sobota, 7 sierpnia 2010

Na pielgrzymim szlaku

W drodze - to najtrafniejsze chyba określenie pielgrzymiego szlaku. Cały czas idziemy, wędrujemy, maszerujemy. Trzeba się podporządkować rozkładowi dnia - niestety nikt nie będzie czekał, zbyt wiele jest grup, które muszą wychodzić i przychodzić w określonym porządku. Jak do tej pory najwcześniejsze wyjście było o 4.45. Ale żeby wyjść, trzeba jeszcze wstać, umyć się spakować bagaże, zanieść do miejsca zbiórki ...
A później: "krok, krok, za krokiem krok" jak śpiewamy w piosence, widzisz nogi idących przed tobą, oni widzą twoje, w marszu pijemy, wyjmujemy, co potrzeba z plecaka, modlimy się śpiewamy.
Idziemy: w deszczu i w słońcu, na każdy wariant trzeba być przygotowanym - mieć ze sobą zarówno nakrycie głowy, płaszcz przeciwdeszczowy, jak i balsam przeciwdziałający nadmiernemu opalaniu i napoje. Czasem w ciągu jednego dnia trzeba skorzystać ze wszystkich tych akcesoriów.
Wieczorem mamy wrażenie, że nogi już nas nie poniosą, bąble, odciski, skurcze, ale rano po nocnym odpoczynku następuje cudowne ozdrowienie i ruszamy - prowadzeni przez księdza przewodnika i towarzyszących mu księży, pilnowani przez braci porządkowych ...
Ta droga, pielgrzymka, wędrowanie nieraz była już porównywana do ludzkiego życia, ale przecież całe chrześcijaństwo związane jest z drogą - Nasz Pan - Jezus nauczał przecież podróżując, droga krzyżowa to też wielka pielgrzymka cierpienia, przemierzania przestrzeni jakoś kojarzy się nam z upływem czasu, odzwierciedla przemijanie ...
Pielgrzymka to nie jest jednak droga smutku. O nie! Rzadko chyba można spotkać ludzi tak pełnych radości jak na pielgrzymce. To nic, że nogi bolą, że skwar, deszcz, komary - to wszystko przeminie, a my idziemy dalej, przemierzamy wyznaczony odcinek, zostawiając za sobą te niedogodności. I idziemy, idziemy...
Jeden odcinek to średnio 5 kilometrów, choć są i 8 kilometrowe i 3 km. Po przejściu danego odcinka jest odpoczynek, tzw. postój. Można rozłożyć karimaty, usiąść, napić się czegoś gorącego, zjeść coś. Do tej pory zawsze mieliśmy na postojach przygotowaną herbatę, obiad w formie zupy przy parafiach, wieczorny posiłek podawany przez życzliwych gospodarzy...
Odpoczynek jest potrzebny. Przywraca siły. Można przemyć nogi spirytusem, odetchnąć, porozmawiać, skorzystać z toalety... Jest błogosławieństwem dla utrudzonych, choć niektórzy mówią, że nie powinien trwać zbyt długo.
Pielgrzymowanie nie jest samym wędrowaniem. Jest drogą do Boga, połączoną z modlitwą. Modlitwy te znane nam przecież:: Różaniec, Koronka, Nowenna, Anioł Pański nabierają jednak nowej treści i mocy odmawiane o różnych porach w drodze, przez grupę pielgrzymkowych sióstr i braci zjednoczonych wspólnym przeżyciem... Codzienna Msza Św. polowa z udziałem m.in.Księży Biskupów też ma swój wymiar. Ale szczególnie piękne było nabożeństwo za Ojczyznę w tym roku przy kościele w Jamach - już blisko granicy z Małopolską- przygotowane przez młodzież z poetycką homilią jednego z Księży i słowem Księdza Biskupa Ordynariusza. Na tym nabożeństwie odwiedzili nas goście - m.in. z naszego Strzyżowa, co było dla nas bardzo miłe....
W drodze, w pielgrzymowaniu znaczenia nabierają podstawowe i najprostsze dla naszej egzystencji zadania, co do których w codziennym życiu nie przywiązujemy wagi. Trzeba mieć gdzie usiąść, zastanowić się, co ze sobą wziąć, co nam będzie najbardziej potrzebne, a jednocześnie niezbyt ciężkie, jak zaleczyć ból, ranę, jak uchronić się przed owadami, jak najefektywniej wykorzystać czas odpoczynku.
I na koniec dnia - koniec drogi. Zabieramy bagaże i czekamy na przydzielenie do odpowiednich gospodarzy. Tam mogą na nas czekać zarówno komfortowe i sprawiające wielką ulgę warunki domowego ogniska, jak i skromny nocleg w stodole. Wdzięczni jednak jesteśmy wszystkim, że chcieli nas przyjąć, udzielić schronienia, pomóc. Jeszcze tylko ogłoszenia Księdza Przewodnika i już możemy szukać tabliczek swoich dziesiątek na ogrodzeniach, a następnie witać się z naszymi gospodarzami...
Jutro z rana znowu wyruszamy - może jako pierwsi - wtedy najwcześniej przychodzimy na nocleg, a może jako ostatni - wtedy najpóźniej... A może gdzieś pośrodku. Jeszcze wieczorem sprawdzimy co na naszych stopach się wydarzyło, czy nie potrzeba pomocy sympatycznych sióstr PCK i Pani Doktor, które jak do tej pory co wieczór odwiedzamy z bratem Henrykiem, a ostatnio także z kilkoma innymi osobami.. Bo przecież od rana ruszamy.Przed nami nowe odcinki pielgrzymkowej trasy i nowe doświadczenia.