sobota, 12 grudnia 2009

Proponowane kontrakty medyczne są nie do przyjęcia!

Kolejny przełom roku upływa pod znakiem zapaści w służbie zdrowia. Narodowy Fundusz Zdrowia nie dość, że nie wypłacił szpitalom, w tym naszemu należności za wykonane świadczenia medyczne w mijającym roku, to jeszcze proponuje dwudziestoprocentowe w stosunku do tegorocznych obniżenie kontraktów na przyszły. Gdyby policzyć nie zapłacone nadwykonania z tego roku - 1,5 mln zł i zmniejszenie o 20% przyszłorocznego kontraktu, to zabraknie lekko licząc 6 mln zł na funkcjonowanie naszego szpitala. Podobne problemy mają niemal wszystkie placówki szpitalne w całej Polsce. Który to już raz - chciałoby się zapytać - przeżywamy problemy polskiej służby zdrowia. Były już strajki pielęgniarek, zamykano przychodnie, ogłaszano niepodpisywanie kontraktów, demonstracje pod budynkami rządowymi ... Truizmem jest stwierdzenie, że system ochrony zdrowia w naszym kraju jest chory i nie widać sensownych recept na jego poprawę. Po pierwotnej reformie ustanawiającej niezależne od siebie kasy chorych stworzono anachroniczny system scentralizowanego funduszu celowego, który pełni rolę publicznego płatnika, samorządy zaś, pozbawione praktycznie jakichkolwiek instrumentów działania, mają odpowiadać za stan poszczególnych placówek.
Nauczeni kolejnymi latami doświadczeń tym razem nie chcemy już biernie czekać i przyglądać się jak nasze szpitale pogrążają się w spirali zadłużenia. Związek Powiatów Polskich ogłosił ogólnopolską akcję protestacyjną. Jeżeli mamy na myśli dobro naszych placówek, a w ślad za tym należytą dbałość o pacjentów, musimy teraz odłożyć wszystkie spory i nieraz sprzeczne interesy, a skupić się na obronie naszych szpitali. Inaczej okaże się wkrótce, że mimo iż nie chcieliśmy sami ich przekształcać (bodajże tylko kilka powiatów przystąpiło do rządowych planów prywatyzacji) to zostaniemy do tego zmuszeni. Problemem będzie jednak wówczas to, że długi - przy braku rządowego wsparcia - spadną na ich organy założycielskie - najczęściej na powiaty. Skutkiem tego byłoby tylko jedno - przy rysującej się skali zadłużenia konieczność rezygnacji z wielu zadań, po to, by znaleźć środki na pokrycie nie naszych przecież zobowiązań finansowych. Na to nie możemy pozwolić, dlatego konieczne jest ścisłe współdziałanie - nawet nie w skali regionu, ale całego kraju. Tylko bowiem silna akcja wielu środowisk przynieść może obecnie pozytywny efekt. Nie tak powinny wyglądać stosunki pomiędzy podmiotami publicznymi w demokratycznym państwie. Ale skoro nie da się inaczej ...