piątek, 2 kwietnia 2010

Po adoracji

Wielki Piątek... Na nabożeństwach tak wielu wiernych. Straż przy grobie, czuwamy także my, rozważając religijne tajemnice śmierci i odkupienia. Trudno pisać o tych wydarzeniach i przeżyciach, bo to przecież najistotniejsze, ale i najbardziej osobiste doświadczenia. W naszych świątyniach bierzemy udział w uświęconych wiekami tradycji obrzędach triduum paschalnego. W Wielki Piątek to Krzyż i Śmierć Zbawiciela stanowią centrum religijnych wydarzeń, naszych modlitw i refleksji. O czym można myśleć, całując na klęczkach rany Chrystusa na krzyżu, jak modlić się przed Najświętszym Sakramentem, gdy strażacka warta przypomina rzymską kohortę prowadzącą Jezusa na śmierć? Każdy z nas ma na pewno swoją odpowiedź na te pytania. Słowa zresztą nigdy nie wyrażą całej pełni doświadczenia i całej prawdy. Nazywając już upraszczają. Ale zarazem to w słowach i w języku tkwi wielka potęga treści i komunikacji. Jakie słowa nazwać mogą religijne doświadczenie Wielkiego Piątku? Pokora, rozpacz, cierpienie? A może śmierć, zwątpienie, nicość, zdrada? Stajemy w obliczu tych pytań - każdy z nas osobiście, ale i jako wspólnota. Co może być naszą odpowiedzią? Modlitwa, czuwanie przy grobie, rozwijane przez wieki zwyczaje i gesty? To na pewno formy zadośćuczynienia, w których wyrażamy nasze indywidualne i wspólnotowe postawy. Przypominają się piękne misteria, z zaangażowaniem odgrywane na naszym terenie. Takie piękne misterium przez wiele lat odbywało się w parafii w Babicy - było przygotowywanym przez młodzież babickiej parafii wydarzeniem, które w Niedzielę Palmową przyciągało rzesze widzów z całego regionu. W tych wydarzeniach próbujemy odnaleźć nie tylko prawdę o naszej religii, przeżyć zbawczą śmierć naszego Pana. Próbujemy również odnaleźć siebie samych, może zrozumieć i przyjąć swoje powołanie, może zastanowić się nad tym, co w naszym życiu najważniejsze. Przy Chrystusowym Krzyżu stajemy w obliczu największej pokory i największej pychy. Pokory Boga - człowieka, który swoje życie, cierpienie i rozumianą po ludzku godność oddał za nas i ludzkiej pychy, która - wyrokiem sądu - Boga skazała na śmierć. Pychy tak często nam znanej, tak powszechnej i tak trudnej do zrozumienia, trudnej do zaakceptowania. I pokory - tak potrzebnej, a jednak tak rzadko spotykanej we współczesnym świecie.