niedziela, 18 kwietnia 2010

Pogrzeb Prezydenta 1

To nieprawdopodobne, niewiarygodne wydarzenie ... a jednak się stało. Do dzisiaj trudno uwierzyć, że to się wydarzyło. Uczestniczymy w uroczystościach, oglądamy relacje, słuchamy, modlimy się, ale cały czas te wydarzenie to jak jakiś okropny sen, nierzeczywistość ...

Byliśmy w Warszawie, z całą delegacją z naszego powiatu, ze sztandarami, ze strażakami ochotnikami, z młodzieżą złożyliśmy hołd Parze Prezydenckiej. Była powaga, smutek, żal, ale i zjednoczenie z tak wieloma ludźmi czującymi podobnie jak my - na Krakowskim Przedmieściu, w naszej stolicy. Dzisiaj jedziemy na pogrzeb urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej i Jego Małżonki. To nieprawdopodobne, ale jedak prawdziwe. Jedzie cały pociąg zorganizowany przez stowarzyszenie podkarpackich samorządów, a w nim spora grupa z naszego powiatu, przedstawicieli władz, mieszkańców, młodzieży.

Przez lata pracy samorządowej przeżywaliśmy różne chwile - lepsze i gorsze, mniej lub bardziej wzniosłe, przeżywaliśmy również okres żałoby - po śmierci naszego Ojca Św. Kto jednak przypuszczał, że przyjdzie nam przeżywać taką tragedię, że zginie Prezydent naszego Państwa, że razem z nim zginie tak wielu wybitnych Polaków. Zaiste - Pan przeszedł przez nasze szeregi ... Dzisiaj razem z wieloma mieszkańcami i przedstawicielami Podkarpacia jedziemy z transparentem, flagami Polski i Powiatu, aby uczestniczyć w pogrzebie Pierwszej Pary Rzeczypospolitej - Prezydenta i Jego Małżonki - chowanego jak się należy - na Wawelu, w królewskim Krakowie.