środa, 3 marca 2010

Moja Europa 1

Od czego należałoby zacząć rozmowę o Europie? O tej Europie widzianej od nas - ze Strzyżowa, Frysztaka, Stępiny, ale także o tej widzianej z perspektywy całej Polski? Z jednej strony mamy przecież tak wiele doświadczeń osobistych i rodzinnych - to ten wymarzony, lepszy świat, w którym tak wielu naszych bliskich przez dziesiątki lat, ale także obecnie znalazło i znajduje widocznie lepsze życie, skoro nie wracali wcześniej i jakoś obecnie również raczej rzadko wracają. To rzeczywistość, która jawi się nam jako świat lepszych zarobków, łatwiej dostępnej pracy, wyższego poziomu cywilizacyjnego ... z drugiej strony to na pewno świat kultury i cywilizacji europejskiej, w którym w sensie historycznym jako Polacy jesteśmy od ponad tysiąca lat, ale jednocześnie w sensie politycznym znaleźliśmy się powtórnie dopiero od 2004 r. Wcześniej był kilkunastoletni okres przejściowy po czasach naszego wyobcowania z zasadniczego krwioobiegu zachodniej Europy, kiedy to, nie z naszej zresztą winy znaleźliśmy się w orbicie wpływów sowieckiego systemu. To w tym czasie wybitny polski poeta, można powiedzieć nauczyciel naszego pokolenia, Zbigniew Herbert napisał słynny zbiór esejów "Barbarzyńca w ogrodzie" upamiętniając w ten sposób swoje podróże i niejako odkrywanie europejskiego dziedzictwa kulturowego, ale również tego, co wówczas stanowiło o żywotności europejskiej kultury i cywilizacji, czym żyła wolna Europa tamtych lat.
Wielu mieszkańców naszego powiatu ma dzisiaj ugruntowany obraz tego, czym jest Europa, nierzadko na stałe bowiem przebywają w krajach, które od dawna tworzą rzeczywistość kulturową, społeczną, historyczną i polityczną naszego kontynentu. Na pewno na swój sposób odkrywali ową europejskość i niejednemu z nich to odkrywanie, poszukiwanie swojego miejsca w nowej rzeczywistości nie przychodziło łatwo. Znany przecież jest proces "wykorzenienia", odejścia od swojej kultury, od utartego rytmu i znanego obrazu świata i życia, rodzący wiele frustracji i różnorodnych problemów. Od 2004 r. mamy jednak zupełnie nowe doświadczenie, nowy wymiar naszego myślenia o Europie. Tym wymiarem jest nieznane nam wcześniej uczestnictwo -  kiedy to jako Polacy włączyliśmy się w projekt zapoczątkowany po II wojnie światowej przez inne nacje naszego kontynentu, najpierw wspólnoty gospodarczej, sukcesywnie rozszerzanej, następnie wspólnoty politycznej i w pewnym sensie społecznej. Tego nieznanego w naszych dziejach, ale również w dziejach Europy wydarzenia nie da się porównać do tych doświadczeń, które znaliśmy wcześniej. Do tego "projektu Europa" rozpoczętego jako alternatywa dla rywalizacji pomiędzy narodami, która kończyła się wojną, w tym II wojną światową, dołączyliśmy w momencie, kiedy inni dali już dla niego określony kształt, znaleźli już utrwalone przez nawet dziesiątki lat odpowiedzi na wiele pytań i problemów, postawili bez nas diagnozy i ustanowili wyzwania na przyszłość. Jest tu na pewno miejsce także dla nas - nigdy bowiem nie był to projekt zamknięty - ale jednocześnie to miejsce jest uboższe o te dziesiątki lat, w których ugruntowywano i rozstrzygano to, co dzisiaj stanowi o zjednoczonej Europie, czyli Unii Europejskiej.
Z tej perspektywy i tak określonego miejsca to doświadczenie fascynujące - chodzi bowiem już nie tylko o  możliwości wyjazdu na Zachód i pracy za "lepsze pieniądze", nie tylko o odkrywanie europejskiej kultury w jej autentycznym, terytorialnym kontekście, ale również o poznawanie odmiennych i niezwykle różnorodnych organizacji społeczeństwa i zarządzania państwowego, o odkrywanie jakże odmiennych od naszego codziennego doświadczenia krajów i kultur. Tym zaś, co najważniejsze i rzeczywiście nowe jest chyba po raz pierwszy w naszych dziejach - może poza epoką Jagiellonów -  realna możliwość wnoszenia swojego wkładu w ten projekt wspólnej Europy. Wynika on z pojęcia uczestnictwa, z zaangażowania w funkcjonowanie Unii Europejskiej w różnych jej wymiarach i równego z innymi przedstawicielami krajów i narodów kontynentu rozstrzygania pojawiających się problemów i nadawania kształtu europejskiej polityce, europejskiemu prawu. Na pewno to nowa rzeczywistość, z którą łączą się nowe wyzwania, nowe nadzieje, ale i nowe problemy. Trzeba w tej Europie być, trzeba mówić o rzeczywistych europejskich wartościach i na ten poziom przenosić także nasze problemy. Dzisiaj chyba szczególnie jesteśmy zobowiązani, aby wypełnić to, o czym marzyli nasi rodacy w tak wielu dziesiątkach lat - aby współtworzyć wolną Europę i być częścią wolnego świata Zachodu.