poniedziałek, 22 marca 2010

Po co nam powiat?

To trochę prowokacyjne pytanie z tytułu warto postawić, wielu ludzi zresztą je stawia od dawna, już co najmniej od czasu dyskusji o utworzeniu powiatów z 1998 r. Podczas ostatniego Kongresu Samorządowego z okazji XX - lecia samorządów terytorialnych w podobnym tonie działalność powiatów określił sam aktualnie urzędujący Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzy Miller. Wydawało się wcześniej, że ta dyskusja już ustała, że po reformie z 1998 r. i nieudanych próbach odwrotu od "Polski powiatowej" podejmowanych przez kolejne rządy zaniechano dalszych prób rewizji ustalonego wówczas porządku. Skoro jednak sam Minister podejmuje taki temat, wydaje się, że ciągle ta tendencja zmierzająca do deprecjonowania powiatów i ich dorobku odżywa na nowo. Spróbujmy więc podyskutować na ten temat.
Po pierwsze mało kto przyjmuje do wiadomości, że powiaty zawsze istniały - nawet po ich likwidacji w 1975 r. ciągle było wiele spraw załatwianych na poziomie dawniej powiatowym, później z rosyjska nazywanych rejonem. Podobnie jest dzisiaj np. na Słowacji - tam nie ma gmin zbiorowych - są gminy jednostkowe, tzn. każda miejscowość jest gminą, nie ma samorządowych powiatów, są za to samorządowe województwa (kraje), ale powiat (okres) nadal istnieje w różnych układach administracyjnych, nawet na mapie, gdzie są zaznaczane jego granice. U nas było podobnie - wiele spraw ze swej natury, niezależnie od formalnych uwarunkowań, miało wymiar powiatowy - tak było ze sprawami geodezyjnymi, rejestracją pojazdów, szkołami średnimi, ochroną zdrowia, zarządzaniem drogami, różnymi inspekcjami i instytucjami nadzorczymi itp. Różnica była tylko taka, że wszystkie te kompetencje i uprawnienia władzy publicznej wykonywane były na naszą rzecz jako mieszkańców tego terenu, ale przez administrację rządową - zarządzaną z zewnątrz przez odpowiednie organy tej administracji ulokowane najczęściej w stolicy województwa. Kiedyś w systemie totalitarnym, w którym chodziło o ścisłe podporządkowanie władzy i sprawowanie kontroli nad obywatelami przez jedną partię miało to swoiste, logiczne uzasadnienie, w systemie demokratycznym taki model władzy publicznej na szczeblu powiatu jest jednak nie do przyjęcia. Jako społeczność tego terenu, część Narodu i społeczeństwa, mamy bowiem pełne prawo do zarządzania sprawami publicznymi, które nas dotyczą. Na co dzień zresztą obserwujemy rezultaty zarządzania naszym terenem przez administrację rządową przez kilkadziesiąt lat - zaniedbania w tych sprawach, z którymi do dzisiaj się borykamy sięgały nawet kilku dziesięcioleci.

Nie dajmy się więc zwieść podsuwanym tu i tam hasłom likwidacji powiatów, które tak łatwo trafiają, szczególnie do osób związanych z samorządami gminnymi. To bowiem jest tylko kolejna odsłona sporu Polski resortowej - marzącej o powrocie do centralnego sterowania z Polską samorządną. A chodzi w rezultacie nie o to, by przekazać kompetencje samorządom gminnym, bo to będzie niemożliwe, ale by rozszerzyć kontrolę administracji rządowej również na poziomie lokalnym - powiatowym.