wtorek, 25 grudnia 2012

Tradycja "Solidarności" i świąteczne życzenia

Pamiętam okres stanu wojennego, a także późniejsze lata - dekadę lat osiemdziesiątych. "Solidarność" było to wówczas słowo niezwykłe, naznaczone społeczną siłą, związane z aksjologicznym porządkiem, w którym łatwo przychodziło wskazywanie tego, co jest dobre a co złe. Solidarność było słowem żywym, pełnym wielorakich znaczeń, nośnym i odmienianym na wiele sposobów, słowem, niosącym nie tylko zwykłe językowe konotacje, ale przede wszystkim głęboki sens ujawniający się nie tyle w sferze językowej, co w przestrzeni wspólnoty, której podstawę wyznaczała konsekwentna przemiana rzeczywistości zewnętrznej i ludzkich postaw. Na krakowskich murach, na religijnych wielkich zgromadzeniach i na demonstracjach czytaliśmy wówczas wiele haseł, były też takie, które uszczuplały to jedno, znaczące słowo, pozostawiając jego skróconą wersję - i tak nieraz zamiast solidarności po wymazaniu środkowych liter - przez "nieznanych sprawców" - pozostawało słowo Solid...ność...
Tamte lata stanowią niewątpliwie fundament dla dzisiejszej Polski. I nie jest istotne to, że jakby przeminęła już euforia i wzniosłość tamtych dni. Nowa Polska niesie ze sobą nowe wyzwania i nowe problemy. My sami i nowe pokolenie na nowo definiujemy skalę wartości przystającą do aktualnych wyzwań i problemów. Mamy za sobą nowe doświadczenia, nieraz niezwykle bolesne, które dotykają nas osobiście, a nieraz całą wspólnotę. Smoleńska tragedia jest tego najdobitniejszym przykładem.
Nasze pokolenie ma jednak za sobą to niezwykłe doświadczenie - tradycję "Solidarności", w której obudziliśmy się i poznaliśmy swoją siłę jako wspólnota - nie autonomiczne jednostki, nie jako komunistyczny kolektyw, ale jako autentyczna narodowa i społeczna wspólnota połączona podobnymi celami i wartościami.
Dzisiaj, kiedy tak często brakuje nam głosu z dalekiego a jakże bliskiego Watykanu, kiedy wydaje się, że powróciliśmy w dawne, jakże dobrze znane tory wyznaczone przez osobiste aspiracje, cele i dążenia, w których rzadko mieści się myślenie o tym, co wspólne, warto przypomnieć tamto przesłanie i tamtą tradycję. Przesłanie, w którym pojęcie wroga zastępuje obraz bliźniego i w którym chodzi o to, żeby działać nie jedni przeciw drugim, ale jedni z drugimi, w którym solidność wynika z solidarności, a potrzeba działania dla drugich jest równie naturalna jak potrzeba troski o swoją przyszłość. 
Jestem przekonany, że tradycja "Solidarności" - i tej z dużej i tej z małej litery, choć dzisiaj nieco przytłoczona natłokiem innych słów, znaczeń i kontekstów jest nadal aktualna i jest właściwą odpowiedzią także na dzisiejsze problemy. Jest to bowiem sposób myślenia, mówienia i działania, który sięga do najgłębszych pokładów ludzkiej dobroci, odsłaniając to, co w nas samych i w naszej wspólnocie najbardziej wartościowe, co przenika na wskroś ludzkie bytowanie  w świecie, co w sposób właściwy wyznacza wzajemne relacje i ugruntowuje pożądaną hierarchię wartości.
Przypomnijmy sobie tamte czasy - może właśnie w okresie Świąt Bożego Narodzenia, kiedy tak wiele w nas ciepła, dobroci, miłości, kiedy z nadzieją przystępujemy do betlejemskiego przesłania pokoju i pojednania, kiedy świętujemy przyjście na świat Bożego Dzieciątka warto przywołać raz jeszcze to słowo - solidarność - nie przeciw drugim, ale dla drugich, solidarność w działaniu, ale i w mowie i życiowych postawach, solidarność ze względu na wartości i ze względu na drugiego człowieka, solidarność, z której czerpać możemy nie tylko siłę, ale i satysfakcję. 
Niezależnie bowiem od aktualnych zawirowań, sytuacji geopolitycznej, nawet od osobistych przeżyć i problemów mamy przecież ten fundament, moim zdaniem mocny, fundament oparty na wartościach i na słowach ważnych proroków naszych czasów: Jana Pawła II, ks. Jerzego Popiełuszki, wielu naszych kapłanów. Mamy za sobą doświadczenie naszego pokolenia - doświadczenie "Solidarności", tak jak nasi przodkowie mieli mocny fundament stworzony przez tradycję romantyczną, później pozytywistyczne myślenie o pracy i społeczeństwie, patriotyczne wychowanie w II Rzeczypospolitej. Ich postawy, ugruntowane na tych różnych, ale adekwatnych do im współczesnych czasów podwalinach, pozwoliły na zachowanie i ukształtowanie ducha narodowej wspólnoty w kolejnych wiekach.
Patrząc na dzisiejsze waśnie i spory, trudno nam przychodzi mówić i wierzyć w pokolenie "Solidarności". Ale przecież ono istnieje, niesie ze sobą oryginalny, nieznany nam wcześniej paradygmat, w którym na pierwszym planie jest bunt wobec zła i dążenie do wolności, ale tylko metodami pokojowymi, w którym idee zdolne są poderwać tłumy. W tym sposobie myślenia i działania Ojczyzna nie jest tylko pustym frazesem, ale czymś bliskim i ważnym, wiążącym się z zaangażowaniem i odpowiedzialnością za sprawy publiczne, kapłani zaś są prawdziwymi duchowymi przewodnikami, a wiara i religijność jest naturalnym sposobem wyrażania nie tylko osobistych i czysto prywatnych przeżyć i emocji, ale także potrzeb i dążeń wspólnoty. To doświadczenie solidarności, związane z kiedyś odmienianym na wszystkie sposoby, a dzisiaj zapomnianym słowem 'etos' może budować także nasz dzisiejszy świat, naszą dzisiejszą Polskę - nowoczesną, europejską, ale i tradycyjną i bliską - Polskę rozumianą jako cały kraj i naród, jak również tę Polskę najbliższą - naszą miejscowość, gminę, powiat, region.
Tradycja "Solidarności" powinna być tym właśnie fundamentem, tą podstawą, na której budować powinniśmy współczesną, polską rzeczywistość, Potrzeba nam bowiem dzisiaj i solidarności i solidności, znacznie też częściej powinniśmy widzieć w drugim nie tyle przeciwnika, rywala czy nawet wroga, ale członka naszej rodziny, który, nawet jeżeli pobłądził, to przecież jest jednym z nas, jest naszym bliźnim. Niech to będą właśnie moje życzenia na ten jakże piękny w naszej tradycji okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Życzę nam wszystkim więcej solidarności i solidności, więcej dobroci i poszanowania siebie nawzajem, więcej pokory i szacunku dla każdego człowieka - i tego z najwyższego świecznika i tego najmniejszego, który wyciąga do nas rękę na ulicy. Pogodnych, Radosnych Świąt i szczęśliwego każdego dnia w Nowym 2013 Roku.
Robert Godek
Starosta Strzyżowski