., to inwestycja ta powinna zostać dobrze przemyślana i przygotowana, bez narzucania środowisku szkolnemu rozwiązań tymczasowych, podporządkowanych tylko temu, żeby wydać jak najmniej pieniędzy. Będzie to bowiem budowa w centrum Strzyżowa - jednym z najważniejszych miejsc na naszym terenie a przyjęte rozwiązania określą wygląd tego miejsca zapewne na kilka dziesięcioleci. Pieniądze na ten cel powinny zaś pochodzić nie tylko z budżetu powiatu, ale również ze środków zewnętrznych.
Drugą interpelację złożyłem jako radny reprezentujący mieszkańców gminy Frysztak. Tu bowiem zlokalizowana jest największa atrakcja turystyczna powiatu strzyżowskiego - zespół schronu kolejowego z okresu II wojny światowej - unikalny zabytek fortyfikacji militarnych w skali światowej, odwiedzany co roku przez setki, jeżeli nie tysiące turystów, od 2000. r., zarządzany przez Gminę Frysztak. Dla wielu osób z zewnątrz jest to wizytówka powiatu, najpewniej nieraz jedyne miejsce, dla którego do nas specjalnie przyjeżdżają. Nawet gdy wykonywałem zdjęcia (niedziela, 3 marca 2019 r. - niektóre, obrazujące otoczenie schronu i możliwość zlokalizowania tam wnioskowanej inwestycji zamieszczam poniżej), zauważyłem kilka osób oglądających ten obiekt i samochodów z rejestracjami: mieleckimi, brzozowskimi, krośnieńskimi... Stan zaś - zarówno samych obiektów, jak i otoczenia, w którym znajduje się m.in. odcinek drogi powiatowej - na pewno, mówiąc delikatnie, taką wizytówką nie jest. Na poprawę dostępności tej niezwykłej budowli i całego obszaru samorząd powiatowy pod moim kierownictwem wydał w poprzednich latach lekko licząc jakieś 10 mln zł, z czego znaczną część - zapewne ok. 80% stanowiły pieniądze zdobyte przez nas na zewnątrz, przede wszystkim z budżetu Państwa. Zmodernizowaliśmy praktycznie w całości drogi powiatowe w kierunku Krosna i Rzeszowa oraz powiatów: dębickiego i ropczycko - sędziszowskiego, przebudowaliśmy wszystkie mosty, zabezpieczyliśmy nowoczesnymi metodami "wieczne" wydawało się osuwisko w obrębie dawnego kamieniołomu, zbudowaliśmy postulowane przez mieszkańców i poprawiające bezpieczeństwo użytkowników chodniki dla pieszych w Cieszynie i przy kościele parafialnym w Stępinie. Teraz przyszedł czas na dokończenie tej pracy, tym bardziej, że wprowadzenie przez rząd Prawa i Sprawiedliwości nowego Funduszu Dróg Samorządowych z możliwością dofinansowania nawet 80% inwestycji drogowych już w 2019 r. stwarza po temu znakomitą okazję. W interpelacji ująłem wniosek o modernizację nawierzchni na drodze powiatowej przy schronie, budowę chodników czy też ścieżek spacerowo - rowerowych w tym obrębie, budowę zdjętego przez obecne władze powiatowe z przygotowanych przez nas w ubiegłym roku planów inwestycyjnych na 2019 r. odcinka chodnika w Stępinie pomiędzy Domem Ludowym a szkołą, jak również, jeżeli byłoby to możliwe w ramach jednego projektu, likwidację osuwiska na drodze powiatowej pomiędzy Chytrówką a Jaszczurową i Brzezinami. Na to ostatnie zadanie Powiatowy Zarząd Dróg posiada już przygotowaną we wcześniejszych latach dokumentację, sfinansowaną także w większości ze środków zewnętrznych. Wkrótce zostaną ogłoszone nabory projektów do nowego Funduszu, a kwota zadysponowana na cały kraj jest bardzo duża - blisko 6 mld zł, dla województwa podkarpackiego ma zaś przypaść 337 mln zł, przy czym składane projekty mogą być jednoroczne lub wieloletnie. Jest to więc niebywała szansa na wykonanie tej ważnej inwestycji, dzięki której zaniedbane otoczenie najważniejszego obiektu turystycznego w naszym powiecie, zamiast straszyć, mogłoby się stać jego wizytówką, przy stosunkowo niewielkim wkładzie własnym samorządu i prostych rozliczeniach, jako że dofinansowanie pochodzić będzie ze środków krajowych.
Odpowiedzią nowej władzy powiatowej na te wnioski jest w zasadzie, o ile mi wiadomo jedyna samodzielna inicjatywa rządzących: analiza zadłużenia powiatu. Na wszystkie potrzeby i możliwości rozwojowe naszego terenu mówią więc nam niejako: nie macie jako mieszkańcy co liczyć na jakieś poważne inwestycje podczas naszych rządów - podobnie, jak nie tak dawno jeden z ministrów poprzedniego rządu raczył się wypowiedzieć o budżecie Państwa, że "pieniędzy nie ma i nie będzie". Okazało się jednak, że pieniądze są i można zrealizować wiele z tego, o czym wcześniej mówiono, że jest niemożliwe. Trzeba było tylko dwóch rzeczy: uczciwości oraz rzetelnego podejścia do swoich obowiązków. W przyjętym na ten rok budżecie powiatu zapisano zaś np. ostrożnie licząc, że dochody wyniosą prawie 70 mln zł, przy czym w ostatnich latach nasze dochody własne, przy 1,5% inflacji wzrastały o 11% rocznie, na różnorodne inwestycje zaplanowano 22 357 932 zł, w rezerwach budżetowych pozostawiono zaś co najmniej 2,2 mln zł. Jest też bardzo prawdopodobne, że wzorem lat ubiegłych, także w 2019 r. wykonanie dochodów, które nasz powiat otrzymuje z Ministerstwa Finansów jako udział w podatkach płaconych w skali kraju, będzie znacznie wyższe niż zaplanowane na początku roku. Nie jest to oczywiście budżet zbilansowany, są kredyty do spłaty, są też zaciągane nowe, podobnie jak dzieje się to praktycznie we wszystkich samorządach, gdy chce się realizować znaczące inwestycje i projekty rozwojowe, a nam przyszło nadrabiać kilkudziesięciu zaległości. Wbrew temu, co próbują wmówić mieszkańcom sprawujący obecnie władzę w naszym powiecie jest to jednak zadłużenie w pełni bezpieczne, oceniane i akceptowane na wielu etapach przez pełniącą nadzór nad samorządami Regionalną Izbę Obrachunkową, nadal są też możliwości prowadzenia nowych inwestycji, czego dowodzi chociażby aktualnie obowiązujący budżet powiatu.
O co więc chodzi, gdy zamiast poszukiwać pieniędzy na potrzeby naszej społeczności, Zarząd Powiatu wraz ze swoimi "heroldami" ogłasza, że nic się nie da zrobić, bo mamy zadłużenie? Wydaje się, że ma to stanowić swoistą zasłonę, dzięki której będzie można z jednej strony z kwitkiem odprawiać potrzeby społeczne i rozwojowe, z drugiej zaś za dobre pieniądze, w spokoju, bez nadmiernego wysiłku wypełniać obowiązki "władzy", która przecież chce dobrze, no ale nie ma pieniędzy, możliwości, to nie ich zadania... Skąd my to znamy?
Codzienną rzeczywistością państwa komunistycznego, jakie pamiętam z lat osiemdziesiątych XX w., nie były przywoływane dzisiaj polityczne procesy, zabójstwa czy więzienia dla niepokornych (choć to wszystko prawda i szły za tym wielkie ludzkie tragedie), ale powszechne dziadostwo i obecne na każdym kroku oszustwo. Oficjalnie mówiono, że żyjemy w najlepszym ustroju, w rzeczywistości, kto tylko mógł, uciekał do zwalczanych przez komunistyczną propagandę Stanów Zjednoczonych, z dziećmi partyjnych notabli na czele. Zasady zdrowej gospodarki w przemyśle czy handlu były iluzją, mimo to na studiach udowadniano wyższość ekonomii socjalizmu nad ekonomią kapitalistyczną. Realizując inwestycje publiczne, budowano nie tylko źle, niewyobrażalnie długo i najczęściej bez jakiegokolwiek zmysłu estetycznego, ale każda inwestycja w jakiejś mierze okazywała się fuszerką. Łapówkarstwo było na porządku dziennym, kradzież nazywano "załatwianiem", a władza z pomocą wszelkich dostępnych środków udowadniała, że działa dla dobra obywateli i w ich własnym interesie. Tyle że wszyscy wiedzieli, że to nieprawda, liczne kontakty z Zachodem - poprzez rodziny, a - jeżeli udało się dostać paszport - to bezpośrednio, utwierdzały zaś w przekonaniu, że cała ta komunistyczna retoryka to zwykłe kłamstwo, mające utrzymać obywateli w przekonaniu, że przecież komuniści działają w ich interesie i dla ich dobra. Gdy zaś, po "wielkich" zmaganiach udawało się wreszcie coś pożytecznego wykonać, wszem i wobec trąbiono o "olbrzymim" sukcesie. Tyle że w normalnych krajach już dawno to osiągnięto, a "dokonania" komunistycznej władzy postawiły nas w sytuacji co najmniej pięćdziesięcioletnich zapóźnień w stosunku do zachodnich społeczeństw.
Codzienną rzeczywistością państwa komunistycznego, jakie pamiętam z lat osiemdziesiątych XX w., nie były przywoływane dzisiaj polityczne procesy, zabójstwa czy więzienia dla niepokornych (choć to wszystko prawda i szły za tym wielkie ludzkie tragedie), ale powszechne dziadostwo i obecne na każdym kroku oszustwo. Oficjalnie mówiono, że żyjemy w najlepszym ustroju, w rzeczywistości, kto tylko mógł, uciekał do zwalczanych przez komunistyczną propagandę Stanów Zjednoczonych, z dziećmi partyjnych notabli na czele. Zasady zdrowej gospodarki w przemyśle czy handlu były iluzją, mimo to na studiach udowadniano wyższość ekonomii socjalizmu nad ekonomią kapitalistyczną. Realizując inwestycje publiczne, budowano nie tylko źle, niewyobrażalnie długo i najczęściej bez jakiegokolwiek zmysłu estetycznego, ale każda inwestycja w jakiejś mierze okazywała się fuszerką. Łapówkarstwo było na porządku dziennym, kradzież nazywano "załatwianiem", a władza z pomocą wszelkich dostępnych środków udowadniała, że działa dla dobra obywateli i w ich własnym interesie. Tyle że wszyscy wiedzieli, że to nieprawda, liczne kontakty z Zachodem - poprzez rodziny, a - jeżeli udało się dostać paszport - to bezpośrednio, utwierdzały zaś w przekonaniu, że cała ta komunistyczna retoryka to zwykłe kłamstwo, mające utrzymać obywateli w przekonaniu, że przecież komuniści działają w ich interesie i dla ich dobra. Gdy zaś, po "wielkich" zmaganiach udawało się wreszcie coś pożytecznego wykonać, wszem i wobec trąbiono o "olbrzymim" sukcesie. Tyle że w normalnych krajach już dawno to osiągnięto, a "dokonania" komunistycznej władzy postawiły nas w sytuacji co najmniej pięćdziesięcioletnich zapóźnień w stosunku do zachodnich społeczeństw.
Komunizm się skończył sromotną klęską, ale metody pozostały... Ileż to razy po 1989 r. słyszeliśmy o nadużyciach, o nieuczciwym tworzeniu milionowych i miliardowych fortun dla nielicznych. Prywatyzacja za bezcen, wszechobecne układy towarzysko - biznesowe, przekonanie, że dobrobyt to na Zachodzie, u nas zaś zawsze będzie bieda i dziadostwo. Ze strony takich osób i środowisk dla zwykłych ludzi pozostawała tylko pogarda i tłumaczenie, że na nic nie ma pieniędzy. Wystarczyła jednak zmiana władzy i uczciwe podejście do zadań Państwa i nagle, niemal z dnia na dzień okazało się, że w Polsce są pieniądze, że można wyjść naprzeciw społecznym potrzebom: podnosić wynagrodzenia, wspierać finansowo rodziny w wychowaniu dzieci, prowadzić racjonalną politykę rozwoju, a budżet może notować rekordowe wpływy.
Idea samorządu terytorialnego, wniesiona na powrót do polskiego myślenia o państwie przez NSZZ Solidarność w 1980 r., miała być odpowiedzią na wieloletnią degradację zadań publicznych na poziomie lokalnym. Wraz z odrodzeniem samorządów gminnych w 1990 r., następnie zaś w 1998 r. samorządów powiatowych i działających na szczeblu regionalnym samorządów województw, zmaterializowały się faktyczne możliwości realizacji znacznej części zadań publicznych przez wspólnoty lokalne i regionalne. Trzeba jednak ciągle podkreślać, że każdy samorząd jest jednostką pomocniczą Państwa, działa niejako w jego imieniu na rzecz obywateli danej wspólnoty, tym samym ma prawo i obowiązek dobrze służyć mieszkańcom i współdziałać z różnymi podmiotami i instytucjami w wypełnianiu powierzonych zadań.
W mojej dotychczasowej działalności samorządowej poznałem każdą miejscowość na naszym terenie. Cieszyłem się z wielu lokalnych sukcesów, szczególnie tych, do których osiągnięcia przyczyniły się władze i jednostki samorządu terytorialnego. Widziałem wiele wspaniałych inicjatyw lokalnych gospodyń i gospodarzy, nowe przedsięwzięcia dla mieszkańców, dbałość o mienie społeczne, estetykę otoczenia. Państwo sołtysi, Panie z Kół Gospodyń, druhowie z OSP, czy Dyrektorzy naszych szkół z dumą pokazywali wyremontowane domy i budynki wiejskie, nowe szkoły i sale gimnastyczne, zmodernizowane drogi i nowe chodniki, boiska sportowe i in. Działając w organizacjach samorządowych na poziomie regionalnym i ogólnopolskim dość dokładnie poznałem także sposób funkcjonowania samorządów w naszym regionie, w innych regionach Polski, a także, uczestnicząc w pracach Europejskiego Komitetu Regionów, w różnych krajach Unii Europejskiej. Przekonałem się, że jedynym, właściwym sensem działalności samorządowej nie jest - jak to co niektórzy pojmują - "sprawowanie władzy", ale realna współpraca z mieszkańcami oraz przygotowywanie i realizacja projektów rozwojowych. Jeżeli ktoś Wam mówi inaczej - to - wierzcie mi Państwo - nie ma pojęcia o tym, czym jest i czym powinien być samorząd.
Jest jednak niestety także drugie, gorsze oblicze samorządności. Są i u nas przykłady kiepskiej działalności samorządowej, gdy ważniejsze od potrzeb społecznych stają się biznesowo - towarzyskie, często patologiczne lokalne układy. W najgorszym przypadku prowadzi to - jak mogliśmy nieraz obserwować w Polsce - do przestępczych nadużyć, w najlepszym do pozorowania działań na rzecz mieszkańców, traktowania z niechęcią społecznych inicjatyw, fatalnego stanu mienia publicznego. Sam obserwuję z pewnym zdziwieniem jak zbudowane niegdyś z trudem budynki wiejskie stoją w stanie takim, jak zbudowano je przed 30 laty czy też zamiast władz gminnych to sami mieszkańcy walczą o powstanie sal gimnastycznych przy szkołach, młodzi ludzie, działający w jednostkach Ochotniczych Straży Pożarnej przez lata nie mogą się doprosić życzliwego spojrzenia na swoje potrzeby, a niezwiązani z lokalnym układem przedsiębiorcy korzystnych rozstrzygnięć dla rozwoju swoich firm. Na wszystko jest jedna odpowiedź: nie ma pieniędzy... Tyle, że jest to nieprawda, co pokazuje skuteczna działalność wielu innych samorządowców traktujących poważnie swoje obowiązki. W przypadku tych najgorszych najczęściej okazuje się, że po cichu pieniądze się wkrótce także znajdują - tyle że dla tych, którzy są blisko władzy, co najczęściej nie ma nic wspólnego z obiektywnymi potrzebami.
Fundusz Dróg Samorządowych stanowi także dla naszego powiatu kolejną możliwość wysokiego wsparcia modernizacji dróg powiatowych z budżetu Państwa, szansę, z której powinniśmy skorzystać. Obecne władze powiatu zaś, zamiast kierować czas i energię na udowadnianie, że nic nie da się zrobić, powinny przygotować dobre projekty, które będą w stanie konkurować z tworzonymi obecnie projektami z innych powiatów do tego Funduszu. Pracownicy naszych jednostek doskonale wiedzą jak to zrobić, co udowodniliśmy w poprzednich latach, a czego owocem jest tak wiele inwestycji na naszym terenie. Zgłoszenie projektu, który przedstawiłem, dzięki któremu poprawi się dostępność i otoczenie najważniejszej atrakcji turystycznej naszego powiatu i jednej z najciekawszych w województwie taką szansę daje. A że jest to potrzebne i możliwe, zobaczcie Państwo na zdjęciach poniżej.
Fundusz Dróg Samorządowych stanowi także dla naszego powiatu kolejną możliwość wysokiego wsparcia modernizacji dróg powiatowych z budżetu Państwa, szansę, z której powinniśmy skorzystać. Obecne władze powiatu zaś, zamiast kierować czas i energię na udowadnianie, że nic nie da się zrobić, powinny przygotować dobre projekty, które będą w stanie konkurować z tworzonymi obecnie projektami z innych powiatów do tego Funduszu. Pracownicy naszych jednostek doskonale wiedzą jak to zrobić, co udowodniliśmy w poprzednich latach, a czego owocem jest tak wiele inwestycji na naszym terenie. Zgłoszenie projektu, który przedstawiłem, dzięki któremu poprawi się dostępność i otoczenie najważniejszej atrakcji turystycznej naszego powiatu i jednej z najciekawszych w województwie taką szansę daje. A że jest to potrzebne i możliwe, zobaczcie Państwo na zdjęciach poniżej.