piątek, 21 września 2012

Mickiewicz w Strzyżowie

Kiedy był nu nas po raz pierwszy? Mógł być to rok 1820. Być może któreś z dzieci naszych ziemiańskich rodzin - może Wołkowickich lub Dydyńskich ze Strzyżowa, może Mycielskich z Wiśniowej lub Koźmianów, a może jeszcze ktoś inny podróżujący po Europie, już w pełni rozwoju nowych prądów romantycznych usłyszał o nowej szkole poetów litewskich i nabył pierwsze strofy młodziutkiego Adama... Może któreś z czasopism docierających do naszych dworów zamieściło strofy Ody do młodości, może Pieśni Filaretów? Prawdopodobnie jednak było to później -  może w połowie lat dwudziestych, gdy już po okresie wileńsko - kowieńskim głośno stało się o nowej szkole romantycznych poetów wileńskich, gdy wydano już Ballady romanse, a władze carskie przygotowały już aresztowania i wkrótce Adam musiał opuścić - jak wiemy na zawsze - rodzinną Wileńsczyznę. Na pewno był u nas w latach 30 - tych, kiedy już miał za sobą i Ballady i romanse i Sonety krymskie, a romantyczne ideały zawładnęły zbiorową świadomością całego narodu i toczono zapewne pierwsze spory o znaczenie i interpretację Konrada Wallenroda... Był to czas nowego pokolenia - pokolenia urodzonego już bez własnego państwa, ale ze świeżymi wspomnieniami wolności, przekazywanymi przez pokolenie rodziców; czas nowego spojrzenia, buntu młodości dążącej do urządzenia świata na nowo, czas rewolucji... Młode pokolenie Polaków ten swój bunt, chęć stworzenia świata na nowo widziało przede wszystkim poprzez zburzenie porządku, w którym nie było miejsca dla polskiego państwa, wydawało się dla nich oczywistym, że to, co utracili ich Ojcowie, oni są w stanie szybko odzyskać. Tak było z powstaniem listopadowym i rozczarowaniem powstańczej młodzieży postawą wielu spośród starszego pokolenia, w trym samego Joachima Lelewela. U nas te nastroje sprytnie wykorzystali Austriacy, przygotowując kilkanaście lat później bratobójczą rabację galicyjską... Tak, w latach 30- tych XIX w. był już na pewno w niejednym domu na naszym terenie -  może jeszcze nie pod strzechami, raczej w ziemiańskich pałacach i dworach szlacheckich. Nie osobiście, ale jakże realnie, gdy skreślone jego ręką strofy czytano - odnajdując w nich nową, długo oczekiwaną nutę narodowej melodii.
A później była legenda - o pojedynkach improwizacyjnych, o nowym sposobie życia w niewoli, w którym tyleż znaczyła samotność, co działalność spiskowa, miłość i poszukiwanie tego, co dawne, autentycznie nasze, narodowe, polskie - pośród obcej władzy, w obcym państwie, na wygnaniu, nieraz nawet w więzieniu, zsyłce, z wilczym biletem na powrót do rodzinnych stron... Zakochany Gustaw i buntowniczy Konrad bezskutecznie poszukujący drogi do wolności...
Tak był z nami długo - właściwie przez bez mała 200 lat z małymi wyjątkami. Jego poetycki geniusz malował nasze odczucia i emocje, budował zbiorową tożsamość, pozwalał nie zgubić się, odnaleźć tę bezcenną dla narodu nić "łączącą dawne i młodsze laty". I wreszcie "Pan Tadeusz" - pod każdym względem arcydzieło odkrywane w kolejnych pokoleniach, zwieńczenie poetyckiego geniuszu Mistrza, pierwowzór pocieszenia dla kolejnych pokoleń, utrwalanego w następnych dziełach... Wtedy był już z nami na stałe. Pewnie gdzieś od połowy XIX w., kto tylko uczył się czytać po polsku prędzej czy później trafiał na Mickiwiczowskie strofy. Jego twórczość wychowała kolejne pokolenia Polaków - uczony otwarcie lub skrycie, czytany w domach i w szkołach ludowych, w gimnazjach i na uniwersytetach. Poezje, dramaty i Pan Tadeusz wkrótce stworzyły kanon narodowej literatury.
Po raz drugi trafił do nas we latach 80-tych XX w. To właśnie wówczas wokół strzyżowskiego Liceum , w gronie profesorskim zrodziła się idea nadania szkole obchodzącej 75-lecie założenia imienia Adama Mickiewicza. Idea ważna, ciekawa i całkowicie niekontrowersyjna - chociaż - o ironio! - tuż po stanie wojennym, w okresie przypominającym narodową niewolę, nasze Liceum uzyskuje imię Patrona, który zagrzewał do walki o wolność kolejne pokolenia rodaków...
Teraz jest z nami po raz trzeci.... Jako pomnik ufundowany przez samorząd powiatowy na 100-lecie naszego Liceum. Młody Adam siedzi skromnie na kamiennej ławie przy wejściu do szkoły, trzymajć w rękach tom swoich "Poezji"... Zapewne wiele będzie kontrowersji, komentarzy - będą tacy, którym pomnik będzie się podobał i krytycy, będą zwolennicy i przeciwnicy, ale ... można przy nim przysiąść, dotknąć figury, która przywołuje postać Geniusza słowa, polskiego słowa, przybliżyć to, czym naprawdę jest narodowa literatura.  Pomnik jest dla społeczności szkolnej, dla młodzieży z naszej małej Ojczyzny, ze słowami Wieszcza, gdy był w podobnym wieku, co uczniowie naszych szkół średnich - o potrzebie doświadczania wspólnoty, o potrzebie wspólnej pracy i dążeniu do dobra dla wszystkich ludzi, bo wszyscy mają przecież prawo do szczęścia: "Razem młodzi przyjaciele, w szczęściu wszystkiego są wszystkich cele."