środa, 24 lutego 2010

Dwa światy

Kiedy codziennie borykamy się z tak wielką liczbą różnych przeciwności, sądzimy, że to, co nas spotyka jest największym wyzwaniem, że problemy, które przed nami stają, są najważniejsze i że będzie trudno sobie z nimi poradzić. Dopiero jednak, kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z chorobą, z cierpieniem, kiedy ktoś z naszych bliskich tego doświadcza, dopiero wówczas widzimy zarówno nasze życie, jak i cały świat we właściwych proporcjach. Truizmem jest stwierdzenie, że zdrowie jest najważniejsze, ale jest to prawda najbardziej oczywista, która dotyka najbardziej podstawowych aspektów ludzkiej egzystencji. Dlatego trudno nie być krytycznym wobec współczesnej kultury i cywilizacji, zwłaszcza tej prezentowanej w kolorowych mediach, gdzie dominuje kult młodości, siły, zdrowia, urody ...
Jednak przy tym zabieganym świecie codziennych zmartwień i kłopotów, gwarze i hałasie miejskiej ulicy i wzajemnego przekrzykiwania się jest jeszcze ten drugi świat: w szpitalnych salach czy zaciszu domowego ogniska, w domach opieki i w doświadczeniach rodzinnych. W tym drugim świecie hałas zamieniany jest na ciszę, pośpiech ustępuje miejsca spokojowi przesiąkniętemu nierzadko bólem a nawet cierpieniem. Tam znajdujemy drugi, inny wymiar ludzkiej kondycji. W tym wymiarze liczy się współczucie i gotowość niesienia pomocy, czas płynie wolniej, mierzony jest chwilami przy łóżku chorego i oczekiwaniem na informacje od lekarza o jego stanie zdrowia.
Bez tego doświadczenia nie można zrozumieć pełni człowieczeństwa, nie można poznać całej hierarchii wartości. Tego też uczy nas nasza wiara, tyle razy o wartości cierpienia mówił przecież Jan Paweł II. Może o tym drugim, innym, niezwykle ważnym wymiarze naszej egzystencji powinniśmy szczególnie pomyśleć na początku Wielkiego Postu ...