niedziela, 18 kwietnia 2010

Pogrzeb Prezydenta 3

Wracamy. Zmęczeni, ale z poczuciem wypełnionego obowiązku. Tyle się mówi o obojętności młodzieży, o braku zainteresowania wartościami patriotycznymi, a ja tymczasem w niejednych oczach tych młodych ludzi z naszego powiatu widziałem łzy ... Faktycznie było ciężko - kiedy zobaczyliśmy trumnę Prezydenta wyprowadzaną z Bazyliki Mariackiej - trudno było nie płakać. Zginął przecież jak bohater, w zdarzeniu niespotykanym w dziejach. Wraz ze swoją żoną, delegacją, w której było tak wielu wybitnych, nieodżałowanych ludzi. I ta symbolika katyńska - tak jak wtedy w 1940 roku i latach następnych zostaliśmy osamotnieni z naszą prawdą i bólem, tak i teraz na pogrzeb nie przyjechał prawie cały Zachód. Splot okoliczności sprawił, że na pogrzebie obecna była Środkowa i Wschodnia Europa, tak jak przed 70 laty...

Z chłodną obojętnością zebrane tłumy przyjęły większość oficjalnych przemówień. Z jednym wyjątkiem. Bardzo dobre i bardzo osobiste przemówienie Przewodniczącego "Solidarności" Janusza Śniadka przyjęte zostało owacją na stojąco. Jest bowiem jakiś gniew w Narodzie, jakieś zniecierpliwienie na te "autorytety" salonowe, które ciągle nas pouczają, że trzeba się niemal wstydzić swojej historii, jest coś niestosownego w tym, że ta sama redakcja, które do niedawna za cnotę uważała zadrwić z Prezydenta, teraz roni krokodyle łzy... I te transparenty: - wśród nich "Prezydent Wartości" - najlepiej chyba opisujący postać Zmarłego. Później okrzyki: Lech Kaczyński - Dziękujemy. ..

Wracamy do domu. Uczestniczyliśmy w niezwykle ważnym wydarzeniu. Jestem przeświadczony, że to wydarzenie przejdzie do legendy naszego pokolenia. Że stanie się punktem odniesienia dla wielu dalszych. Było nas wielu, wszyscy wiemy, że ta Postać, to Dziedzictwo i te jakże ważne chwile nie mogą zostać zapomniane, że tu musi zrodzić się inna Polska, prawdziwsza, bo przecież  - choć to nadal nie do uwierzenia - ale jednak prawdziwa była ta śmierć i ta ofiara.I ten dzisiejszy Pogrzeb również był prawdziwy.